Pasy chcą wygrać dla kierownika
Już w najbliższą niedzielę Cracovia ma okazję, aby pokonać odwiecznego rywala w 173 Świętej Wojnie i tym samym wyprzedzić Wisłę w tabeli. - Jesteśmy w stanie pokonać Wisłę i zrobimy to dla naszego kierownika! Pan Maciej Madeja zasługuje na taki prezent po tych wszystkich latach cierpliwego czekania - twierdzi największy twardziel w drużynie Stefana Majewskiego (51 l.), Jacek Wiśniewski (33 l.).
I nie ma żadnych wątpliwości, komu zadedykuje niedzielne zwycięstwo - Jeśli wygramy z Wisłą będzie specjalna dedykacja dla pana Maćka.
Walki i agresywności na boisku też nie zabraknie - zapewnia Wiśnia. - Wyprzedzenie Wisły w tabeli byłoby dla mnie najlepszym prezentem za cały okres pracy w moim klubie. Ogromnie przeżywam wszystkie porażki, bardzo cieszę się z każdego sukcesu. A już pokonanie Białej Gwiazdy to byłaby przeogromna radość - mówi nie ukrywając wzruszenia Maciej Madeja. Na ten cenny moment czeka od 6 grudnia 1948 roku. Wtedy, jako siedmioletni brzdąc, po raz pierwszy wybrał się na mecz Pasów. I to jaki mecz! W bezpośrednim spotkaniu decydującym o mistrzostwie Polski Cracovia pokonała Wisłę 3:1, zdobywając ostatni jak do tej pory tytuł mistrzowski i wyprzedzając rywala zza Błoń w tabeli. - Od tego dnia minęło już ponad dwadzieścia jeden tysięcy dni. Pamiętam, jak na ten mecz zabrał mnie mój wujek, zagorzały kibic Wisły. Żeby mnie zachęcić do pójścia obiecał wspólną wyprawę na lody. Jednak po porażce swojej Wisełki był tak wściekły, że zamiast na lody, pojechaliśmy do domu.
Powiedziałem wtedy mamie, że nigdy nie będę kibicował Wiśle. Tak zostałem kibicem Pasów - wspomina z uśmiechem Madeja, lecz od razu zastrzega - Oczywiście czasem kibicowałem Wiśle, oraz innym klubom krakowskim, lecz w meczu derbowym "pikawa" zawsze jest po stronie biało-czerwonych - zaznacza i wspomina Święte Wojny, które najbardziej utkwiły mu w pamięci - W 1955 przegraliśmy 2:3, rok później było 2:2, a w 1958 wygraliśmy 2:1. Lecz Wisły w tabeli nie przegoniliśmy, co zawsze złośliwie wytykali nam jej kibice. Jednak ja dalej kibicowałem Cracovii, bo to było wielkie wyzwanie. Klub był traktowany po macoszemu i nie miał warunków, żeby konkurować z Białą
Gwiazdą. Teraz jednak czasy się zmieniły i wierzę, że w najbliższą niedzielę moje oczekiwanie dobiegnie końca, a Cracovia nareszcie przegoni Wisłę w tabeli - mówi kierownik Pasów.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.