Fakt: Śnieg i zaraz słońce

W marcu jak w garncu. To staropolskie przysłowie pasuje jak ulał do wczorajszego treningu Cracovii. Na pierwszych poświątecznych zajęciach Pasów pogoda zupełnie oszalała. Pierwsze 45 minut piłkarze ćwiczyli w zawiei śnieżnej, drugie zaś przy pięknej słonecznej pogodzie.
- Mieliśmy na treningu dwie pory roku. Najpierw zimę, potem wiosnę. Ale tak to już jest w marcu. Raz śnieg, raz słońce - śmiał się w drodze do szatni obrońca Krzysztof Radwański (30 l.).
Wcześniej jednak musiał przetrwać prawdziwą burzę śnieżną i porywisty wiatr, które nadciągnęły nad boisko przy ulicy Wielickiej wraz z ciemnymi chmurami.
Pierwsze kilkanaście minut rozgrzewki piłkarze odbyli jeszcze w wiosennej scenerii, jednak chwilę później musieli truchtać wokół boiska, zmagając się z szalejącą śnieżycą. Mokry i ciężki śnieg momentalnie oblepił zawodników, którzy szybko upodobnili się do śniegowych bałwanów.
Koniec treningu? Skądże znowu! - Panowie, za chwilę gierka -krzyknął do piłkarzy asystent trenera Bartłomiej Zalewski (29 l.), a ci posłusznie ruszyli, aby ustawić bramki na boisku.
Gdy już wytyczono plac, rozpoczęła się gra. Początkowo utrudniał ją padający śnieg, lecz po chwili, ku zdumieniu wszystkich trenujących, zza chmur wychyliło się słońce. Śnieżyca ustała, a po kwadransie na boisku nie było już grama białego puchu. O anomaliach pogodowych przypominała już tylko kupka śniegu na głowie Przemysława Kuliga (28 l.).
- Mówiłem chłopakom, że wyjdzie słońce - cieszył się trener Stefan Majewski (52 l.). - Tylko Sławek Olszewski próbował mi wcisnąć kit i mówił, że się nie wypogodzi. Ale przecież on się nie zna na pogodzie - żartował ?Doktor?.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.