GK: W Cracovii nie chcą głośno wypowiadać słowa spadek
Z niewesołymi minami rozpoczęli wczorajsze zajęcia piłkarze Cracovii. W lidze przegrywają właściwie wszystko co jest do przegrania, a widoków na poprawę sytuacji jak nie było, tak nie ma.
Gorzej być nie może? Może, bo przecież - gorzko żartując - zawsze można stwierdzić, że ostatni w tabeli jest na razie Górnik Zabrze...
- Slogan o tym, że jest fatalnie, przewija się przez wiele rozmów, komentarzy medialnych - mówi pomocnik Cracovii Dariusz Kłus. - Promyk nadziei był po meczu ze Śląskiem we Wrocławiu. Ale z Polonią Bytom znowu było słabo, bardzo słabo.
Nikt nie znajduje recepty, dlaczego jest źle. Nie wie tego nawet osoba, która powinna być najlepiej poinformowana - trener. Piłkarze są bezradni.
- Naprawdę jesteśmy zaangażowani, każdy daje z siebie wszystko - dodaje Kłus. - Musimy wreszcie znaleźć odpowiedź na to, co jest przyczyną tak słabych naszych występów, bo jeśli tak dalej pójdzie, to na dobre ugrzęźniemy w dole tabeli.
Receptą na poprawę dyspozycji Cracovii może być przejście na grę z trzema obrońcami - to sugerował, przynajmniej ostatnio, Stefan Majewski. - To decyzja trenera - mówi Kłus. - On jest głównym odpowiedzialnym za to, jak gra drużyna, jak to wszystko wygląda. Jeśli trójka z tyłu pomoże nam w tym, że zaczniemy grać lepiej, to dobrze. Jeśli zmiana w ustawieniu przyniesie efekt i zaczniemy wygrywać, to każdy się z tym zgodzi. Jeśli będzie inaczej, to... Nie chciałbym kreślić czarnego scenariusza.
Cracovia zagra w czwartek z Wisłą w Pucharze Ekstraklasy. Jak podejść do tego spotkania? Szkoleniowiec zapowiada, że "Pasy" zagrają najmocniejszym składem. Jeśli będzie dobry wynik, to... niczego to nie zmieni, bo dla Cracovii najważniejsza jest w tym momencie liga. Zwycięstwo podbudowałoby jednak morale drużyny, bo jeśli będzie kolejna przegrana, to głowy opadną jeszcze niżej...
Atmosfera w klubie nie jest w tej chwili dobra, bo nie może być dobra w takiej sytuacji, w jakiej znalazły się "Pasy". - Gdy przychodzą nowi zawodnicy i jest wynik, to łatwiej wtedy wybaczać sobie błędy - mówi Dariusz Kłus. - Łatwiej się integrować, ale jeśli nie ma wyników, wszyscy są gdzieś tam w dołku, to oczywiście nowym trudniej o akceptację. Jeżeli jeden czy drugi co któryś mecz strzelałby bramkę, to byłoby w porządku. To stara piłkarska prawda, że wyniki budują atmosferę i jakoś się wszystko zacieśnia. Jeśli nie ma wyników, to każdy ma do każdego pretensje, uwagi. Dziwne by było, gdybyśmy reagowali inaczej. Nam przydałaby się teraz taka przerwa, podczas której można byłoby się zastanowić nad sytuacją, wypracować schematy - coś, co by się powtarzało i mogło "wypalić", bo póki co, wygląda to dość chaotycznie. Tak jakby jeden zawodnik nie rozumiał drugiego, jakbyśmy się spotkali tydzień temu, nie odbyli żadnego obozu czy treningów.
Cracovii grozi spadek - widać to gołym okiem, ale ta hiobowa wieść nie zakorzeniła się jeszcze w głowach piłkarzy. - Jeśli już dzisiaj zaczniemy mówić o drastycznych rozwiązaniach, takich jak spadek, to nie będzie dobrze - twierdzi Kłus. - Dopóki widać, że jeden na drugiego jest zły, skacze do oczu, że czegoś nie zrobił, to jeszcze jest nadzieja. Jest duża szansa, że się wreszcie odbijemy od dna. Jest jeszcze wiele meczów... Nie ma u nas osób, które myślą, że Cracovia już spadła. Oczywiście, dla każdego jest jasne, że z każdym meczem będzie nam coraz trudniej, bo punkty uciekają, ale powtórzę to jeszcze raz głośno - Cracovia jeszcze nie spadła!
Na razie "Pasy" szykują się do prestiżowego meczu z Wisłą bez Polczaka (przeszedł artroskopię kolana - trzy tygodnie przerwy), Barana (jedzie dzisiaj na operację kręgosłupa do Monachium), Radwańskiego (tydzień przerwy), Nowaka (skręcony staw skokowy), Kostrubały i Majorosa.
Jacek Żukowski - POLSKA Gazeta Krakowska
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Jak zawsze
Slapi1988
14:07 / 07.10.08
Zaloguj aby komentować