GK: W Cracovii chcą leczyć kryzys transferami
Na stadionie ?Pasów" było wczoraj święto, ale jedynie niepodległości. Z bezbramkowego remisu z Arką nie cieszył się nikt.
Gra piłkarzy Cracovii, którzy rozgrzewali się przy dźwiękach pieśni patriotycznych, wywoływała tylko jedno historyczno-rocznicowe skojarzenie. Takie mianowicie, że lepiej od nich kopałaby piłkę nawet Kasztanka Marszałka.
Istnieje coraz mniej racjonalnych przesłanek, że krakowianom uda się przed zimą wydostać z ostatniego miejsca w tabeli. Nowy trener Artur Płatek ma problem z poukładaniem od ręki drużyny, nad którą - jak komentują złośliwi - ciągle unosi się duch Stefana Majewskiego.
- Nowy szkoleniowiec poprawił bardzo dużo, ale ciężko jest wyplenić z nas stare nawyki - komentował pomocnik Paweł Nowak. - Teraz dużo pracujemy nad taktyką, wiemy, co mamy robić na boisku, ale przychodzi nam to z trudem. Po prostu chyba musimy wszystkiego uczyć się od początku - rozkładał ręce 29-letni piłkarz ?Pasów".
Prezes Janusz Filipiak do problemu podchodzi wyrozumiale (?Nie mam pretensji do zawodników, bo grają pod ogromną presją"), ale plan awaryjny ma już gotowy. - Będą pieniądze na zimowe wzmocnienia - obiecał. Jak zdradził, klub już obserwuje piłkarzy m.in. z Czech i Słowacji. Polacy? - Proszę mi pokazać takich, którzy do nas przyjdą i nas zbawią - odpowiadał szef Cracovii.
Filipiak mecz z Arką śledził w towarzystwie... Płatka, który musiał prowadzić zespół siedząc w loży honorowej (skutek incydentu w Bełchatowie, gdzie sędzia odesłał go za dyskusje na trybuny). - Nie wypadliśmy ze swoich ról. On był trenerem, ja kibicem. Nie chciałem mu przeszkadzać - śmiał się prezes. - Nie czuję się na siłach, by w trakcie meczu ingerować w skład czy taktykę - precyzował.
Wszystkim ciężko było jednak cierpliwie znosić wołającą o pomstę do nieba niedokładną, niechlujną i chaotyczną grę Cracovii. Płatek chwytał czasem telefon i dzwonił na ławkę rezerwowych, ale nic nie pomagało. Jeśli więc szkoleniowiec chciałby konsekwentnie egzekwować swoją - często powtarzaną - zasadę, że ?u mnie nikt nie będzie miał drugiej szansy", to teraz powinien zrzucić z siodła trzy czwarte zespołu. Wczoraj bowiem jedynie cud uchronił ?Pasy" od wysokiej porażki.
Liczby mówią wszystko: gospodarze oddali cztery strzały, goście - osiemnaście, przy czym potwornie nieskuteczni gdynianie kilka okazji mieli wręcz wymarzonych. - Powinniśmy się cieszyć z remisu, choć Bogiem a prawdą, niewiele nam on daje -przytomnie zauważył Nowak.
- Sytuacja jest trudna, ale ja z natury jestem optymistą. Wierzę, że wygrzebiemy się z dna - pocieszał kibiców Płatek.
Cracovia - Arka Gdynia 0:0
Sędziował: Włodzimierz Bartos (Łódź). Widzów: 4000.
Cracovia: Cabaj 3 - Kulig 2, Polczak 3, Tupalski 1, Wasiluk 2 - Pawlusiński 2, Klich 3, Nowak 2, Moskała 1 (72 Szeliga) - Kaszuba 1 (46 Majoros 1) - K. Witkowski 2. Trener: Artur Płatek.
Arka: N. Witkowski 3 - Ulanowski 2, Żuraw 3, Silva (5 Ława 3), Płotka 3 - Sokołowski 2, Łabędzki 3, Przytuła (17 Kowalski 3), Pietroń 3 - Nawrocik 3, Chmiest 3. Trener: Czesław Michniewicz.
Przemysław Franczak - POLSKA Gazeta Wyborcza
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Do mirasek194,
DGS
00:21 / 13.11.08
Zaloguj aby komentować