GK: Przemysław Kulig doczekał się na pierwszego gola w Cracovii
Przemysław Kulig dość długo musiał czekać na swoje pierwsze trafienie w barwach Cracovii w ligowym meczu. Choć w zespole jest już ponad pół roku, po raz pierwszy bramkarza rywala pokonał grając w koszulce w pasy dopiero w meczu z Górnikiem Zabrze.
Nie była to może najpiękniejsza bramka - piłkarz wcisnął piłkę do siatki, ale najważniejsze, że przypieczętował wysokie zwycięstwo z zabrzanami.
- Jak strzeliłem tę bramkę? - zastanawia się Przemysław Kulig. - Sam nie wiem, nie to jest najważniejsze, ważne, że piłka wpadła do siatki. Już we wcześniejszych meczach ligowych miałem swoje szanse, ale bramka jakoś nie mogła paść. Wierzyłem, że w końcu mi się uda. W minionym tygodniu zostawałem po treningach i dopracowywałem pewne rzeczy. - Jak widać, opłaciło się, praca przyniosła wymierny skutek. Uważam więc, że ten gol to nie był przypadek. To moja pierwsza bramka w Cracovii, a w ogóle trzeci gol w I lidze.
Kulig wiosną prezentuje się bardzo dobrze, niezły mecz rozegrał w Białymstoku, niezły w Łodzi. Z Górnikiem bardzo dobrze sobie radził, włączając się do akcji ofensywnych.
- Trzeba się cieszyć, że dobrze nam idzie wiosną - analizuje sytuację obrońca Cracovii. - Byłem zdziwiony, że prasa tak sceptycznie podchodziła do naszych występów, a przecież wiosną prezentujemy się dobrze, proszę popatrzeć, jak spisują się niektóre zespoły - np. Bełchatów. My zaś trzeci mecz z rzędu gramy na zero z tyłu, w dodatku strzelamy trzy bramki. Nie uważam, byśmy remis w Łodzi zawdzięczali tylko szczęściu, w ostatnim meczu Górnik też miał swoje sytuacje. My jednak zagraliśmy dobrze w środkowej strefie, widać było u nas kolektyw. Nakręcaliśmy się jeszcze dopingiem trybun.
Do tej pory wiosną Cracovia grała z drużynami z dołu, względnie ze środka tabeli. Teraz jedzie do fantastycznie spisującej się Dyskobolii. Przemysława Kuliga w sobotę czekać będzie prawdziwy egzamin. Jak widzi konfrontację z bramkostrzelnym Sikorą?
- Absolutnie nie boję się tego zawodnika - mówi gracz. - W polskiej lidze nie ma takiego piłkarza, przed którym musiałbym odczuwać strach. Na pewno doceniam Dyskobolię, trzeba podejść do niej z szacunkiem, ale akurat ja mam miłe wspomnienia z konfrontacji z tym zespołem. Gdy byłem jeszcze zawodnikiem Górnika Łęczna zremisowaliśmy tam 1:1, a ja właśnie strzeliłem gola. Wypada wreszcie coś przywieźć z Grodziska Wielkopolskiego, bo wiem, że Cracovii do tej pory nie wiodło się tam najlepiej.
Starcie z takim zespołem to będzie prawdziwy test dla defensywy Cracovii i jej bramkarza Marcina Cabaja, który niepokonany pozostaje już przez 302 minuty.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.