GK: Paweł Sasin kolejnym wzmocnieniem Cracovii
25-letni piłkarz podpisał trzyletni kontrakt. W Krakowie chce grać, a nie szukać dziewczyny.
"Tyle transferów w całym mieście, nie widziałeś tego jeszcze, popatrz, o popatrz" - krakowscy kibice mogą już nucić przerobiony na futbolową modłę słynny hit Anny Jantar. Nowy rok jeszcze na dobre się nie zaczął, ale po obu stronach Błoń transferowy biznes kwitnie jak nigdy. Wbrew kryzysowi.
Wisła co chwila rzuca na stół mocne karty (Łukasz Garguła, Beto), ale Cracovia nie zamierza wcale zostawać w tyle. W środę zatrudniła Macieja Murawskiego, wczoraj wykupiła z Korony Kielce Pawła Sasina i podpisała z nim trzyletni kontrakt.
- A to jeszcze nie koniec - zapewnia wiceprezes klubu Jakub Tabisz. "Pasy" są bardzo aktywne na rynku mimo kiepskiej pozycji przetargowej. Niewielu piłkarzy chętnie przegląda oferty od klubów zagrożonych spadkiem, więc mechanizm działania krakowian jest prosty. Sięgają po znanych piłkarzy, którzy z różnych względów ostatnio zniknęli z centrum wydarzeń. Murawski z powodu kontuzji kolana nie grał w piłkę od kwietnia ubiegłego roku, Sasin zaś jesień spędził w pierwszej lidze wraz ze zdegradowaną za korupcję Koroną.
- Nie miałem innych ofert, więc nie wahałem się ani chwili, czy przyjść do Cracovii - nie ukrywał 25-letni zawodnik. - Potrzebowałem zmiany. Cieszę się, że wracam do ekstraklasy i chciałbym, żeby ludzie szybko przypomnieli sobie, że jest taki piłkarz jak Paweł Sasin.
Plan powiedzie się bardzo szybko, jeśli tylko doskoczy do poprzeczki ustawionej wczoraj przez trenera Artura Płatka.
- To wszechstronny walczak, facet z charakterem, który nie boi się presji i pasuje do kombinacyjnego, krakowskiego stylu - reklamował go szkoleniowiec. - Więcej zalet nie wymienię, bo rozsiadłby się tutaj dumnie w fotelu i uznał, że nie musi już pracować. Jestem jednak pewien, że nam pomoże.
Ról dla nowego podopiecznego wymyślił kilka. - Widzę go na pięciu pozycjach: trzech w pomocy i dwóch w obronie - zdradził opiekun "Pasów".
Sasin, któremu nie robi różnicy, czy hasa po lewym czy prawym skrzydle, jest gotowy na realizację wszystkich pomysłów przełożonego. - W Koronie występowałem nawet jako ofensywny pomocnik, więc jestem otwarty na propozycje - uśmiechał się.
Do tej pory rozegrał w ekstraklasie 91 meczów, w których strzelił cztery gole. - O, to i tak ma lepsze statystyki od naszych napastników - żartował Płatek.
Paweł nie złożył jednak obietnicy, że wiosną poprawi swój bramkowy dorobek. - Mam dwa cele: jak najszybciej wywalczyć miejsce w podstawowym składzie i jak najszybciej zapewnić utrzymanie Cracovii - oświadczył.
Z Kielc, gdzie płacił za nie swoje grzechy, wywiózł dwojakie wspomnienia. Na początku - po transferze z Lecha Poznań - załapał się na okres prosperity, ale na ostatnie pół roku utknął w I lidze. - W czerwcu chciałem odejść, ale nie udało się. To był dla mnie zawodowy krok w tył. Dlatego teraz bardzo cieszę się, że kluby porozumiały się i będę grać w Krakowie - wyznał. - Tym bardziej że będę miał możliwość dokładnie poznać miasto. Wcześniej nie miałem okazji gościć tutaj dłużej.
Błysnął, pytany o sprawy osobiste. - Dziewczynę mam, więc proszę napisać, może do Krakowa przyjechałem grać w piłkę, a nie szukać żony - śmiał się.
Przemysław Franczak - POLSKA Gazeta Krakowska
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.