GK: ?Pasy? obroniły się i są na 7. miejscu
GKS Bełchatów ? Cracovia 1:1 (0:0)
Ostatni mecz sezonu mógł zmienić jeszcze lokatę Cracovii w tabeli i tak się rzeczywiście stało. Zmiana nastąpiła na plus, bo "Pasy" z ósmej pozycji awansowały na siódmą. Krakowianie nie przegrali w Bełchatowie, pomógł im też Widzew Łódź - wygrywając z Górnikiem Zabrze i właśnie kosztem zabrzan Cracovia zajęła 7. miejsce.
Jak na "mecz o pietruszkę" to spotkanie było ciekawe, ale tylko w drugiej połowie. Krakowianie mieli więcej ciekawych akcji i podejść pod bramkę rywala, ale klarowniejsze okazje do zdobycia bramki stworzyli sobie gospodarze i gdyby nie Sławomir Olszewski w bramce, byłoby trudno zachować przynajmniej jeden punkt. Tym spotkaniem Olszewski udowodnił, że choć kończy mu się kontrakt, to klub nie powinien rezygnować z niego. W każdej chwili może bowiem wejść do bramki i zastąpić Marcina Cabaja. Szczególnie dobrze wypadł w sytuacjach jeden na jeden z zawodnikami gospodarzy.
A druga połowa mogła się dla gości zacząć fatalnie. Ujek znakomicie podał do Costly'ego, a ten nie zdołał pokonać Olszewskiego, mimo że strzelał z zaledwie 8 metrów! Krakowski bramkarz był także górą w samej końcówce, gdy na 5 min przed gwizdkiem wygrał pojedynek oko w oko z Ujkiem. Nawet taka sytuacja jak rzut karny nie zmusiła go do kapitulacji. Obronił strzał Dziedzica, tylko wobec dobitki był bezradny, bo w porę nie zareagowali jego partnerzy z obrony.
Cracovia nacieszyła się prowadzeniem tylko przez 5 minut. Objęła je akurat za sprawą defensora. Nowak wykonywał rzut rożny, piłka trafiła do wprowadzonego dopiero co do gry Karwana, ale jego strzał został zablokowany. Dobrze w polu karnym znalazł się jednak Polczak i strzałem z bliska ulokował piłkę w siatce.
Cracovia mogła ten mecz nawet wygrać. W 12 min złe podanie Magdonia zaowocowało tym, że piłkę przejął Pawlusiński. Sapela jednak skrócił kąt i grający z konieczności jako napastnik Pawlusiński uderzył w niego. - Mogłem go mijać - stwierdził po meczu. - To mogło być lepsze rozwiązanie.
Pawlusińskiego bardzo miło przyjęli kibice. W końcu grał tu przez 3,5 sezonu, strzelił 27 bramek. - Miło mi, że kibice wciąż o mnie pamiętają, będę tu zawsze wracał z sentymentem - stwierdził Pawlusiński. - Ale wiadomo, że teraz gram dla Cracovii i tylko ona się liczy.
Wracając do okazji Cracovii, to szansę miał też Nowak. W 71 min dostał podanie od Radwańskiego i mając przed sobą bramkarza postanowił lobować go. Nie wyszło - piłka przeleciała nad poprzeczką. Ale trzeba przyznać, że była to trudna sytuacja dla strzelca.
Oprócz okazji Pawlusińskiego, wszystko co dobre zdarzyło się w drugiej połowie. Do przerwy Cracovia prowadziła grę, a gospodarze niczym nie imponowali poza kilkoma rzutami wolnymi Garguły. Piłki adresowane do Costly'ego nie trafiały jednak do adresata, lub główki były niecelne. Reprezentant Polski w niczym nie przypominał przebojowego piłkarza, jakim był jeszcze kilka miesięcy temu, trudno się więc dziwić Leo Beenhakkerowi, że nie stawia na zawodnika Bełchatowa w pierwszej kolejności. Ale to już problemy samego Garguły.
Cracovia była osłabiona w ataku, nie było chorego Witkowskiego, a Moskała dostał szansę dopiero po przerwie. Wobec powyższego Pawlusiński został przesunięty z prawej pomocy - a zastępujący go Majors nie za bardzo sobie radził, zapędzając się często pod bramkę - powstawała dziura, której nie miał kto załatać, bo Kulig przecież też przejawia inklinacje ofensywne. Na szczęście nie zemściło się to na Cracovii.
Gdy już jednak miejscowi doprowadzili do remisu - karny za bezsensowny faul Tupalskiego - krakowianie trochę się cofnęli, podświadomie broniąc wyniku. Na szczęście mieli w bramce dobrze usposobionego Olszewskiego. Siódma lokata wobec 12. po 17 meczach jest na pewno dobra, ale kibice liczyli na więcej po 4. miejscu w ubiegłym sezonie.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.