GK: Nie chciał nikomu przeszkadzać w Cracovii
Maciej Murawski spędził w Cracovii blisko cztery miesiące, ale w jej barwach zdążył zagrać w sumie przez 47 minut (epizod w Pucharze Polski i krótki występ w lidze).
Statystyki nie poprawi. Wczoraj 35-letni pomocnik rozwiązał kontrakt. Za porozumieniem stron, choć...
- Jestem zniesmaczony całą sytuacją - nie ukrywa piłkarz. - To nie jest pierwszy klub, z którym się żegnam, ale jeszcze nigdy nie odchodziłem w tak dziwnych okolicznościach.
Murawski ma prawo do takiej opinii. Jako jedyny zapłacił przecież za słabe wyniki zespołu w rundzie wiosennej, mimo że ligowy debiut w barwach krakowskiego zespołu zaliczył dopiero w ostatni piątek - w starciu ze Śląskiem Wrocław (1:1). Pierwszy, trwający 27 minut występ, nie był udany, bo doświadczony zawodnik maczał palce przy wyrównującej bramce dla gości. Słabo grali jednak prawie wszyscy podopieczni Artura Płatka, ale tylko byłemu reprezentantowi Polski pokazano drzwi do szatni Młodej Ekstraklasy.
- Reakcja zarządu, szukanie kozła ofiarnego, utwierdziły mnie w przekonaniu, że lepiej będzie się rozstać. Im szybciej, tym lepiej - opowiada Murawski, który nie zgodził się na przeniesienie do zespołu ME, lecz przystał na rozwiązanie upływającej z końcem czerwca umowy. - Nie chciałem tu nikomu przeszkadzać. Rozumiem, że prezesi są rozczarowani wynikami, jednak błędy na boisku to ludzka, zwyczajna sprawa. Kto tego nie rozumie, nie powinien pracować w tej branży.
Działania klubu uznaje za wizerunkowe. - Niezadowolonym kibicom trzeba było coś dać, więc dostali moją głowę. Dlaczego moją? Bo łatwo to było przeprowadzić. Miałem krótki kontrakt, a przy okazji wywoływano mały szum medialny. Padło na mnie i nic na to nie poradzę - rozkłada ręce.
Podczas rozmowy kilkakrotnie zastrzega jednak, że nie żywi do nikogo urazy. - Z jednej strony nie wyszło, ale z drugiej poznałem kilku fajnych ludzi i zachowam z Krakowa wiele dobrych wspomnień. Mam nadzieję, że Cracovia utrzyma się w lidze, bo to naprawdę dobra ekipa - podkreśla.
Murawski na razie nie wie, czy będzie jeszcze kontynuował karierę. - Na razie nie mam na to ochoty. Kto wie jednak, może za dwa tygodnie zmienię zdanie - uśmiecha się.
Przemysław Franczak - POLSKA Gazeta Krakowska
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
...
Sączers
15:31 / 23.04.09
Zaloguj aby komentować