GK: Houston, mamy problem. "Pasy" wylądowały na dnie ligowej tabeli
Koszmar, dramat, tragedia, wstyd. Nie trzeba przeprowadzać specjalnych badań, żeby wytypować słowa najczęściej - poza przekleństwami - używane przez kibiców Cracovii.
Ich drużyna spadła właśnie na samo dno. Remis z Odrą nic jej nie dał. Od soboty "Pasy" mają za plecami już tylko I ligę. - Od ośmiu lat gram w ekstraklasie, ale w takiej sytuacji jeszcze nie byłem - wzdychał 31-letni napastnik "Pasów" Tomasz Moskała.
W krakowskim zespole jest wielu piłkarzy, którzy dobrze pamiętają, jak pod pasiastą banderą bili się nawet o miejsca gwarantujące udział w europejskich pucharach. Dziś nie ma w nich cienia entuzjazmu z tamtych, nieodległych przecież, czasów.
- Kto wie, może to ostatnie miejsce dobrze oddaje nasze możliwości? Może po prostu na więcej nas nie stać? - mówił z rezygnacją w głosie pomocnik Paweł Nowak.
Krakowianie nie wygrali w ekstraklasie już od dziesięciu tygodni. 15 sierpnia pokonali ŁKS 2:0 i jak na razie jest to ich jedyny triumf w obecnym sezonie.
Kibice nie mają wątpliwości, na czyje barki zrzucić odpowiedzialność za beznadziejną statystykę. Od kilku tygodni w mniej lub bardziej wybredny sposób nawołują do zmiany szkoleniowca. - Kiedy Majewski będzie zwolniony? - nagabywała po meczu z Odrą prezesa Janusza Filipiaka grupka fanów. - Będzie - w zaskakujący sposób odparł szef klubu i zatrzasnął za sobą drzwi samochodu. Nie zdążył sprecyzować, kiedy podejmie taką decyzję: jutro, za miesiąc czy za rok. Wcześniej nie miał ochoty na rozmowę z dziennikarzami. - Sorry, panowie - rzucił przez ramię.
Paradoksalnie, Cracovia nie grała w sobotę źle; przynajmniej w pierwszej połowie. Do tego, aby zgarnęła trzy punkty i uprawnione stały się słowa, że powoli wychodzi z kryzysu, nie brakowało wcale tak dużo. Ot, trochę szczęścia i zimnej krwi. Już bowiem w pierwszych minutach gole mogli strzelić Dariusz Pawlusiński i Nowak, a po dwóch kwadransach najlepszą okazję zmarnował Moskała, który przegrał pojedynek z bramkarzem Odry Adamem Stachowiakiem.
- Nikt mi nie powie, że to ja zawaliłem, ale taka jest prawda. Tydzień temu w meczu z Polonią też zmarnowałem dobrą okazję. Gdybym wykorzystał te sytuacje, to może mielibyśmy teraz parę punktów więcej i mówilibyśmy, że kryzys został zażegnany. Ale tak się nie stało, więc brniemy w to dalej - bił się w piersi niewysoki napastnik. Przyznał jednak, że z tak dużą presją na karku ciężko jest trafić do siatki. - Nie ma na świecie takiej drużyny ani takich zawodników, którzy będąc w naszej sytuacji, graliby na luzie i cieszyli się futbolem - stwierdził "Moskit".
Zawodnikom "Pasów" puszczają nerwy. Dariusz Kłus dostał żółtą kartkę za dyskusję z sędzią już... po meczu, a wcześniej, w doliczonym czasie gry, czerwony kartonik zobaczył Pawlusiński.
Krakowianie pretensje powinni mieć jednak tylko do siebie, bo nijak nie potrafili wykorzystać faktu, że w 72 min arbiter usunął z boiska Jacka Kowalczyka za faul na Jakubie Kaszubie.
- Jedyne, czego nam zabrakło, to bramki. To boli najbardziej, bo chyba nikt nie wy obrażał sobie, że przy takiej liczbie sytuacji nie zdobędziemy gola - utyskiwał trener Majewski, zapominając jednak, że w drugiej połowie goście z Wodzisławia też mieli swoje szanse.
Szkoleniowiec "Pasów" zapowiedział, że już w niedzielę będzie z zawodnikami analizował mecz z Odrą i rozmawiał z nimi o trudnym położeniu drużyny. - Dziesięć tygodni bez zwycięstwa. Nie wiem, czy miałem kiedyś taką serię - rozkładał ręce Majewski.
Piłkarze bez euforii przyjmowali perspektywę spotkania i dyskusji ze sztabem szkoleniowym. Wszyscy przyznają zgodnie: "mamy problem i nie wiemy, jak go rozwiązać", ale między wierszami dają do zrozumienia, że nie za bardzo wiedzą, co mają robić na boisku. - Nie można nam przecież odmówić ambicji i zaangażowania. O wiele lepiej by to więc wyglądało, gdyby każdy wiedział, jak ma się zachowywać i ustawiać w trakcie meczu - wrzucał kamyczek do ogródka trenera jeden z zawodników.
Cracovii będzie bardzo ciężko wydostać się z potrzasku. Czekają ją teraz bowiem dwa ciężkie wyjazdy: do Białegostoku i Bełchatowa. Co gorsza, z Jagiellonią nie zagrają z powodu kartek Kłus, Pawlusiński i Marek Wasiluk. Nowak: - Żarty się skończyły. Zaczynają się schody. - Niewiele optymistycznych rzeczy można teraz powiedzieć - zauważył Moskała. - Do głowy przychodzi mi tylko jedna: nie patrzmy w tabelę, jedźmy na następny mecz i spróbujmy coś zmienić.
Przemysław Franczak - POLSKA Gazeta Krakowska
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Sam się zastanawiam..
21:05 / 27.10.08
Zaloguj aby komentować