GK: Dudzic chce grać w pierwszym składzie
Cracovia wygrała ćwierćfinałowy mecz Pucharu Ekstraklasy w Zabrzu, grając rezerwowym składem. Jedynie kilku zawodników z tego meczu może aspirować do pierwszej jedenastki w ligowym spotkaniu z Jagiellonią w najbliższą sobotę: na pewno Marcin Bojarski, Dariusz Pawlusiński i Bartłomiej Dudzic - strzelec jedynego gola.
Żaden z nich nie zagrał pełnego spotkania, ale najdłużej przebywał na boisku Marcin Bojarski, 82 minuty, grając na nietypowej dla siebie pozycji środkowego pomocnika, ale zapewne w lidze wróci do ataku bądź bocznej pomocy.
Dudzic zaprezentował się najlepiej z napastników, był autorem jedynego gola, zdobył go ledwie 4 minuty po wejściu na boisko.
- Wykorzystałem po prostu okazję, bardzo dobrze dograł mi piłkę Paweł Szwajdych - umniejsza swe zasługi napastnik Cracovii. - O tym że wejdę do gry dowiedziałem się dopiero w przerwie meczu, wcześniej się jednak rozgrzewałem.
Trener Stefan Majewski może mieć kłopoty z atakiem wobec choroby Tomasza Moskały i pauzy za kartki Karola Gregorka. Rysuje się więc spora szansa na występ przed Dudzicem.
- Nie wiem czy zagram - mówi młody napastnik. - Nie jestem jeszcze zadowolony ze swojej formy, nie wiem czy miałbym siły na 90 minut gry. W każdym razie swe szanse na występ oceniam pół na pół.
Debiut w Cracovii ma już za sobą wspomniany Gregorek. Zagrał 62 minuty.
- Najważniejsze, że wygraliśmy mecz - mówi nowy napastnik Cracovii. - Jestem zadowolony, choć nasza gra pozostawiała jeszcze sporo do życzenia. Odczuwałem jeszcze brak zgrania z partnerami, to był dla mnie pierwszy mecz, a przecież dosyć krótko trenujemy razem. Ale myślę, że do sezonu jestem dobrze przygotowany. W końcu trenowałem z Wisłą Płock. Wprawdzie nie pojechałem z nią na obóz, ale miałem rozpiskę i przygotowywałem się indywidualnie bądź z Irkiem Kowalskim, który też nie pojechał na obóz. Nie dokończyłem tego meczu bo odczuwałem lekki ból mięśnia przywodziciela i sam zgłosiłem to trenerowi, choć chciałem rozegrać całe spotkanie.
W Białymstoku nie zobaczymy piłkarza, który będzie pauzował za cztery żółte kartki. To duża liczba jak na napastnika i jedną rundę, w której je "zdobył". Na debiut musi więc poczekać przynajmniej do spotkania z ŁKS-em, które odbędzie się w przyszłą sobotę też na wyjeździe.
- Może to rzeczywiście sporo jak na napastnika - mówi Karol Gregorek. - Ale nie zawsze grałem w ataku, czasem też jako środkowy pomocnik. Miałem dwie kartki, a w spotkaniu z Odrą Opole dostałem dwie i w konsekwencji czerwoną - pierwszą w mojej karierze.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.