GK: Cracovia jest słabsza nawet od Polonii Bytom
Niedługo nikt nie będzie w stanie uwierzyć w często przywoływane przez piłkarzy Cracovii historie, że kiedyś inne drużyny bały się przyjeżdżać na stadion przy ul. Kałuży.
Dziś bowiem na widok ?Pasów" już nikomu spodenki i getry ze strachu się nie trzęsą. Nawet przeciętna Polonia Bytom zjawia się tutaj pewna siebie i bez większego trudu wygrywa. Tak jak wczoraj. A krakowianie? Szorują po dnie.
Trenerowi Stefanowi Majewskiemu znowu oberwało się od kibiców. I nie ma w tym nic dziwnego (choć wiele do życzenia pozostawia forma pretensji), bo trudną sytuacją kadrową wszystkiego jednak wytłumaczyć się nie da. Na grę ?Pasów" po prostu żal było patrzeć.
Majewski opowiadał niedawno, że jego asystent i przyjaciel ?Lesław Ćmikiewicz, namawia go przed meczami, aby rozwiązywał dla relaksu krzyżówki. Wczoraj czasu na żadne łamigłówki obaj zapewne nie mieli.
Już od czwartku musieli bowiem głowić się nad dalece trudniejszym zadaniem: jak na nowo zestawić zdziesiątkowaną linię obrony.
Wczoraj nie mogli wystąpić kontuzjowani Piotr Polczak i Krzysztof Radwański oraz Przemysław Kulig, który musi pauzować dwa mecze za czerwoną kartkę otrzymaną przed tygodniem we Wrocławiu. Jakby tego było mało, nadal nie w pełni zdrowy jest stoper Semjon Milosević (usiadł na ławce rezerwowych) więc sztab szkoleniowy ?Pasów" musiał improwizować.
Defensywa ?Pasów" była wielkim eksperymentem. Wymieszali się w nim piłkarze, na których Majewski - mimo że grają poniżej oczekiwań - uporczywie stawia, rozrzucając po rozmaitych pozycjach (Sławomir Szeliga, Marek Wasiluk) oraz dwójka stoperów, którzy na co dzień cieszą się umiarkowanym zaufaniem szkoleniowca (Michał Karwan, Łukasz Tupalski). Szybko jednak okazało się, że ta koncepcja skazana jest na niepowodzenie.
Nie dlatego jednak, że między niezgranymi obrońcami dochodziło do nieporozumień. Problem był bardziej złożony i dotyczył całego zespołu Cracovii. Wczoraj tak słabego, że dałaby mu radę pierwsza lepsza drużyna z krakowskiej ligi oldbojów.
Pod Wawelem goście mogli się dowartościować. Na tle gospodarzy nie byli Polonią, której przeznaczeniem jest walka o utrzymanie, tylko drużyną, która bez trudu może dotrzymać kroku ligowej czołówce. Przy Kałuży takich akcji jak bytomianie nie przeprowadzała nawet dwa tygodnie temu Legia Warszawa.
Podopieczni Marka Motyki hulali po polu karnym rywali jak wiatr w szczerym polu już od 23 minuty, gdy gol Grzegorza Podstawka (finał przeprowadzonej kilkoma szybkimi podaniami demolki linii obrony) posłał krakowian na deski. Nie podnieśli się z nich już do końca pierwszej połowy, za to nieskuteczni przyjezdni mogli sobie pluć w brodę, że prowadzą tylko 1:0.
Po przerwie gospodarze zagrali odrobinę lepiej, ale chyba tylko dlatego, że bytomianie zaczęli opadać z sił. Paradoksalnie jednak, to oni ciągle groźniej atakowali. Najlepszą sytuację zmarnował w 69 min Podstawek, który nie wykorzystał rzutu karnego (skuteczna interwencja Marcina Cabaja), podyktowanego za faul Karwana na Hubercie Jarominie. Chaotyczne ataki krakowian nie mogły się powieść i mówiły tylko o jednym: o tym, że kryzys w ?Pasach" jest coraz głębszy.
Cracovia - Polonia Bytom 0:1 (0:1)
Bramka: Podstawek 23. Sędziował: Piotr Pielak (Warszawa). Widzów: 1500.
Cracovia: Cabaj 4 - Szeliga 1, Karwan 2, Tupalski 2, Wasiluk 1 - Dudzic 1 (63 Baliga), Kłus 2, Nowak 3, Pawlusiński 2 - Moskała 1(46 Witkowski 2), Krzywicki 1 (71 Dynarek). Trener: Majewski.
Polonia: Pesković 3 - Hricko 3, Klepczyński 3, Broniewicz 2, Sokolenko 3 - Trzeciak 3, Przybylski 3, Grzyb 3, Jaromin 3 (84 Bazik) - Podstawek 3 (76 Zieliński) - Zabłocki 3 (65 Komorowski). Trener: Motyka.
Przemysław Franczak ? POLSKA Gazeta Krakowska
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.