GK: Bez auta, ale z uśmiechem
Pierwsze wrażenia Arpada Majorosa, węgierskiego pomocnika Cracovii, z pobytu w Polsce były fatalne. Nie zdążył się nawet rozpakować, gdy spod nowego mieszkania ukradziono mu samochód wraz z częścią rzeczy przywiezionych z ojczyzny. - To nie był przyjemny początek znajomości z waszym miastem - wzdycha 24-letni piłkarz. Audi A4 już nie odzyskał, ale uśmiech na twarzy - tak.
- To był w gruncie rzeczy mały problem - przekonuje, pokazując niewielką przestrzeń między palcem wskazującym, a kciukiem. - Złość szybko mi minęła, a teraz jestem już bardzo zadowolony z pobytu w Polsce. Miasto bardzo mi się podoba, koledzy z drużyny są przyjacielscy, a trener bardzo dobry.
24-letniemu Arpadowi brakuje tylko jednej rzeczy - regularnych występów w ligowych meczach. - Byłem trochę smutny, gdy niedawno nie zagrałem w dwóch kolejkach z rzędu, ale jestem cierpliwy. Na treningach daję z siebie wszystko - zapewnia.
W ostatnim meczu z Widzewem (1:0) zagrał prawie 25 minut i zostawił po sobie dobre wrażenie. - Uważam, że wykorzystał szansę - potwierdził szkoleniowiec "Pasów" Stefan Majewski. - Jeżeli dalej będzie tak grał, to będziemy mieli z niego jeszcze wiele pociechy.
Majoros szybko zaskarbił sobie sympatię publiczności, bo - zgodnie z zapowiedziami - lubi dryblować i często pokazuje skopiowany od swojego idola - Cristiano Ronaldo - trik. Staje przed przeciwnikiem, kilka razy szybko przekłada nogi nad piłką i nagle ucieka z nią w bok. Przeciwko łodzianom sztuczka zadziałała dwukrotnie, a kibice odwdzięczyli mu się za pokaz brawami. - Futbol jest dla ludzi. Przychodzą na stadiony i coś fajnego im się należy - mówi z zapałem. - Cieszę się, że moja gra spodobała się kibicom Cracovii. To motywujące. A jestem tym bardziej szczęśliwy, że wygraliśmy to spotkanie.
Niewykluczone, że Majoros już w następnym meczu wystąpi w podstawowym składzie. Sam mówi, że jest na to gotowy. - Ale z drugiej strony wiem, że grają tutaj dobrzy piłkarze. Trener musi wybrać jedenastu ludzi, dlatego nie będę się obrażał, jeśli znów usiądę na ławce rezerwowych. To nie w moim stylu - podkreśla. Po cichu liczy na pierwszego gola w barwach "Pasów". - Z Widzewem się nie udało. Może następnym razem - uśmiecha się.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.