W krainie wspomnień
Puchar Polski... Cracovia rozgrywa mecz z Radomiakiem Radom. Jest to mecz, który ma przypieczętować awans pierwszoligowej Cracovii do półfinału Pucharu Polski. Największy sukces Pasów w tych rozgrywkach od 45 lat. Patrzę na trybuny... Pustka! Sektory Cracovii zajmuje może 1500 osób. Jeden z pracowników klubu mówi mi: ?Widzisz? Ceny biletów nie mają wpływu na frekwencję?. Dziś wejściówki kosztowały faktycznie tyle, ile powinny... Może zawiodła promocja meczu? Sprawdzam... Mecz promowany był dokładnie tak samo jak liga...
Na trybunach klimat jak przed pięcioma laty. Towarzyskie rozmowy, śmichy chichy, mecz toczy się gdzieś tam - na dole. Kibice z Radomia w zielonych kolorach, od 10 minut intonują tą samą piosenkę... ?Radomiak, Radomiak...? Melodia niesie się po stadionie. Spiker stara się ratować sytuację serią dowcipów: ?Prosimy by kibice z Radomia wytrzymali ze śpiewem do końca pierwszej połowy! Jeszcze 5 minut!?. Wytrzymują... W takim razie: ?Dla urozmaicenia przerwy proponujemy by kibice z Radomia zaintonowali dla odmiany... ?Radomiak, Radomiak...? na dobrze nam już znaną melodie..? Salwa śmiechu. Prezes setnie się bawi. Jesteśmy ? niby - moralnie wygrani...
Druga połowa. Teraz śmiesznie jest już nie tylko za sprawą spikera. Dołączyli kibice. ?Ogórek, ogórek...? w kierunku sektora gości. Odpowiadają ?Domowym przedszkolem?. ?Zróbcie mizerię, Cracovia zróbcie mizerię? - robią.
Mecz po rzucie karnym wygrywamy 1:0. Spiker z nutką rozżalenia przypomina wychodzącym ze stadionu: ?...to największy pucharowy sukces Cracovii od 45 lat!? Nawołuje do przychodzenia na Pasy...
Korzystając z przedświątecznej gorączki, trawiony jakąś dziwną tęsknotą, siadam do kolejnej zapomnianej taśmy z archiwalnymi nagraniami wideo.
Play... Program przygotował świętej pamięci Andrzej Szeląg: ?...dzieją się w Krakowie rzeczy dziwne. Nad Wisłą młode panie gubią wianki, a w rynku 97 letnia dama odzyskuje dawną klasę przy aplauzie tysięcy wielbicieli...?
Cracovia w reportażu Andrzeja Szeląga - cz. I
Sączę herbatę. Zapadam w krainę wspomnień.... 18 minut później jestem znowu kłębkiem refleksji i zadumy. Zobaczyłem znowu to, z czego dumne powinny być kolejne pokolenia pasiaków. Zobaczyłem i usłyszałem ludzi, podnoszących z kolan najstarszy klub w Polsce. Zobaczyłem pasję, żyjące trybuny. Zobaczyłem genezę sukcesu tamtych lat ale i zagrożenia. Wyartykułowane, pokazane jak na dłoni. Zobaczyłem też wizje na przyszłość - rzecz wtedy najważniejszą. Ale już jestem w przyszłości...
Cracovia w reportażu Andrzeja Szeląga - cz. II
Gdy komuna runęła, czy ludzie solidarności tak wyobrażali sobie nową Polskę? Kolejna herbata. Muniek Staszczyk w radio właśnie zaśpiewał: ?...jest super, jest super - więc o co ci chodzi...?!? O co?
Pisząc ten tekst, na pewno nie chcę rozliczać - kto zawala, kto wypatroszył Cracovię z tego, co zobaczyłem przed chwilą w archiwalnym materiale Andrzeja Szeląga i co pamiętam aż nazbyt dobrze. Ile różnych przyczyn składa się na zmiany w dzisiejszej Cracovii, jak bardzo różni się ona od tamtej - biednej, odrodzonej, Naszej - w materiale filmowym widać GOŁYM OKIEM.
Pisząc te słowa, przyświeca mi inny cel niż polowanie na czarownice. Wiem bowiem że nie da się dwa razy wejść do tej samej rzeki. Chcę natomiast wywołać konstruktywną dyskusję, jak w dzisiejszych warunkach sprawić, by Cracovia nie była tylko sukcesem w piłkarskich statystykach i marketingowych słupkach, lecz czymś więcej. Czymś, czego jej starzy kibice, nowi kibice, wierni kibice, oczekiwali nie tylko przez 20 lat II i III ligi. Czego oczekują od Miejskiego Klubu Sportowego Cracovia.
Chyba że się znowu czepiam...