Powiało majem...
W sobotę podopieczni trenera Lenczyka pokonali Piasta Gliwice 3:2 i podtrzymali dobrą passę. W meczu z gliwiczanami można się doszukiwać oczywiście mankamentów i z całą pewnością sztab szkoleniowy Cracovii zadba o takie poszukiwania. Kibicom jednak chyba nie wypada narzekać. Seria zwycięstw trwa nadal, widmo spadku zostało odsunięte, a Pasy zajmują obecnie najwyższe miejsce w lidze od sierpnia 2008 roku. Na zakończenie rundy jesiennej są zatem powody do radości.
.
.
Mecz Cracovii z Piastem, pomimo narzekań niektórych widzów i komentatorów, mógł się podobać. Jeśli ktoś ogląda piłkę tylko dla bramek, to tych bramek padło w sobotę aż pięć. Jeśli natomiast lubi analizować taktykę, to po raz kolejny Pasy stworzył dobry materiał do rozważań analitycznych. W zasadzie poza jednym poważnym błędem w 13 minucie, kiedy to zaszwankowało ustawienie i Marek Wasiluk nie zdążył zablokować wbiegającego z głębi pola zawodnika Piasta goście nie stwarzali sobie żadnych klarownych sytuacji, a Biało-czerwoni przez trzy czwarte meczu w pełni kontrolowali przebieg spotkania. Jedynie okres pomiędzy zdobytą przez Łudzińskiego bramką wyrównującą, a golem Michała Golińskiego można zapisać po stronie Piastunek, bowiem wtedy Cracovia nieco się pogubiła, lecz na szczęście nie trwało to długo.
.
.
Mecz ten ma kilku bohaterów i oczywiście każdy wedle własnych odczuć może ich wyróżniać. W zgodnej ocenie komentatorów znakomitą partię zagrał Arkadiusz Baran, który imponował spokojem, mądrością w grze i ilością odbiorów piłki w środku pola. Jedynym mankamentem jest w jego przypadku niepotrzebna kartka, wynikająca jak zwykle z wielkiego zaangażowania ?Baranka?.
Znakomicie zaprezentował się również młody Mateusz Klich, który kolejnemu już trenerowi udowadnia, że warto na niego stawiać. W sobotę ten dziewiętnastolatek był głównym motorem akcji napędowych Pasów ? to po jego podaniu padła pierwsza bramka, a po jego strzale: trzecia.
.
.
Z całą pewnością na pochwały zasłużył także zdobywca drugiego gola, Michał Goliński, który świetnie uzupełniał swoją grą defensywnych pomocników Barana i Szeligę. O ile Klich mógł sobie pozwolić na nieco fantazji, o tyle Goliński zachowywał rozwagę, dbał o to, by zespół szanował piłkę, rozgrywał ją umiejętnie. ?Golina? to człowiek, od którego Klich może się wiele nauczyć i dobrze, że wreszcie jest w klubie ktoś, kto potrafi się zając rozdzielaniem piłek.
.
.
Na słowa pochwały zasługuje także, w kolejnym już meczu, Mierzejewski, na którego zapowiedzi trenera Lenczyka o poszukiwaniu bocznego obrońcy podziałały wyraźnie mobilizująco.
.
.
Pochwały, choć jeszcze wstrzemięźliwe, należą się Matusiakowi. Statystyki mówią, że zawodnik ten zaliczył bramkę i asystę, ale tak naprawdę nawet Radek tonuje hurraoptymizm kibiców. To oczywiście prawda, jednak przy strzale w czwartej minucie większą zasługę w zdobyci przez Cracovię prowadzenia ma bramkarz Piasta, Kwapisz, który w dziecinny sposób puścił do siatki piłkę - piłkę, która nie miała prawa przejść. Matusiak zmarnował także sytuację na zdobycie prowadzenia na 3:1, co pokazuje, że ze skutecznością jest jeszcze na bakier. RadoMatu to zawodnik o olbrzymich umiejętnościach i obniżanie mu poprzeczki wyrządza temu piłkarzowi krzywdę. Matusiak może być maszynka do strzelania goli, może wiele dać drużynie, ale występ przeciwko Piastowi nie był nawet połową jego możliwości. Co naprawdę ważne, to fakt, że Matusiak przełamał się i po trzech miesiącach strzeleckiej niemocy zdobył w końcu bramkę, zapracował na rzut karny, którego jednak sędzia nie raczył odgwizdać. Forma Radka wydaje się zatem bardzo powoli zwyżkować i miejmy nadzieję, że prawdziwe oblicze Matusiaka zobaczymy wiosnę - miejmy nadzieję, grającego w duecie z Bartkiem Ślusarskim.
.
.
Podsumowując mecz z Piastem: po długich miesiącach posuchy spotkanie to mogło się kibicom podobać i z całą pewnością nie zaniżyło standardu ligi polskiej. Sympatycy Cracovii od marca tego roku czekali na dzień, w którym ich ulubieńcy zdobędą trzy gole w jednym meczu. Szkoda tylko, że Pasy w doliczonym czasie gry dały sobie strzelić drugą bramkę. Był to wynik przedwczesnego rozluźnienia i zawędrowania myślami do szatni przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Było to jednak spowodowane również i tym, że nawet piłkarze na boisku odczuwali pełną kontrolę nad przebiegiem tego spotkania, co dodatkowo ich uśpiło.
Takie błędy nie powinny się jednak przydarzać klasowej drużynie, a obecnemu na trybunach trenerowi kadry, który zawsze powtarza, że ?gra się do końca?, na pewno ta frajerska bramka w 93 minucie zapadnie w pamięć. Jak słusznie zauważył Marcin Cabaj bramka ta zafałszowuje nieco obraz meczu, bowiem Pasy były zdecydowanie lepszą i dojrzalszą drużyną, dla której w dodatku nie podyktowano dwóch rzutów karnych.
Nie oznacza to, że Piast zagrał beznadziejnie - przeciwnie, grały już w tym sezonie na stadionie przy Kresowej z Cracovią słabsze drużyny, ze słabszymi grała również na wyjazdach Cracovia i zwykle przegrywała, lub remisowała. Kluczem do zwycięstwa w sobotę okazała się jednak taktyka i mądrość boiskowa, którą konsekwentnie wlewa w swój zespół trener Lenczyk.
.
.
Po rundzie jesiennej Cracovia zajmuje miejsce dziewiąte. Gdyby w momencie obejmowania przez Oresta Lenczyka stanowiska szkoleniowca Biało-czerwonych ktoś kibicom pasiastego klubu powiedział, że na koniec rundy Cracovia znajdzie się na tej właśnie pozycji z 17 punktami na koncie i ze statusem władców Krakowa, byliby oni zapewne wniebowzięci.
Jak zapowiadał trener Lenczyk Pasy ?dorwały jeszcze kogoś? i zakończyły rundę imponującymi trzema zwycięstwami. W dwóch kolejnych meczach rundy rewanżowej, które zostaną rozegrane awansem jeszcze w tym roku, pojawia się szansa na ?dorwanie? następnych drużyn, które minimalnie wyprzedzają Pasy w tabeli. Krok po kroku Cracovia idzie w górę i kto wie - być może w naszej niezbyt mocarnej lidze na wiosnę Pasy będą jeszcze w stanie zdziałać nieco więcej, niż tylko utrzymać się w niej.
Depesz
Fot. GG
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
gh
KDt_1906
15:47 / 01.12.09
Zaloguj aby komentować