Nieefektowna efektywność
Nie zmienia to jednak faktu, że kontynuowana jest seria dwunastu (na chwilę obecną) meczów wyjazdowych bez zwycięstwa. Ostatnia wygrana Pasów na wyjeździe ? i jedyna w zeszłym sezonie! ? to 2:0 z Górnikiem w Zabrzu, po bramkach Pawła Nowaka i Dariusza Pawlusińskiego. Miało to miejsce 16 listopada 2008 roku, a zważywszy na fakt, że kolejny wyjazdowy mecz Cracovia zagra dopiero 24, lub 25 października można już śmiało napisać, że seria ta trwać będzie ponad jedenaście miesięcy. Jak więc widać sporo jest jeszcze wyzwań przed trenerem Lenczykiem.
.
.
Mecz w Białymstoku nie był wyjątkowo ciekawym widowiskiem. Cracovia, znając siłę ofensywna Jagiellonii, grała wyjątkowo uważnie w obronie i nie kwapiła się do częstego atakowania bramki gospodarzy. Najlepszy okres gry Pasów to czas około 30 minuty, kiedy w ciągu kilku minut krakowianom udało się stworzyć trzy z pięciu najgroźniejszych sytuacji podbramkowych. Najbliższy szczęścia był bez wątpienia Radosław Matusiak, którego ?firmowy rogalik? minimalnie minął bramkę rywali ? podobne uderzenie oddał zresztą RadoMatu w Chorzowie, niestety z bardzo podobnym skutkiem.
Mecz toczył się głównie w środku pola, a obie drużyny stawały momentami naprzeciwko siebie całkowicie bezradne wobec zasieków obronnych przeciwnika - stąd też dużo niecelnych podań, dużo strat i przechwytów po obu stronach. Bez wątpienia wypada jednak napisać, że jeśli któraś z drużyn w tym meczu uzyskała widoczna przewagę, to drużyną tą była Jagiellonia.
Głównie dzięki znakomitej postawie Marcina Cabaja piłki do bramki Pasów nie udało się skierować ani Kamilowi Grosickiemu, ani Wahanowi Gevorgyanowi, ani Pavolowi Stano, ani też Tomaszowi Frankowskiemu. Ten ostatni faktem tym był najwyraźniej tak sfrustrowany, że w końcówce meczu dopuścił się wyjątkowo bezmyślnego faulu od tyłu na Mierzejewskim, za który powinien być usunięty z boiska ? ?Frankowi? upiekło mu się jednak i obejrzał tylko żółta kartkę.
Postawa Marcina Cabaja ? w przeciwieństwie do postawy Łukasza Merdy w Chorzowie ? nie była jednak jedynym jasnym punktem zespołu Biało-czerwonych. Słowa uznania na pewno należy skierować w następnej kolejności do Marka Wasiluka, który na pozycji środkowego obrońcy spisał się bardzo poprawnie ? interweniował pewnie, wygrywał wiele pojedynków główkowych i nie sprawiał wrażenia, jakby piłka przeszkadzała mu w poruszaniu się po boisku.
Bardzo dobrą partię w destrukcji rozegrali środkowi pomocnicy rodem z Podkarpacia, którzy grając blisko linii obrony nie pozwalali zbyt często rozpędzać się szybkim graczom gospodarzy. Po zejściu kontuzjowanego Arkadiusza Barana w przerwie meczu godnie zastąpił go jego krajan Sławomir Szeliga, który był w drugiej połowie równie solidnym ogniwem zespołu co ?Baranek?.
Kolejne ciepłe słowa skierować trzeba do Mariusza Sachy występującego po raz pierwszy w podstawowym składzie Cracovii. Zawodnik ten bardzo dobrze zaprezentował się na prawym skrzydle i przez cały mecz niezmordowanie pracował zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Widać jeszcze było brak zrozumienia z niektórymi kolegami z drużyny, jednak na pewno Mariusz Sacha, którego oglądaliśmy w Białymstoku jest tym zawodnikiem, którego do Pasów kupowano, a nie tym, który bez błysku kopał piłkę w Młodej Ekstraklasie.
Trener Lenczyk nie krył także zadowolenia z niezłego występu trzeciego, obok Wasiluka i Sachy, młodego zawodnika ? Mateusza Klicha ? który dzielnie radził sobie w pojedynkach z takimi zawodnikami, jak Hermes, czy Grosicki. Wydaje się jednak, że od Klicha, zważając na potencjał jakim dysonuje, można oczekiwać czegoś więcej ? nawet pamiętając o jego młodym wieku.
Co do mankamentów, to do takowych należy zaliczyć w pierwszej kolejności grę ofensywną zespołu, czy może raczej: jej zanik. Michała Golińskiego w optymalnej formie stać bez wątpienia na znacznie lepszą grę, niż ta, którą zaprezentował w spotkaniu z Jagiellonią. Pamiętać trzeba jednak, że w ciągu ostatnich tygodni ?Golina? najpierw został mocno poturbowany przez Adriana Mrowca z Arki Gdynia, a później przez niezidentyfikowanego z imienia i nazwiska studenta, cieślę, bądź inny robotnika występującego w zespole z Kobylina. Z pewnością te przejścia nie sprzyjają pomocnikowi Pasów w rozwinięciu skrzydeł.
Bardziej niepokojący jest jednak przypadek Radka Matusiaka, który zaczyna wchodzić powoli na ścieżkę wydeptana w zeszłym sezonie przez Bartka Ślusarskiego. Nikt nie ma wątpliwości co do tego, że Matusiak to świetny, klasowy napastnik i nikt też nie ma wątpliwości, że to udany zakup, ale od napastników wymaga się jednak w pierwszej kolejności bramek. RadoMatu przebywając na boisku przez dokładnie 444 minuty zdobył jedną bramkę, co w sposób nieubłagany każe zestawić ten wynik z wynikiem Jakuba Kaszuby: 52 minuty na boisku i również jeden gol na koncie. Chyba nie wszystko można wytłumaczyć osamotnieniem w ataku, ale jeśli problem faktycznie leży właśnie w braku wsparcia, to może warto jednak spróbować klasycznego wariantu 4-4-2 z Kaszubą obok Matusiaka? ?Kasza? w niedzielnym meczu Młodej Ekstraklasy strzelił dwie bramki ? być może jego dyspozycja strzelecka w końcu przekona trenera Lenczyka?
Poszukując przyczyn ofensywnej niemocy trzeba dodać, że w sobotę niewystarczające było również wsparcie bocznych obrońców dla akcji ofensywnych, raziła też ilość ich niecelnych podań ?do przodu?. Na szczęście przynajmniej w defensywie nie przydarzały się im raczej głupie błędy, czy nieporozumienia, takie jak choćby w meczu z Koroną, czy z Ruchem.
Wszystko to, a więc dobra gra defensywna całego zespołu oraz ? również w przypadku praktycznie całego zespołu ? kiepska postawa na połowie przeciwnika zaowocowała czymś w rodzaju klinczu: Cracovia i Jagiellonia mocowały się głównie w strefie środkowej i wynik 0:0 z przebiegu meczu jest rezultatem, którego raczej nie można odbierać jako krzywdzący kogokolwiek.
Mimo wszystko kończący się właśnie tydzień należy chyba zaliczyć piłkarzom Pasów na plus. Oczywiście nie można zapominać o okolicznościach, w jakich wywalczono awans do Pucharu Polski ? po ciężkich zmaganiach z pół-amatorskim zespołem z Kobylina ? jednak ostatecznie sytuacja wokół drużyny nieco się unormowała. Siedem punktów po ośmiu meczach na pewno nie jest wynikiem, który mógłby kogokolwiek w Cracovii zadowalać, lecz cenny remis wywieziony z dalekiego Białegostoku na obecną chwilę odsuwa od Pasów widmo strefy spadkowej. Perspektywa meczu z Zagłębiem Lubin daje natomiast szansę na skuteczną pogoń za zespołami środka tabeli, które potraciły punkty w ostatniej kolejce.
Depesz
Fot. TP!
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Cabaj pokazał kibicom "wała"
youras
17:01 / 29.09.09
Zaloguj aby komentować