Co by tu jeszcze...?!
Drogi Panie Trenerze! Miej Pan trochę honoru! Nic więcej do zrobienia z tą drużyną już Panu nie zostało! Wszystko co się dało już Pan dawno rozwalił w drobny mak!
Cracovia jako jedyna drużyna w lidze posiada trenera, który mówi o sobie, że nie jest trenerem, pomimo faktu, że posiada trenerskie ?papiery? wystawione mu przez Wyższą Szkołę Sportową w Kolonii.
Przez wrodzoną skromność trener Majewski rości sobie jedynie prawo do tytułu Nauczyciela. On swoich podopiecznych nie trenuje, on UCZY ? jest prawie jak Mistrz Yoda. Jaką różnicę robi ?prawie? wszyscy niestety zdołaliśmy się przekonać.
Przyjrzyjmy się po raz kolejny dokonaniom Nauczyciela Majewskiego, którym wdzięczni uczniowie i pełni podziwu dla jego osiągnięć dziennikarze nadali w latach minionych pseudonim artystyczny ?Doktor?. Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie: czego trener Majewski nauczył piłkarzy?
- Nie jestem mordercą piłki, na treningach wręcz zabraniam grać do tyłu. To ostateczność (9.11.2007 - w wywiadzie dla Gazety Wyborczej)
Tako rzecze trener Majewski. A jakie to ma przełożenie na mecz, co Pan Majewski wyczynia na treningach ? widać doskonale. Nie będę się silił na zliczenie podań do tyłu, jakie w tym sezonie wykonała Cracovia, gdyż nie mam aktualnie psychicznej odporności by oglądać tą ?nędze? od początku. Wiem tylko, że ukoronowaniem ?nie grania do tyłu? było podanie Piotrka Polczaka do bramkarza w ostatniej minucie meczu w Chorzowie.
W ostatnich dwóch meczach na własnym boisku strzały Cracovii, która ?nie gra do tyłu?, można było policzyć na palcach jednej ręki. Nie, Panie Majewski, oczywiście, że nie jest Pan mordercą piłki. Skąd to komuś mogło przyjść do głowy?
- W 1999 roku zacząłem pracować przy użyciu komputera, to się śmiali. W tej chwili wszyscy trenerzy to robią (9.11.2007 - w wywiadzie dla Gazety Wyborczej).
Tak, tu ma Nauczyciel w pewnym sensie rację. W tej chwili wszyscy trenerzy ? ale także dziennikarze i kibice ? śmieją się z owego laptopa, w którym posiada Pan Majewski niezwykle cenne dane na temat przyszłościowych ustawień drużyny, jak również kompleksową wizje rozwoju futbolu do roku 2126 stworzoną w programie PowerPoint.
Nauczycielowi Majewskiemu się wydaje, że ów laptop jest wyznacznikiem profesjonalizmu. Ale tak raczej nie jest. Skoro nawet z pomocą magicznego laptopa "Doktor" Majewski nie jest w stanie skonfigurować drużyny tak, aby była w stanie na własnym boisku oddać trzy celne strzały przeciwko Polonii Bytom to już mu chyba nic nie pomoże.
Może lepiej w laptopie zainstalować jakiegoś piłkarskiego menagera i pograć w niego chwilę, nie robiąc nikomu krzywdy? Albo można by jeszcze spróbować pogadać z Profesorem Filipiakiem, to może w ComArchu stworzą jakiś program pomocniczy dla nauczycieli piłki nożnej, na przykład pod nazwą ?Trener 2009?.
- W tym tygodniu dużo pracowaliśmy nad tym, aby poprawić defensywę (25.09.2008 - W wywiadzie dla Przeglądu Sportowego)
Wypadało by zapytać: co udało się poprawić? W meczu z Polonia Bytom zagrało znowu dwóch bocznych obrońców, którzy w obecnej formie nie zasłużyli nawet na to, żeby się znaleźć w kadrze meczowej.
Taką formę prezentują zresztą od początku sezonu, ale Nauczyciel Majewski z niewiadomych względów uparcie trzyma ich w składzie. Dociekania dlaczego się tak dzieje nie mają końca na trybunach stadionu przy ulicy Kałuży.
Bezgraniczny jest za to podziw wielu kibiców Pasów dla pracy jaką wykonuje na treningach Łukasz Uszalewski, a raczej dla jego sposobu znajdywania motywacji do dalszego rozwoju. Majewski Uszalewskiego traktuje bowiem jak powietrze i choćby nie wiem jak słabo nie zagrał Marek Wasiluk, to nazwisko Uszalewski i tak chyba już z jego ust nie padnie.
Wracając jednak jeszcze do samej kwestii gry formacji defensywnej: ponieważ Pan trener Majewski wyśmiewał się z jakiegoś dziennikarza, że nie wie co to kontratak, można by Nauczyciela zapytać, czy on wie co to gra w linii. Piłkarze grający w defensywie chyba tego nie wiedzą. Kiedy dwóch zawodników wychodzi ?wysoko?, to pozostali dwaj zostają z tyłu, tym samym umożliwiają podanie na skrzydło, bądź w środek, na wolne pole.
Podobnie beznadziejnie wypada przesuwanie formacji przy wyprowadzaniu piłki. Nie wiem, czy to jest jakaś wielka filozofia i czy do zrozumienia tego fenomenu jest komukolwiek potrzebny laptop. Sądząc jednak po wynikach i po sposobie ?rozklepywania? naszej obrony Majewski jest ostatnią osobą w tej lidze, która jeszcze nie pojęła istoty tego dziwacznego zjawiska.
- Musimy wrócić do tego, żeby nasza defensywa nie traciła bramki. Ja muszę się poważnie zastanowić czy nie grać trzema obrońcami, bo jak gramy czterema to straciliśmy tyle bramek ile przedtem nie straciliśmy grając trzema obrońcami. Musimy się dobrze zastanowić, bo jak zobaczymy na ogół te bramki tracimy w przewadze. I to co powiedziałem, może nie ma odpowiedzialności? Jak będzie odpowiedzialność jeden na jeden, czy będzie mniej zawodników, to może to zrozumienie będzie większe. (3.10.2008 - podczas konferencji prasowej po przegranym meczu z Polonią Bytom).
Oto wysublimowana koncepcja taktyczna: jak będzie mniej zawodników, to będzie mniejsza szansa na popełnienie błędu. Jak będzie mniej zawodników, to będzie ?jeden na jeden? i wtedy będzie większa odpowiedzialność i lepsze zrozumienie.
Wasiluk i Szeliga zdani na pojedynki jeden na jeden?! To już nawet nie brzmi śmiesznie!
W tym miejscu powinienem umieścić jakiś fragment wypowiedzi Doktora Majewskiego na temat gry ofensywnej. Niestety, poza bełkotliwymi truizmami nie byłem w stanie odnaleźć w sieci żadnych skonkretyzowanych wizji nauczycielskich dotyczących atakowania.
No bo jak można traktować poważnie zdania typu: ?mamy grać ofensywnie?, albo ?napastnicy powinni otrzymywać więcej podań?.
Powinni. Ja w takim wypadku jeszcze dodam, że nauczyciele i lekarze powinni zarabiać więcej. Oczywiście nie będę wyjaśniał jak to zrobić.
Kiedy rozmawia się z zawodnikami po przegranych meczach to można odnieść wrażenie, że im również nikt nie powiedział w jaki sposób mają te podania do napastników zagrywać. Napastnicy też zresztą wyglądają tak, jakby każde podanie było dla nich zaskoczeniem.
Akcje ofensywne wyprowadzane są w żółwim tempie. Boczni obrońcy nie potrafią, albo nie chcą podłączyć się do akcji skrzydłem. Nikt nie umie rzucić długiej piłki z pominięciem drugiej linii. Nie ma pressingu. Zawodnicy grający w pomocy po zażegnaniu niebezpieczeństwa pod własną bramką wracają na swoje pozycje jakby im się nie chciało i aż prosi się, żeby ktoś krzyknął: ?wyjazd? ? a to wszystko pod okiem Nauczyciela Majewskiego, wielkiego taktyka od kontrataku.
- Nikt z nas nie przewidział tylu kontuzji (2.10.2008 - w wywiadzie dla Gazety Wyborczej)
Czym jest ta plaga kontuzji spowodowana? Występują one regularnie od lipcowego zgrupowania. Czy to jest tylko przypadek?! Czy może laptop znajduje jakieś wytłumaczenie tej zagadki?
- (...) zawodnikom brakuje wiary, że to, co robimy, jest dobre i zda egzamin. Chyba nie mają zaufania, że jesteśmy na dobrej drodze (9.11.2007 - w wywiadzie dla Gazety Wyborczej)
- Jeśli pedagog zwątpi, że potrafi coś przekazać, to jego uczniowie to wyczują i nie będą go słuchać. Ja nie zwątpiłem, dlatego sądzę, że piłkarze nadal są za mną (18.09.2008 - w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego)
- Stanowimy jedność. Czy podzielają moje zdanie w całości, czy w części, to trzeba się ich zapytać. Nie ma jednak innej możliwości, by trener i zawodnik mówili coś zupełnie innego (2.10.2008 - w wywiadzie dla Gazety Wyborczej)
Oj nie, piłkarze nie są z Panem Majewskim. Kibice nie są z Panem Majewskim. Dziennikarze, którzy też niekiedy Cracovii kibicują, również z Panem Majewskim nie są. Jest z Nauczycielem jedynie wierny druh Lesław Ćmikiewicz, jeśli to oczywiście jakieś pocieszenie.
Ciężko być z takim szefem, który zamiast dbać o dobro firmy i nagradzać najlepszych pracowników foruje pracowników złych, którzy bardziej szkodzą, niż pomagają w pracy.
Gorzej nawet: najlepsi i najbardziej doświadczeni pracownicy, którzy przez lata budowali renomę firmy są przez tego szefa zwalniani w sposób najdelikatniej mówiąc mało elegancki i jeszcze się mówi, że zwolnienia te są spowodowane słabą jakością ich pracy. W takiej firmie to by się człowiek zaczął zastanawiać, czy aby na pewno warto być tym najlepszym.
Co zaś się tyczy ewentualnego zwątpienia trenera Majewskiego, to chyba jednak nawet on zaczyna powoli wątpić w swoją wizję budowania drużyny. Jeśli trener po kolejnym przegranym meczu mówi, że on nie wie i nie rozumie dlaczego po raz kolejny przegraliśmy, to już jest chyba przejaw zwątpienia. Pomijając to, jaki wpływ tego typu wypowiedzi muszą mieć na zawodników ? na pewno wiary w cokolwiek im nie przywrócą.
- Zobaczycie, Cracovia jeszcze się odbuduje. Musimy tylko grać bardziej ofensywnie (18.09.2008 - w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego).
Rzeczywiście, bardzo na to wszyscy liczymy. Zarówno na to, że Cracovia jeszcze się odbuduje, jak również na to, że kiedyś zacznie grać ofensywnie. Wątpliwe jednak, aby "Doktor" Majewski był w stanie dokonać tej odbudowy.
- Zespołowi tylko brakuje skuteczności. Gdyby było inaczej, to zastanowiłbym się nad dymisją.(...) Jeśli uznam, że już nic z tą drużyną nie jestem w stanie zrobić, wtedy podam się do dymisji (9.11.2007 - w wywiadzie dla Gazety Wyborczej).
Drogi Panie Trenerze! Miej Pan trochę honoru! Już się nie da powiedzieć, że ?zespołowi tylko brakuje skuteczności?, bo brakuje mu nawet sytuacji podbramkowych! Nic więcej do zrobienia z tą drużyną już Panu nie zostało! Wszystko co się dało już Pan dawno rozwalił w drobny mak!
Depesz
Fot. Crac
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Dosc!
sebikrak
17:34 / 16.10.08
Zaloguj aby komentować