PZHL: Czy to koniec zamieszania?
Czy w polskim hokeju może dojść do rokoszu? Odwołani członkowie Wydziału Gier i Dyscypliny oświadczyli wczoraj na konferencji prasowej, że spotkała ich kara za to, że chcieli być niezależni.
A na spotkaniu prezesów klubów hokejowych w Tychach większość prezesów wyraziła swoje niezadowolenie z rozstrzygnięć zarządu.
Awantura w polskim hokeju wyniknęła po tym, jak WGiD zawiesił na dwa miesiące arbitra meczu Zagłębie Sosnowiec - Cracovia Przemysława Kępę. Wydział Sędziowski nie podporządkował się tej decyzji, jego przewodniczący Waldemar Matuszak nadal wyznaczał zawieszonego arbitra do prowadzenia spotkań. Zarząd PZHL uznał, że WGiD nie miał prawa zawieszać arbitra. Prezes Ingielewicz zwołał nadzwyczajne posiedzenie zarządu, na którym odwołano cały skład WGiD.
- Zarzucono nam uchybienia przy podejmowaniu decyzji, ale do tej pory, choć od posiedzenia zarządu minęło ponad 20 dni (odbyło się 21 stycznia - przypis AS), nie otrzymaliśmy na piśmie uzasadnienia. W związku z odwołaniem sekretarz generalny PZHL pan Bykowski przesłał nam... podziękowanie za wkład pracy - mówi odwołany wiceprzewodniczący WGiD Jacek Chadziński.
Czy WGiD ma prawo karać sędziów? Parę dni temu w rozmowie ze mną sekretarz generalny PZHL Marek Bykowski mówił, że to był wielki błąd wydziału. - Pan Bykowski nie zna chyba statutu związku. W paragrafie 33 jest napisane: "w uzasadnionych przypadkach WGiD może zawiesić obwinionego w prawach zawodnika, trenera, instruktora, sędziego lub działacza hokejowego". A przypadek pana Kępy był wyjątkowy, bo popełnił on tyle rażących błędów, łącznie z powtórnym pisaniem protokołu sędziowskiego, że wymagał naszej ingerencji - uważa Chadziński.
Członkowie odwołanego zarządu twierdzą, że ukarani zo- stali za swoją niezależność. - Staraliśmy się poprawić standard pracy naszego wydziału. Wszystkie nasze decyzje zarząd dostawał na papierze, było wszystko udokumentowane prawnie. To jak widać nas zgubiło, bo niektórzy ludzie najlepiej czują się w bałaganie - mówi odwołany członek WGiD Maciej Bałuziński, prawnik.
- Naraziliśmy się kilku osobom. Ale czy mogliśmy akceptować taką sytuację, że wiceprezes JKH Jastrzębie jest równocześnie obserwatorem meczów? To przecież korupcjogenna sytuacja - mówi inny odwołany członek WGiD Wojciech Lubiński.
Kilka razy wydział miał na pieńku z Cracovią, kiedy nałożył na krakowski klub karę za nierozegranie meczu z Unią Oświęcim, potem za nieprzepisowe koszulki graczy. - Dla nas nie liczyło się to, skąd jest klub, znaczenie miały tylko fakty - dodaje Chadziński, który nie ukrywa, że jest krakowianinem. - Staliśmy się za bardzo samodzielni, byliśmy niewygodni dla zarządu. Dlatego nas zdymisjonowano. O tym, że zostanie powołany nowy przewodniczący WGiD dowiedziałem się od jednego z działaczy na kilka dni przed nadzwyczajnym posiedzeniem zarządu. A więc sprawa była już ukartowana wcześniej!
Czy działacze będą się odwoływać od decyzji zarządu? - Nie będziemy tego robić. Nie chcemy rozpętywać burzy, bo nie chcemy niszczyć polskiego hokeja, który i tak ma dziesiątki problemów - twierdzi Chadziński.
W obronie odwołanego WGiD wystąpili wczoraj prezesi klubów ekstraklasy i I ligi na spotkaniu w Tychach. Jak powiedział nam prezes GKS Tychy Andrzej Skowroński, większość zebranych wyraziła swoje niezadowolenie z decyzji zarządu PZHL, która faworyzuje Wydział Sędziowski.
AS - Dziennik Polski
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.