Hokej: Dzisiaj rozpoczyna się prawdziwa gra o medale
Pierwsze mecze play off ustawiają całą rywalizację. Cała czwórka chce grać w wielkim finale.
Cracovia - Stoczniowiec Gdańsk - we wtorek i w środę o godz. 19.15
- Jesteśmy silniejsi niż dwa lata temu, dlatego interesuje nas tylko tytuł mistrzowski - mówi prezes Wojasa Podhale, Andrzej Podgórski. - Od pięciu lat gramy w finałach, czas na drugi tytuł - uważa dyrektor GKS-u Tychy, Karol Pawlik. - Chcemy obronić tytuł mistrzowski - twierdzi trener Comarchu-Cracovii, Rudolf Rohaczek.
.
.
Tylko szkoleniowiec gdańskiego Stoczniowca, Henryk Zabrocki, nie zgłasza takich aspiracji. Ale bez dwóch zdań, celem gdańszczan jest przynajmniej gra w finale, gdzie jeszcze nie byli.
Trudno wskazać, która z dwóch par półfinałowych jest ciekawsza. Potencjały ofensywne "Szarotek" i tyszan mogą wskazywać, że drużyny pójdą na wymianę ciosów. Ale to jest play off i obowiązuje zasada - defensywa przede wszystkim. I paradoksalnie, właśnie siła ataków obu drużyn może sprawić, że kibice będą świadkami raczej hokejowych szachów. Oczywiście w wykonaniu obu drużyn w pierwszym spotkaniu. Bo w kolejnym jedna z nich będzie już "musiała" wygrać.
- Pierwsze mecze są w tej fazie najważniejsze - twierdzi Rudolf Rohaczek. - Ustawiają całą rywalizację i zmuszają jednego z przeciwników do bardzo ofensywnej gry w kolejnym.
W konfrontacji Wojasa Podhale z GKS-em Tychy w lepszej sytuacji kadrowej są nowotarżanie. Trener Milan Jancuska raczej nie zdecyduje się na grę trzema obcokrajowcami w obronie, wobec faktu, że Marek Priechodsky nie doszedł do optymalnej formy po kontuzji, zaś udanie powrócił do gry Przemysław Piekarz. W takim razie pozostaje dylemat - gdzie ustawić Marcina Kolusza? Będzie to najprawdopodobniej trzeci atak w miejsce Krystiana Dziubińskiego. A to sprawi, że wsparta przez niego czwarta formacja będzie jeszcze silniejsza. Zaś szybcy skrzydłowi - Dariusz Gruszka i Tomasz Malasiński, zyskają wsparcie doświadczonego reprezentanta kraju.
Tyszanie stracili do końca sezonu Artura Gwiżdża, zaś ściągnięty w trybie alarmowym Michal Prohaska zawodzi i najprawdopodobniej nie wystąpi w dzisiejszym meczu. W sezonie zasadniczym każda z drużyn wygrała po trzy bezpośrednie mecze, ale teraz nie ma to najmniejszego znaczenia. Play off to bowiem "inna bajka".
Szachów zaś nie powinno być w spotkaniu drugiej pary. Dlaczego? Henryk Zabrocki w konfrontacjach z Cracovią dotychczas preferuje taktykę wzmocnionej defensywy, ale w żadnym wypadku nie "desperacką". Zdecydowanie w myśl zasady - wszyscy się bronią i wszyscy atakują. I ta taktyka nader często daje dobre wyniki.
- Dobrze wiemy, jak trudne mecze przed nami - mówi krakowski obrońca Marian Csorich. - Stoczniowiec to strasznie niewygodny rywal. Gra defensywnie. Ale nie tak jak JKH Jastrzębie, które atakowało jedną piątką, głównie w przewadze liczebnej. Oni mają świetnych napastników i ich kontry potrafią być zabójcze. A ponieważ obrona jest ich największym atutem, toteż potrafią wygrać mecz 1:0 czy 2:1. Niskim wynikiem kończyły się mecze z nimi nawet wtedy gdy oddawaliśmy i 60 strzałów.
Taktyka na takiego przeciwnika jest teoretycznie oczywista. Kombinacyjna gra, szybkie i celne wymiany krążka i bardzo uważna gra w obronie. Niby proste. Ale w realizacji zmienia się to w niesłychanie trudne zadanie. Comarch-Cracovia wystąpi z trzema obcokrajowcami w obronie - Igorem Bondarevsem, Stanislavem Skorvankiem i Martinem Dudasem. W drugim ataku, obok Josefa Mihalika i Michała Radwańskiego zagra Rudolf Vercik. Również Stoczniowiec powinien wystąpić w optymalnym składzie.
Co prawda trener Henryk Zabrocki przed każdym meczem play off narzekał na kontuzje, ale ostatecznie, jak w przypadku Mikołaja Łopuskiego w piątym meczu z Zagłębiem, grał w optymalnym zestawieniu.
Krakowianie mieli od gdańszczan o trzy dni więcej na odpoczynek po pierwszej rundzie i regenerację sił. Ale czasem lepiej jest zacząć kolejną rywalizację w rytmie meczowym. Bo o tym, aby któraś z drużyn na tym etapie przegrała rywalizację z powodu gorszego przygotowania fizyczno-kondycyjnego nie ma co myśleć. Z wyjątkiem tyszan, pozostałe trzy drużyny mocno przepracowały letni okres przygotowawczy.
Wszyscy trenerzy podkreślają, że o wygranej zadecyduje tradycyjnie dyspozycja dnia i oczywiście postawa bramkarzy. A tutaj żaden z czterech półfinalistów nie może narzekać na umiejętności swoich golkiperów. Rafał Radziszewski (Cracovia), Krzysztof Zborowski (Podhale), Przemysław Odrobny (Stoczniowiec) i Arkadiusz Sobecki (GKS Tychy) zbierali wysokie oceny w poprzednich spotkanach i o żadnym nie można powiedzieć, że "zawalił" mecz.
Wojas Podhale nigdy nie grał z Cracovią w play off o medal. Oba zespoły dwukrotnie spotykały się w półfinałach. Dzisiaj oba kluby mogą uczynić pierwszy krok w tym kierunku, aby wielki finał był wewnętrzną sprawą drużyn z Małopolski. Tak jak to się wielokrotnie wcześniej zdarzało w przypadku Podhala i oświęcimskiej Unii.
- Wojas Podhale Nowy Targ - GKS Tychy, dzisiaj godz. 18.00, środa godz. 19.15.
- Comarch-Cracovia - Stoczniowiec Gdańsk, dzisiaj i w środę o godz. 19.15.
Paweł Guga - POLSKA Gazeta Krakowska
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
CRACOVIA!!!
rafal kurdwanow
14:00 / 24.02.09
Zaloguj aby komentować