Hokej: Drugie miejsce nie jest złe
W turnieju o Puchar Kontynentalny Cracovia zajęła drugie miejsce, za Sokołem Kijów. Druga lokata nie jest zła, choć wiadomo, że nie daje awansu.
Ale i tak zdziesiątkowany przez kontuzje zespół - przypomnijmy, że na Litwę nie pojechało sześciu podstawowych zawodników: L. Laszkiewicz, Mihalik, Vercik, Pasiut, Dulęba oraz Landowski i tak spisał się bardzo przyzwoicie. Ale pech nie opuszczał "Pasy" bo ten, który dopiero co się wyleczył przed wyjazdem - Patryk Noworyta, doznał kontuzji na treningu już na miejscu i też nie mógł grać. Wobec ogromnych kłopotów, krakowianie grali tylko na trzy piątki. W tak ważnej imprezie skazani byli na pożarcie, a jednak wygrali dwa mecze z Litwinami Energiją Elektranai 3:2 i Holendrami z Tillburg Trappers 4:1.
W spotkaniu decydującym o awansie - Sokołem Kijów szans już nie było. Ukraińcy dominowali wyraźnie, wygrywając 7:4. Ale jak się ma w składzie aż 12 reprezentantów Ukrainy...
Mimo wszystko zadowolony z występu swych podopiecznych był trener Comarch-Cracovii Rudolf Rohacek. - Zagraliśmy dobry turniej i możemy być zadowoleni - stwierdził. - Przy takiej, a nie innej kadrze drugie miejsce jest sukcesem. Gdy wypadali mi kolejni zawodnicy obawiałem się, że nie będziemy w stanie nawiązać równej walki z drużynami, ale stało się inaczej. Choć w meczu z Sokołem przeciwnik narzucił nam swój styl gry, nie byliśmy w stanie go zatrzymać, stąd brały się nasze faule, kary i w efekcie czego traciliśmy bramki.
Ciekawe, czy Cracovia grająca w pełnym składzie miałaby szansę na nawiązanie wyrównanej walki z Sokołem? Tego się niestety nie dowiemy.
Faktem jest, że ukraiński zespół od lat zalicza się do czołówki. W latach 90-tych potrafił wygrać w ćwierćfinale Pucharu Kontynentalnego w Nowym Targu z bardzo mocnym wówczas Podhalem 3:1. A więc "Pasom" porażka z takim rywalem na pewno ujmy nie przynosi.
Wczoraj hokeiści przylecieli z Litwy, a dzisiaj udają się do Krynicy, potrenować przed kolejnymi spotkaniami ligowymi - środowym z Polonią w Bytomiu (o godz. 18), piątkowym z GKS-em w Jastrzębiu Zdroju i niedzielnym z GKS-em Tychy.
Jacek Żukowski - POLSKA Gazeta Krakowska
.
Z podniesionymi głowami
Hokeiści ComArch Cracovii wrócili wczoraj z turnieju drugiej rundy Pucharu Kontynentalnego na Litwie, w którym zajęli drugie miejsce.
- Przed turniejem byłem w minorowym nastroju. Co kilka dni wypadali z kadry kontuzjowani hokeiści. Obawiałem się, czy będziemy w stanie nawiązać równorzędną walkę z dobrymi drużynami z Litwy, Holandii i Ukrainy - mówi trener Rudolf Rohaczek. - Z Litwinami, a szczególnie Holendrami (mieli w składzie 7 Kanadyjczyków, 3 Finów) zagraliśmy bardzo dobrze, mądrze taktycznie. W finale nie sprostaliśmy Sokołowi Kijów, przegrywając 4-7. Przeciwnik, który miał w swoich szeregach 12 reprezentantów Ukrainy, grał na cztery piątki, a my tylko na trzy. Rywale narzucili swój styl gry, my nie byliśmy w stanie ich zatrzymać. Stąd też brały się nasze częste faule. Ale nie załamaliśmy się i walczyliśmy do końca. Myślę, że 4-7 z taką drużyną i przy takiej sytuacji kadrowej to nie jest naprawdę zły wynik. Dlatego cały turniej oceniam pozytywnie.
- Wracamy do Polski z podniesionymi głowami i nie mamy się czego wstydzić. Teraz możemy tylko żałować tego, że na Litwę nie polecieliśmy w pełnym składzie, bo wtedy moglibyśmy się pokusić o zwycięstwo - uważa Daniel Laszkiewicz, kapitan drużyny.
Lodowisko w Krakowie, po wybuchu, nadal jest nieczynne. Dlatego dzisiaj "Pasy" jadą na trening do Krynicy, w środę zagrają w Bytomiu z Polonią, a w piątek w Jastrzębiu z JKH.
AS - Dziennik Polski
Fot. Biś
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.