Drugi początek sezonu – PLH: 20 kolejka
Ze względu na zupełnie przeciętne tempo gry oraz ponadprzeciętną liczbę błędów, która nie przystoi drużynom pretendującym do walki o medale, mecz 20. kolejki PLH przypominał jako żywo spotkania na początku sezonu ligowego.
Nawiązanie do początku sezonu ma tym większy sens, że liga wznowiła rozgrywki po ponad miesięcznej przerwie, a jakby tego było mało, 20. kolejka PLH to pierwsza rozgrywana po przegłosowanej w trakcie sezonu (!) zmianie zasad rozgrywania play-off... Trrudo zrozumieć realia polskiego hokeja. W tej „nowej rzeczywistości” lepiej odnalazła się Cracovia. Zwycięstwo zbliżyło podopiecznych Rudolfa Rohačka już tylko na jeden punkt do drugiej lokaty w tabeli.
Comarch Cracovia - GKS Tychy 4:2 (1:0, 2:2, 1:0)
- 1:0 Daniel Laszkiewicz (L. Laszkiewicz, Słaboń) 03:56’ 5/4
- 2:0 Sebastian Kowalówka (Valčák) 22:10’ 5/5
- 3:0 Aron Chmielewski (S. Kowalówka, Kostecki) 28:06’ 5/5
- 3:1 Milan Baranyk (Kotlorz) 29:28’ 5/5
- 3:2 Teddy Da Costa (Wanacki) 37:27’ 5/5
- 4:2 Daniel Laszkiewicz (S. Kowalówka, L. Laszkiewicz) 42:32’ 5/5
Cracovia: Radziszewski - Myjak, Besch; L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz – Kłys, Dudaš; Valčák, Dvořak, Horowski - A. Kowalówka, Noworyta; Chmielewski, Kostecki, S. Kowalówka - Kmiecik, Rutkowski, Cieślicki
GKS Tychy: Sobecki – Jakeš, Dutka; Woźnica, Šimiček, Bagiński - Csorich, Wanacki; Sośnierz, Da Costa, Pasiut - Sokół, Kotlorz; Witecki, Baranyk, Parzyszek – Ciura, Banachiewicz; Bernat, Gurazda, Przygodzki
Sędziowie: Grzegorz Dzięciołowski oraz Patryk Kasprzyk i Marek Syniawa
Kary: Cracovia – 8, Tychy – 10
Widzów: 1000
Mecz od początku układał się po myśli biało-czerwonych. W 4. minucie na ławkę kar powędrował Parzyszek, a pierwszy atak Pasów wzorowo rozklepał tyską defensywę i Daniel Laszkiewicz dostawiał łopatkę kija, mając przed sobą pustą już bramkę. Cracovia przeważała niemal przez całe 20 minut, choć goście mieli też swoje sytuacje. Najgroźniejsza z nich to ta z 19. minuty, kiedy Rafał Radziszewski kapitalnie zatrzymał uderzenie Bagińskiego i dobitkę Woźnicy. Po pierwszej tercji było 1:0.
Druga cześć spotkania rozpoczęła się bardzo podobnie do tej pierwszej, czyli od bramki dla Cracovii. W 23. minucie Sebastian Kowalówka dostał idealne podanie na łopatkę kija od Patrika Valčáka i bez namysłu uderzył z nadgarstka po długim rogu. Trafił w samo okienko. Kiedy w 29. minucie swoją bramkę zdobył też Aron Chmielewski (druga dobitka po uderzeniach Kosteckiego i Sebastiana Kowalówki), wydawało się że zupełnie średnia temperatura spotkania opadnie już zupełnie. Biało-czerwoni „zadbali” jednak o emocje na lodowej tafli. Chwilę po bramce na 3:0 błąd w ustawieniu obrońców Cracovii wykorzystał Baranyk. A kiedy w końcówce drugiej tercji Rafał Radziszewski dał się zaskoczyć Da Cost’cie, przyjezdni złapali kontakt i zrobiło się nerwowo.
Sytuację uspokoił dopiero gol kapitana drużyny. W 43. minucie, Daniel Laszkiewicz przytomnie dobił krążek obok siedzącego na lodzie Sobeckiego, który chwilę wcześniej zatrzymał śmiałą szarżę Petra Dvořaka. Trener Rohaček całe spotkanie rozegrał na cztery ataki i trzy pary obrońców. Od następnego spotkania wraca do gry Fojtík. Kontuzjowany na kadrze Michał Piotrowski być może będzie zdolny do gry za tydzień.
Najbliższe spotkanie Cracovia zagra na wyjeździe. W piątek 23. listopada biało-czerwoni wybierają się do Sosnowca na mecz z tamtejszym Zagłębiem. Następny mecz w Krakowie zaplanowano na 27. listopada. Dwa dni po powrocie z półfinałowego turnieju Pucharu Kontynentalnego w Stavanger powitamy w hali przy Siedleckiego ekipę Ciarko PBS Bank Sanok.
raf_jedynka
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.