PS: Trzeba wyjść, zrobić swoje i do domu
Dariuszowi Pawlusińskiemu grozi siedzenie na ławce? Tak wynikało z ustawienia Cracovii na wczorajszej grze wewnętrznej. Przez większą jej część występował on w zespole zmienników. To o tyle zaskakujące, że skrzydłowy Pawlusiński jest jedynym zawodnikiem Pasów, który zdobył gole w tym sezonie.
Gole z przypadku
Błysnął w meczu z ŁKS (2:0), gdy strzelił obie bramki. Niewiele wtedy brakowało, by nie zagrał. Trener Stefan Majewski przeznaczył mu rolę rezerwowego, lecz kierownik drużyny Igor Nagraba z rozpędu wpisał go do pierwszego składu i Pasy zrobiły nagłą korektę.
- Miałem nie grać po porażce z Piastem Gliwice i nie wiem, jak będzie teraz, gdy przegraliśmy w Gdańsku - przyznaje ?Plastik". Majewski, który wczoraj do drugiej jedenastki posłał też kapitana Arkadiusza Barana, odpowiedział dyplomatycznie. - W grach treningowych trzeba sprawdzić wszystkie możliwości - tłumaczył.
Nie są nietykalni
Wydaje się zatem, iż był to sygnał dla potencjalnych liderów drużyny i reszty zespołu, że nikt nie jest nietykalny i piłkarze Pasów muszą się bardziej starać. Majewski miał do zespołu wiele pretensji po przegranej z Lechią (0:2).
- Nie po to jechaliśmy przez całą Polskę, by wrócić do Krakowa z niczym. Na Lechii mieliśmy pół sytuacji bramkowej. Praktycznie żadnych groźnych akcji, tylko dwa moje strzały z wolnego. Z ŁKS wolny mi wyszedł, z Lechią nie, ale nie jestem Michaelem Platinim, żeby trafiać z wolnego za każdym razem - mówi.
Nie uchyla się od odpowiedzi na te najtrudniejsze pytania: - Mam 31 lat i w tym wieku nie interesuje mnie siedzenie na ławce. Ale jeśli usiądę, to co będę mógł zrobić? Będę musiał to zaakceptować, bo takie jest życie piłkarza.
Prawdziwe derby
Na derby Pawlusińskiego nie trzeba motywować. - Przede wszystkim w Krakowie są prawdziwe derby, jak w Warszawie, Madrycie czy Monachium. Dla mnie to będzie siódmy mecz Cracovia - Wisła. Dwa razy zremisowaliśmy, a reszta w czapkę - mówi obrazowo. - Jest to też coś wyjątkowego dla kibiców - dodaje.
Piłkarze Wisły i Cracovii nie utrzymują ze sobą kontaktów, nawet ci, którzy znali się wcześniej. Z Wodzisławia i okolic są Mariusz Pawełek, Dariusz Kłus i właśnie Pawlusinski. Kiedyś zapytaliśmy Pawełka o Kłusa.
- Wpadliśmy na siebie na rynku. Chwilę pogadaliśmy, ale na kawę nie poszliśmy. A tak na co dzień to brakuje czasu - przyznał golkiper Białej Gwiazdy. Teraz ?Plastik" mówi o Pawełku. - Pochodzę z Wodzisławia, on z Lubomii, ale minęliśmy się w Odrze. Pawełek to dobry bramkarz, ale mój strzał już przepuścił. To było trzy lata temu, gdy pokonaliśmy Odrę 1:0 - przypomina skrzydłowy Pasów.
Cracovia potrzebuje Pawlusińskiego; On wierzy w siebie i kolegów. - Piłkarze Wisły nie są nadludźmi. Szanuję ich, ale żeby się ich bać? Wystarczy wyjść, zrobić swoje i iść do domu - przekonuje najlepszy strzelec Pasów.
Marek Gilarski - Przegląd Sportowy
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Trzeba wyjść i zrobić swoje
jonathan
13:10 / 29.08.08
Zaloguj aby komentować