PS: To dopiero sztuka

Trwa beznadziejna seria Pasów na wyjeździe
Zespół z Kielc kontynuuje wspaniałą serię zwycięstw (bez straty gola) na własnym stadionie. Za to Cracovia przegrała piąty mecz na wyjeździe i w dalszym ciągu nie strzeliła bramki na boisku rywala.
Brak skuteczności piłkarzy Cracovii daje trenerowi Stefanowi Majewskiemu powody do przemyśleń. - Zaobserwowałem, że w wyjazdowych meczach moi podopieczni zachowują się zbyt nerwowo I przez to nie mogą trafić do bramki - mówił szkoleniowiec ?Pasów", który jak na razie nie znalazł skutecznej recepty na poprawę tego stanu rzeczy. W sobotnim meczu Majewski zrezygnował z ofensywnego ustawienia z trzema napastnikami i zdecydował się na grę systemem 3-5-2. - Musiałem zagęścić środek pola, dlatego wystawiłem pięciu pomocników - tłumaczył.
Ale ten manewr nie przyniósł Cracovii spodziewanych efektów. - Moi piłkarze dwa razy się zdrzemnęli i słono za to zapłacili. Takie błędy nie powinny się przytrafiać - dodał.
O tym, jak trudny do upilnowania jest napastnik Kolportera Edi Andradina, przekonał się Tomasz Wacek, który w 14. minucie nie zdołał powstrzymać bramkostrzelnego Brazylijczyka (obrońca Cracovii pierwszy raz w tym sezonie zagrał od początku meczu i występował na pozycji defensywnego pomocnika). - Spodziewałem się, że Mariusz Zganiacz będzie wrzucał piłkę w pole karne. I tak też się stało. Mariusz zawsze super podaje. Przyjąłem piłkę prawą nogą i od razu uderzyłem na bramkę. A to rzadkość, bo zwykle strzelam lewą... - opowiadał Andradina.
Brazylijczyk miał jeszcze później kilka okazji na podwyższenie rezultatu. Niespełna dwadzieścia minut przed końcem meczu opuścił jednak boisko, a jego miejsce zajął Jakub Zabłocki, wnosząc sporo ożywienia do gry gospodarzy. - Czułem ból w nodze, tuż nad kolanem, więc lepiej było nie ryzykować. Na szczęście już mi przeszło - tłumaczył po meczu Andradina. Ze strzelenia gola cieszył się także jego rodak Hermes, ale przy okazji dostrzegł też kilka mankamentów w grze kieleckiej drużyny. - Mieliśmy za dużo niedokładnych podań. Musimy popracować nad tym elementem - zaznaczył.
Cracovia znacznie lepiej spisała się w drugiej połowie. Bramkarza Korony próbował pokonać Bartłomiej Dudzic, który wszedł na boisko po przerwie za Kamila Witkowskiego oraz Karol Kostrubała. Młody pomocnik uderzył z 30 metrów i piłka minimalnie przeszła obok bramki. - Trener uczulał nas, że będzie to trudny mecz i miał rację, bo Cracovia wcale nie była taka słaba - komentował Zabłocki, który przyczynił się do strzelenia drugiego gola.
Podobną opinię wyraził szkoleniowiec Kolportera Jacek Zieliński. - Krakowianie sprawiali nam sporo kłopotów i to zwycięstwo wcale nie przyszło łatwo. Nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, dlatego cieszę się, że mimo słabszej gry udało się nam strzelić dwa gole. To dopiero jest prawdziwa sztuka... - stwierdził Zieliński.
Piłkarze Cracovii opuszczali kielecki stadion ze spuszczonymi głowami. - Rozegraliśmy w miarę przyzwoite spotkanie, ale cóż z tego, skoro nie strzeliliśmy nawet bramki. Trzeba siąść i się zastanowić, co dalej, bo przecież nie możemy być drużyną, która zdobywa punkty tylko u siebie - podsumował Dariusz Pawlusiński.
W trakcie meczu swoje niezadowolenie z sytuacji, jaka panuje w Cracovii (kolejna porażka na wyjeździe i ograniczanie widowni poprzez wpuszczanie na trybuny tylko posiadaczy karnetów) wyrazili krakowscy kibice, wykrzykując ostre słowa pod adresem zarządu klubu.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.