PS: Szczęścia zabrakło na sam koniec
Puchar ma to do siebie, że jest tylko jeden zwycięzca. Ale to jest przepiękne w tych rozgrywkach, że mogą w nich zagrać drużyny takie jak Piast Kobylin.
Naprawdę z serca gratuluję im takiego występu - mówił po 120 minutowym boju w Kobylinie trener Cracovii Orest Lenczyk. Jego drużyna pokonała jedną z sensacji tegorocznych rozgrywek dopiero w rzutach karnych 4:2. Dla 85-letniego klubu, udział w 1/16 Pucharu Polski to największe wydarzenie w sportowej historii miasteczka.
Drużyna Marka Nowickiego wyeliminowała już trzech mocniejszych rywali - Czarnych Żagań, LechIą Zielona Góra i ekstraklasowe Zagłębie Lubin.
- Zakładaliśmy, żeby w tym meczu nie stracić bramki. To była droga do awansu. Jestem dumny z walki drużyny, ale jednak przegraliśmy. Po karnych czy nie, ale to jednak przegrana - dodawał grający trener Piasta.
Ponad 3 tysiące fanów na kameralnym stadionie zobaczyło niesamowity bój. Trenujący i grający popołudniami, po pracy piłkarze z Kobylina w dogrywce nie mieli już sił, by przeciwstawić się piłkarsko lepszej Cracovii. Mimo to, potrafili niesamowitym dla nich wysiłkiem doprowadzić do dogrywki.
Wcześniej, gdy w 35. minucie z karnego trafił Tomasz Kempiński, sensacja była blisko. Gdy za faul w 59 minucie Piotr Polczak zobaczył czerwoną kartkę, wydawało się, że Piast nie da już sobie wydrzeć wygranej. Kwadrans przed końcem wyrównał jednak rezerwowy Mateusz Klich.
PM - Przegląd Sportowy
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.