PS: Ślusarski przerwał czarną passę
Cracovia - Polonia Warszawa 1:0. Krakowianie nie zamierzają spaść z ekstraklasy, co udowodnili niedzielną wygraną.
Gol Bartosza Ślusarskiego dał Cracovii trzy punkty i przedłużyła szansę na utrzymanie się w ekstraklasie. Pasy odniosły zasłużone zwycięstwo, udowadniając swą postawą, że nie składają broni. Natomiast Polonia zaprezentowała grę niegodną drużyny walczącej o mistrzostwo Polski. I w Krakowie definitywnie straciła nadzieję na zdobycie tytułu.
Ślusarski po raz trzeci tej wiosny został bohaterem Cracovii. Kibice od wczoraj są gotowi puścić mu w niepamięć sześć słabych poprzednich spotkań. Przecież jego bramki sprawiły, że Pasy zdobyły 9 punktów i nadal są w grze.
- Nie mam prawa mieć nastrojów uniesienia czy zwątpienia. Jako prezes muszę wierzyć do końca. Mieliśmy w piątek spotkanie z piłkarzami, a oni nie chcieli słyszeć o nagrodach i karach. Tak byli skoncentrowani - powiedział po meczu szczęśliwy prezes Janusz Filipiak.
Ślusarski razem w lidze i Pucharze Polski był nieskuteczny przez 724 minuty! Z tego powodu trener Artur Płatek postanowił zmienić mu pozycję na boisku i wczoraj "Ślusarz" był lewoskrzydłowym, a jako wysunięty napastnik zagrał 21-letni Jakub Kaszuba, który jesienią na Konwiktorskiej strzelił debiutanckiego gola. Ogólnie manewr Płatka z zamianą atakujących się powiódł. Kaszuba zdjął ze Ślusarskiego ciężar walki o każdą piłkę, co ułatwiło mu grę.
W 56 minucie Ślusarski zrobił na lewym skrzydle miejsce szarżującemu Łukaszowi Derbichowi, a sam pobiegł do środka boiska. I za chwilę otrzymał od niego znakomitą wrzutkę. - Byłem zmęczony, ale siłą woli pobiegłem w pole karne. Łukasz dobrze podał... No i trafiłem. Znowu głową, chociaż spokojnie mogłem kopnąć piłkę nogą - opowiadał Ślusarski.
Cracovia wygrała, i to jak najbardziej zasłużenie, bo przez cały mecz chciała strzelić gola. Tym różniła się od Polonii. Czarne Koszule zawiodły.
O zdobyciu bramki zaczęły myśleć dopiero przy stanie 0:1. Mogli ją uzyskać Tomasz Jodłowiec i Filip Ivanovski. Macedończyk w 77 minucie zmroził publiczność strzałem z 22 metrów, po którym świetną interwencją popisał się Marcin Cabaj. Dwa razy z pola karnego próbował go pokonać Jodłowiec. Trzy, cztery składne akcje przez 90 minut to zdecydowanie ujemny bilans dla czołowej polskiej drużyny. Wyglądało, że celem polonistów było osiągnięcie wyniku 0:0.
- Taka taktyka przyniosła efekt w meczu pucharowym z Lechem. W Krakowie się nie udało. To był mecz do jednej bramki - bez satysfakcji przyznał obrońca gości, a kiedyś ostoja Cracovii Łukasz Skrzyński.
Trener Jacek Grembocki tłumaczył słabszą grę kontuzjami i kartkami, jednak na Kałuży czyniono porównania do Polonii sprzed miesiąca, gdy w Pucharze Polski spokojnie wyeliminowała Cracovię. Ale wtedy pierwszym trenerem stołecznej drużyny był Bogusław Kaczmarek.
Marek Gilarski - Przegląd Sportowy
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.