PS: Kupili sobie Węgra

Klub chce udowodnić, ze umie robić interesy
Były reprezentant Węgier, Arpad Majoros podpisał w środę dwuletni kontrakt z Cracovią. Jego transfer ma być dowodem, że Cracovia jednak umie robić dobre interesy.
Kontraktując Majorosa (był wolnym zawodnikiem) działacze Pasów wyciągnęli wnioski z polityki transferowej prowadzonej przez kilka ostatnich lat. Wcześniej seryjnie marnowali okazje do zakupu dobrych piłkarzy, przez co stracili okazję do zarobienia naprawdę dużych pieniędzy.
Jacy piłkarze mogli (i chcieli) trafić na stadion przy Kałuży? Lista jest naprawdę spora. Pierwsze nazwisko, które warto wymienić to Taye Taiwo. Lewy obrońca Olympique Marsylia i reprezentacji Nigerii wyceniany obecnie na 8 milionów euro mógł przyjść do Pasów za jedyne 120 tysięcy dolarów. Na tyle bowiem wyceniali wówczas Taiwo działacze nigeryjskiego Lobi Stars.
Zawodnika wyszukał odpowiadający wtedy za transfery Albin Mikulski. Niestety dla Cracovii, prezes Janusz Filipiak nie zdecydował się na zakup młodzieżowego reprezentanta Nigerii, choć jak wspomina Mikulski Taiwo na tydzień wstrzymał rozmowy transferowe z innymi klubami oczekując na odpowiedź z Krakowa.
Inni obcokrajowcy, którzy nie znaleźli uznania w klubie Janusza Filipiaka to między innymi kameruńczyk Deorge Rostand Kouemaha i gambijczyk Ebrahima ?Ibo" Sawanneh. Pierwszy jeszcze jako zawodnik węgierskiego Tatabanya FC gościł przed rokiem w Krakowie, lecz z transferu zrezygnowano. Skorzystał na tym mistrz Węgier, Debreceni VSC ściągając zawodnika do siebie. Obecnie Kouemaha jest najlepszym strzelcem drużyny i wiceliderem klasyfikacji strzelców tamtejszej ekstraklasy (10 trafień). Podobny dorobek w barwach belgijskiego drugoligowca Beveren ma "Ibo" Sawanneh. Jesienią zdobył on dziewięć bramek i jest wysoce prawdopodobne, że wkrótce trafi do jednego z pierwszoligowych klubów francuskich lub holenderskich. W Cracovii Sawanneh sprawdzany był dwukrotnie, lecz nie chciano go nawet za darmo.
Z polskich graczy do wzięcia byli Dawid Janczyk (jako junior Sandecji), Marcin Robak czy Radosław Majewski. Dwaj ostatni walczyli o angaż w drużynie Wojciecha Stawowego, jednak bez powodzenia. Tak samo jak Adrian Sikora, o którym prezes Filipiak miał się wypowiedzieć, że jest... za mały aby grać w Cracovii.
Po ponad pięciu latach w Cracovii zdano sobie sprawę, że aby zarabiać na transferach należy w nie trochę zainwestować. Być może do myślenia dały ceny rynkowe wymienionych wyżej zawodników, które zsumowane dają kwotę... czternastu i pół miliona euro, czyli ponad czterech rocznych budżetów klubu.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.