PS: Dewiza Beenhakkera. Derbich marzy o kadrze
Krok po kroku - ta dewiza pasuje jak ulał do Łukasza Derbicha.
26-letni piłkarz przebił się z V ligi - stopniowo - do ekstraklasy. W sobotę ma zagrać na lewej obronie Cracovii przeciwko Ruchowi. Derbich zaczynał w Koronie/Pogoni Stawiszyn i przez IV-ligowych Zjednoczonych Rychwał trafił do Tura Turek.
- Każdy następny mój klub grał w wyższej lidze. To sukces dla chłopaka ze wsi. Ja się za takiego uważam, bo Stawiszyn jest najmniejszym miastem w Polsce - tłumaczy Derbich, który dobrymi występami w Turze zwrócił uwagę Pasów i zimą przeniósł się do Krakowa.
Początek był trudny. - Kluby długo nie mogły dojść do porozumienia, dlatego trafiłem do drużyny pod koniec okresu przygotowawczego. Wiedziałem, że będę musiał poczekać - mówi.
Trener Artur Płatek dał mu czas na aklimatyzację. Na lewej obronie wystawiał Marka Wasiluka i Sławomira Szeligę, równocześnie bacznie obserwując nowego. - Z każdym treningiem prezentuje się lepiej. Jest silnym, dynamicznym obrońcą - powtarzał trener.
W ślad za tymi słowami poszły kolejne występy: krótki debiut w ekstraklasie przeciwko Lechii (3:1), 90 minut w PP z Polonią Warszawa (0:1) i 18 minut w derbach Krakowa (1:4).
Po sparingu z Ziliną (0:1) wydaje się, że z Ruchem za Przemysława Kuliga na prawej obronie zagra Szeliga, a zwolnione przez niego miejsce po drugiej stronie boiska zajmie Derbich.
Życie nauczyło ?Dereka", że warto stawiać sobie ambitne cele. - Chcę wywalczyć miejsce w podstawowym składzie Pasów, pomóc drużynie się utrzymać, a potem, jak Bóg da, trafić do reprezentacji Polski - deklaruje śmiało.
Marek Gilarski - Przegląd Sportowy
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.