PS: Ale ludzie tu się cieszą
Zegar historii zatrzymał się na 20 latach i 51 dniach. Tyle czasu minęło od ostatniego zwycięstwa Polonii w ekstraklasie (2:0 z ŁKS Łódź). - Arriba Polonia! - krzyczeli fani po pokonaniu 1:0 Cracovii.
Polonia - Cracovia 1:0: Na takie zwycięstwo kibice w Bytomiu czekali ponad 20 lat
W sobotę na stadionie zasiadło wielu kibiców, którzy pamiętają sezon 1986/1987. Starszy pan z fajką w ustach głośno tupał i klaskał w rytm piosenki upamiętniającej powrót ukochanego klubu do ekstraklasy. Z boku usiadł młody chłopiec ubrany w koszulkę w bordowo-granatowe pasy. - No, elegancko wyglądasz - pochwalił go starszy o dobre pół wieku kibic. Gdy po godzinie gry Michał Zieliński strzelił gola obaj gorączkowo podskakiwali i klaskali. - Ale ludzie tu się cieszą - nie mógł się nadziwić jeden z krakowskich dziennikarzy.
Nie wszyscy nas tu chcą
- Dziękujemy, dziękujemy! - w taki sposób kilka tysięcy gardeł okazało wdzięczność Ruchowi Chorzów za udostępnienie stadionu na mecze ligowe (obiekt Polonii nie otrzymał licencji, a gotowy na przyjęcie drużyn pierwszoligowch ma być gotowy pod koniec rundy).
- Czułem się jak u siebie, na tym stadionie grałem przecież 14 lat. Zresztą w Bytomiu już chyba wszyscy wiedzą, że jestem chorzowianinem - mówił po spotkaniu trener Polonii Dariusz Fomalak. - Kibice zachowywali się fantastycznie, to zwycięstwo było dla nich - wtórował szkoleniowcowi bramkarz Grzegorz Żmija.
W pierwszej połowie fani spokojnie mogli skoncentrować się na dopingu, bo na boisku emocji było jak na lekarstwo. - W tej części zagraliśmy bardzo chaotycznie. Po przerwie było już znacznie lepiej, ale przypadkowo straciliśmy bramkę - tłumaczył podłamany bramkarz zespołu gości Marcin Cabaj.
Obok stał uśmiechnięty od ucha do ucha Zieliński. Jego radość była jak najbardziej usprawiedliwiona, w końcu kilkakrotnie musiał opisywać sytuację, po której zdobył zwycięskiego gola. - Obrońcy nie zdołali sięgnąć piłki, przejąłem ją i popędziłem ile sił. Uderzyłem tam, gdzie było miejsce, czyli przy słupku - opowiadał 23-letni napastnik, który do siatki trafił już trzy minuty po wejściu na boisko.
W sobotę na twarzach piłkarzy Polonii radość przeplatała się jednak z lekkim żalem do całego środowiska piłkarskiego. - Ciągle się nas traktuje jak drużynę, która w ekstraklasie zjawiła się znikąd. Ale my zdobyliśmy pierwsze trzy punkty w lidze, w której nie wszyscy chętnie nas widzą. Za to, że wygraliśmy, chciałbym więc przeprosić wszystkich znawców futbolu w tym kraju - powiedział z przekąsem Fomalak.
- Tym zwycięstwem udowodniliśmy, że nie jesteśmy skazani na spadek - dodał Zieliński.
Bluzgali na swoich
Krakowianie przez większość meczu kopali piłkę bez ładu i składu. Odnosiło się wrażenie, że taktyka opierała się na przerzuceniu piłki na środek boiska i nadziei, że tam uda się ją przejąć. - Ale Polonia też nie zagrała dobrego meczu. Skoncentrowali się na wykopywaniu piłek i grze z kontry. Daliśmy plamę i to jest poważna wpadka, bo te punkty będą trudne do odrobienia - nie krył obrońca Cracovii Łukasz Skrzyński. - I nie wolno mówić, że nic się nie stało. Bo stało się bardzo dużo - dodał.
Kiedy po meczu piłkarze ?Pasów" biegali wokół boiska, krakowscy kibice obrzucali ich inwektywami, z których najdelikatniejsze to ?pajace". Zawodnicy nie chcieli komentować tego zachowania.