"Strażacy" zgasili "Pasy"
Na zakończenie 5-dniowego pobytu w USA piłkarze Cracovii rozegrali z piątku na sobotę polskiego czasu mecz na stadionie Toyota Park w Chicago, przegrywając z miejscową, zawodową drużyną "Strażaków" 0-1. Ten hucznie zapowiadany pojedynek nie zawiódł oczekiwań organizatorów, na trybunach zasiadło blisko 16 tysięcy kibiców, z czego zdecydowaną większość stanowili miejscowi polonusi. Ubrani na biało-czerwono od początku stworzyli świetną atmosferę, dopingując zespół "Pasów"!
Nie zagrali w Cracovii Tomasz Moskała i Michał Karwan. Pierwszy we wtorek rozciął sobie palec, trener Majewski nie chciał ryzykować infekcji, z kolei drugi jest po poważnej kontuzji ścięgna Achillesa.
Początek spotkania to wzajemne badanie sił. W 8 min z dystansu strzelił mocno Bania, ale golkiper "Strażaków" Busch nie miał problemów z interwencją. W 15 min tylko Cabajowi "Pasy" zawdzięczają, że nie straciły gola, wygrał on pojedynek z Carr'em.
Dalsze minuty upłynęły pod znakiem lekkiej przewagi gospodarzy, którzy udokumentowali to golem w 37 min. Po faulu Wacka (za co ujrzał żółtą kartkę) piłkę na 18 m ustawił sobie Gutierrez i uderzył na bramkę Cabaja. Tor lotu piłki zmienił jeszcze Oliveira, czym zaskoczył bramkarza Cracovii. W 41 min ponownie Oliveira miał szansę na drugiego gola, ale jego strzał wyłapał Cabaj.
W przerwie meczu trener Majewski zdecydował się na dwie zmiany - Wiśniewskiego zmienił Giza, z kolei między słupkami pojawił się Olszewski.
Gra w drugiej połowie była szybka, choć sytuacji podbramkowych mało, z dystansu próbowali zaskoczyć bramkarzy Oliveira i Pawlusiński.
W 65 min świetną interwencją popisał się Olszewski, na jego bramkę szarżował Carr, ale bramkarz krakowski wygrał pojedynek z nim.
Im bliżej końca meczu, tym uwidoczniała się przewaga krakowian. W 69 min Bania stanął przed doskonałą okazją - uderzył mocno i precyzyjnie, jednak Busch kapitalną paradą wybił piłkę. Za moment gorąco było pod bramką Cracovii. Olszewski znowu musiał próbować swych sił w pojedynku jeden na jeden z Barrettem i znowu wyszedł z niego zwycięsko.
W 85 min mogła paść bramka wyrównująca. Giza znalazł się na 16 metrze i zdecydował się na prostopadłe podanie do Kłusa. Ten stanął przed doskonałą szansą, ale w ostatniej chwili interweniujący obrońcy powstrzymali go. Defensywny pomocnik "Pasów" przewrócił się, jednak sędzia nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Z każdą minutą ataki Cracovii były groźniejsze, jednak zabrakło czasu, by doprowadzić do remisu.
Dzisiaj piłkarze Cracovii w godzinach rannych wracają do Krakowa. Zaraz po powrocie trener Majewski zaplanował rozbieganie na stadionie przy ul. Wielickiej. Do zespołu ma dołączyć pozyskany z Górnika Polkowice Kamil Witkowski. Na treningi zaproszony został także Brazylijczyk Da Silva, który w maju był już na kilku treningach "Pasów".
- Atmosfera była znakomita! Licznie przybyli polonusi dopingowali nas bardzo gorąco - mówił po meczu trener Cracovii Stefan Majewski. - Zespół amerykański jest w trakcie sezonu. My z kolei przystąpiliśmy do tego meczu po niecałym tygodniu treningów i różnicę dało się zauważyć. Zwłaszcza pod koniec pierwszej połowy widać było, że "Strażacy" są od nas bardziej dynamiczni. Choć w drugiej połowie to my częściej atakowaliśmy, pod koniec meczu osiągnęliśmy dużą przewagę, stworzyliśmy sobie sytuacje, ale zabrakło nam skuteczności. Mimo porażki są pozytywy z tego meczu, zagraliśmy z dobrym zespołem przy świetnych warunkach i przy wspaniałej publiczności. Mogliśmy skonfrontować swe siły na tle drużyny zza oceanu i sądzę, że takie spotkanie wiele nas nauczyło.
- Chcieliśmy to spotkanie wygrać, jednak nie udało się - mówi o meczu z Chicago Fire Marcin Bojarski. - Był to nasz pierwszy sparing przed nowym sezonem. Nie ma co ukrywać, że w pierwszej połowie graliśmy słabo, w drugiej odsłonie nasza gra wyglądała zdecydowanie lepiej. Mogliśmy pokusić się o remis, a może nawet o zwycięstwo. Stworzyliśmy w drugich 45 minutach sporo sytuacji, nie potrafiliśmy ich jednak wykorzystać. Przegraliśmy i nie jesteśmy z tego faktu zadowoleni.
- "Strażacy" są w samym środku rozgrywek, wy zaczynacie dopiero przygotowania do ligi...
- To fakt, ale nie ma co w ten sposób tłumaczyć porażki. Chcieliśmy to spotkanie wygrać, jednak nie udało się. Zawiedliśmy, ale mimo wszystko mam nadzieję, że będzie to dla nas taka mała nauczka.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.