Sprawy rodzinne
O sprzedaniu lub wypożyczeniu Gizy mówiło się od kilku miesięcy. W kolejce po niego ustawił się Lech Poznań, Korona Kielce, kluby portugalskie i Górnik Zabrze. Oferta tego ostatniego zespołu była najkonkretniejsza (600 tysięcy złotych). - Nie chcę komentować spekulacji transferowych. Wszystko wyjaśni się przed wyjazdem na obóz do Niemiec, 10 lipca - ucinał temat Giza.
Także w ubiegły piątek zawodnik nie chciał rozmawiać na temat swojej przyszłości, choć już wtedy wiedział, że czeka go podróż do Rumunii. W sobotę Cracovia grała sparing z Górnikiem Wieliczka, a Gizy nie było nawet na trybunach. - Piotrek dostał wolne. Czy jest w Rumunii? Nie wiem, jak piłkarz ma wolne, to może robić co chce - mówi trener Stefan Majewski.
Niedługo po tym Rapid poprzez swoją stronę internetową ogłosił, że Giza jest o krok od przeprowadzki do Rumunii. - Jesteśmy pewni, że Gyza (tak Rumunii pisali nazwisko Polaka) spełnia wszystkie wymagania postawione przez trenera Borgodiego. Zawodnik już jest w Bukareszcie i najprawdopodobniej jutro podpiszemy dokumenty - powiedział dyrektor generalny Constantin Zotta.
Na początku ciężko było uzyskać potwierdzenie tych doniesień w Cracovii. - Proszę zadzwonić jutro - uciął wiceprezes klubu Jakub Tabisz. Chwilę później skontaktował się z nami rzecznik klubu Marek Mazurczak. - Piotr Giza jest nadal zawodnikiem Cracovii i w poniedziałek zjawi się na treningu. Jego pobytu w Rumunii nie komentujemy.
Z samym Gizą udało nam się skontaktować wczoraj wieczorem. - Byłem o krok od przejścia do Rapidu. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Miałem tylko zobaczyć klub i podpisać umowę - opowiada piłkarz.
O tym, że Giza nie przeniesie się do Rapidu w niedzielę w południe poinformował rumuński serwis ProSport, który swoją informaqę określił ?exlusive" (choć zamiast Gizy na zdjęciu widniał Adrian Sikora z Groclinu).
- Przykro nam, że nie udało się przekonać Gizy do podpisania kontraktu. Spełniliśmy wszystkie jego żądania, ale jego rodzina nie chciała się zgodzić na wyjazd do Rumunii. Jeśli do Rapidu nie przyjedzie z otwartym sercem, to lepiej, żeby w ogóle nie przyjeżdżał - stwierdził menadżer Rapidu Viorel Moldovan.
- Rzeczywiście zaważyły sprawy prywatne, ale nie będę o tym mówił. Coś po części wydarzyło się podczas mojego pobytu w Rumunii - zdradza piłkarz, choć nie przekreśla, że jednak wyjedzie za granicę. - Ja żadnej decyzji nie żałuję, choć Rumunii byli trochę zawiedzeni - nie kryje. Do Rapidu zawodnik miał być wypożyczony, ale w kontrakcie zawarto klauzulę pierwokupu.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.