- To bardzo spokojne, zaciszne miejsce. Są trzy boiska, dwa ze sztucznym oświetleniem - mówi Stefan Majewski. Trener krakowian był w Weissensee w ubiegłym tygodniu i, jak widać, wizytowany ośrodek - z halą sportową, saunami, siłownią oraz pomieszczeniem do masaży - przypadł mu do gustu. - Obiekt nie jest mały, zmieściłby dwie, może nawet trzy drużyny. Ale nam chodziło o to, by poza nami nie było w tym czasie żadnego innego zespołu. Będziemy więc sami.

Przypomnijmy, że wybór miejsca obozu dokonywany był między Niemcami a Austrią. Dlaczego zwyciężyła opcja niemiecka? Majewski wyjaśnia: - Bo tam będziemy mieli lepszych sparingpartnerów. Miałem pewien wpływ na ich wybór - dodał.

I tak: 14 lipca Cracovia zmierzy się z miejscowym III-ligowcem Rot-Weiss Erfurt, 18 lipca z 4. zespołem szkockiej ekstraklasy Heart of Midlothian Edynburg, a 21 lipca z niemieckim II-ligowcem Erzgebirge Aue.

Najniżej notowana w tym gronie ekipa Rot-Weiss gra w północnej lidze regionalnej - jednej z dwóch grup niemieckiej III ligi. W minionym sezonie "czerwono-biali" zajęli 11. miejsce w tabeli (19 drużyn), z przewagą 2 punktów nad strefą spadkową. W ekipie z Erfurtu występuje m.in. 20-letni Polak Łukasz Sosnowski, który ma także niemiecki paszport.

Heart of Midlothian latem ubiegłego roku walczył o Ligę Mistrzów. Nie awansował jednak nawet do fazy grupowej Pucharu UEFA. Najpierw, w eliminacjach LM, przegrał z AEK Ateny (1-2 i 0-3), w I rundzie Pucharu UEFA okazał się słabszy od Sparty Praga (0-2 i 0-0). Właścicielem klubu jest multimilioner Władimir Romanow, nazywany też litewskim Abramowiczem. Jednym z jego pracowników był w rundzie wiosennej polski napastnik Arkadiusz Klimek, jednak po zakończeniu sezonu (i ledwie dwóch występach) w Heart pożegnano się z nim.

Zdecydowanie "polskim" klubem jest natomiast Erzgebirge Aue. Właśnie tu przez ostatnie 3,5 roku grał, by zakończyć karierę, Andrzej Juskowiak. W drużynie, która w II lidze niemieckiej zajęła 10. pozycję, pozostali jednak trzej inni Polacy: bramkarz Tomasz Bobel oraz obrońcy Marcin Adamski i Tomasz Kos.

Tomasz Bochenek ? Dziennik Polski