- Proponowano Panu nowy kontrakt i podjęcie pracy trenera młodych piłkarzy.

- Przedstawiona mi oferta była łączona. Przez rok miałbym grać za mniejsze pieniądze, a po roku miałbym się zająć trenowaniem młodzieży w klubie. Powiedziałem, że czuję się jeszcze na siłach pograć w piłkę i na tym głównie chcę się skoncentrować.

- Czy były jakieś próby negocjowania ustalonej wcześniej propozycji?

- Nie było żadnej pośredniej propozycji pomiędzy tym, co klub proponował wcześniej, a moim obecnym kontraktem. Odebrałem to tak, że zostało to już wcześniej odgórnie ustalone i wyznaczona została sztywna granica, której nie można było w rozmowach przekroczyć.

- Rozmawiał Pan na ten temat z trenerem Majewskim?

- Tak, ale trener powiedział mi dokładnie to samo, co usłyszałem od wiceprezesa Tabisza.

- A nie próbował Pan rozmów z prezesem klubu Januszem Filipiakiem?

- Powtarzam, wyczuwałem, że wszystko zostało z góry ustalone i taka rozmowa nic by nie dała.

- Ma Pan żal do Cracovii?

- (Chwila milczenia) Nie, czemu? Spędziłem w tym klubie miłe chwile, widać nadszedł czas, aby odejść. Ale prawdę mówiąc, to jest mi dzisiaj smutno, tyle lat byłem związany z Cracovią

- Zagra Pan w sobotnim sparingu z Górnikiem Wieliczka?

- Mam kontrakt do 30 czerwca, więc jadę na sparing. Jeśli trener da mi szansę, to zagram po raz ostatni w Cracovii. Mam zgodę wiceprezesa, aby jeszcze jakiś czas potrenować z "Pasami".

- Jaki będzie Pana nowy klub?

- Sam chciałbym to wiedzieć. Mój menedżer rozmawia z kilkoma klubami w I i II lidze.

- Najmilsze chwile w Cracovii?

- Dużo było takich chwil, awanse z III do II ligi, potem do ekstraklasy, debiut w I lidze.

- Mecz, który wspomina Pan najmilej?

- Chyba jednak pojedynek z Wisłą Płock, bo "ustrzeliłem" w nim hat-tricka. To był w ogóle dla mnie dobry okres, bo otrzymałem z Canal+ nagrodę dla piłkarza miesiąca.

- Wróci pan jeszcze do Cracovii, może w innej roli?

- Życie pisze różne scenariusze, więc nigdy nie wiadomo, jak się ułoży.