DP: Znowu za słabi na beniaminka
Lechia pewnie ograła "Pasy", które nie wygrały z zespołem z Gdańska od 49 lat.
Lechia Gdańsk - Cracovia 2-0 (1-0)
1-0 Kaczmarek 37, 2-0 Kowalczyk 89.
Żółte kartki: Buzała 63 (strzał po gwizdku), Wołąkiewicz (69, faul na Dudzicu), Kowalczyk (90, za dyskusje z arbitrem), Manuszewski 91, za dyskusję z arbitrem) - Polczak (79 (faul na Cetnarowskim), Karwan (90 za dyskusję za arbitrem)
Sędziowali: Mariusz Żak oraz Rzeszno i Kowalewski (Sosnowiec).
Widzów 9 500.
LECHIA (1-4-4-2): Kapsa 6, Andruszczak 6, Wołąkiewicz 6, Manuszewski 6, Kosznik 6, Kaczmarek 7, (81 Mysona), Trałka 6, Piątek 5, Rogalski 6, Buzała 6, (72 Cetnarowicz) , Rybski 6, (55 Kowalczyk) 6.
CRACOVIA (1-4-4-2): Cabaj 6, Szeliga 3, Polczak 6, Karwan 5, Radwański 3, (74 Majoros), Pawlusiński 4, Baran 6, (61 Kłus), Nowak 5, Wasiluk 3, Moskała 4, (46 Snadny) 4, Dudzic 4.
Drugi wyjazd do beniaminka i po raz kolejny Cracovia wraca bez punktów. Lechia, grająca pierwszy od 20 lat mecz na swoim boisku w ekstraklasie, wygrała pewnie i zasłużenie 2-0. Na wygraną nad gdańskim zespołem "Pasy" czekają w ekstraklasie 49 lat...
Od pierwszych minut na boisku dominowali gospodarze, grali szybciej, dokładniej, w ich grze była jakaś myśl. "Pasy" przez długie minuty grały chaotycznie, bez pomysłu. Dość powiedzieć, że w całym meczu nie stworzyły ani jednej stuprocentowej sytuacji, a tylko raz mocniej zabiło serce kibicom Lechii, kiedy piłka po rzucie wolnym Pawlusińskiego przeleciała tuż nad poprzeczką.
Już w 13 minucie Rybski mógł strzelić gola, uderzał w piłkę z kąta z 10 metrów, lecz Cabaj nie dał się zaskoczyć. W 18 min Cracovia miała rzut wolny, ale piłka po mocnym uderzeniu Pawlusińskiego trafiła w "mur", a dobitka Barana poszybowała 5 metrów obok słupka. W 24 minucie goście przeprowadzili pierwszą składną akcję w meczu, po zagraniu Szeligi Pawlusiński mocno dośrodkował, ale Kapsa piłkę wyłapał.
Lechia cały czas dominowała na boisku, groźnie z dystansu uderzał Buzała, który dzięki swojej dobrej technice i sprytowi mocno dawał się we znaki obrońcom Cracovii. W 37 min po serii błędów w obronie Kaczmarek ładnym strzałem w długi róg zdobył gola. W 43 min Dudzic odegrał piłkę do tyłu do Karwana, ale ten zwlekał ze strzałem i został zablokowany przez obrońców Lechii.
W przerwie meczu trener Majewski dokonał jednej zmiany, za Moskałę wszedł Snadny. Ale na boisku nadal przeważała Lechia, jej gracze grali dobrze kombinacyjnie, szybkimi podaniami zdobywali teren. W 51 minucie Buzała przy linii końcowej ograł Szeligę, strzelał z ostrego kąta, ale nie zaskoczył Cabaja.
W 57 minucie po szybkiej akcji na czystą pozycję wybiegł Rogalski, minął Cabaja, ale kiedy miał z jednego metra strzelać do pustej bramki, przeszkodził mu... Buzała! - Nie widziałem Maćka (Rogalskiego), stąd między nami doszło do nieporozumienia - mówił Buzała.
W 61 minucie boisko opuścił najlepszy gracz Cracovii Baran (dlaczego?), jego miejsce zajął Kłus. Minutę później bardzo dobrze prowadząca mecz trójka sędziowska popełniła jedyny błąd w meczu, arbiter liniowy zasygnalizował spalonego Buzały, choć ten otrzymał podanie w tempo. Napastnik Lechii już po gwizdku arbitra posłał piłkę do siatki, za co otrzymał żółty kartonik.
Gdzieś od 65 minuty gospodarzom zaczęło jakby trochę brakować sił, nie atakowali już z taką pasją, nastawili się na grę na kontrę. Cracovia osiagnęła teraz lekką przewagę, ale efekty były mizerne. Nikt nie umiał dokładnie dograć do młodych napastników.
W 66 minucie strzał Snadnego z pola karanego zablokował Mioduszewski. W 75 minucie po faulu na Karwanie Cracovia miała rzut wolny z ponad 20 m. Piłkę podkręcił Pawlusiński, ale ta o 10 centymetrów minęła poprzeczkę. W 78 minucie wprowadzony parę minut wcześniej Majoros podał piłkę w pole karne, ale Nowak nieczysto trafił w futbolówkę i ta poleciała daleko obok słupka. To był cały efekt 10-minutowej przewagi Cracovii.
W końcówce meczu ładną paradą popisał się Cabaj, broniąc soczyste uderzenie Kowalczyka z wolnego z ok. 30 metrów. A w 89 minucie gospodarze postawili kropkę nad i. Znowu rozmontowali obronę gości (gdzie był Wasiluk, który dopuścił do centry Rogalskiego, gdzie był Szeliga, który umożliwił dogranie piłki głową przez Mysonę?) i Kowalczyk z bliska posłał piłkę do siatki.
Znowu bardzo słaby mecz Cracovii, w której nie można mieć pretensji tylko do trzech graczy: bramkarza Cabaja, stopera Polczaka i pomocnika Barana. Bardzo źle było wczoraj z rozgrywaniem akcji ofensywnych, słabiej niż z ŁKS grał Nowak. W ciągu całego meczu "Pasy" nie oddały ani jednego celnego strzału i to w zasadzie mówi wszystko! A kilku graczy zaprezentowało bardzo słabą dyspozycję.
Lechia była zdecydowanie lepszym zespołem, porażka 0-2 to najniższy wymiar kary dla będącej bez formy Cracovii. - My zagraliśmy dziś źle i przegraliśmy - powiedział po meczu trener Cracovii Stefan Majewski. Nic dodać, nic ująć.
Jak padły bramki
1-0 Andruszczak zagrał krosową piłkę w pole karne, Rogalski ubiegł Pawlusińskiego, podał piłkę głową do środka, Kaczmarek ograł Karwana i strzałem z lewej nogi w długi róg pokonał Cabaja.
2-0 Rogalski zacentrował na długi słupek, Mysona odegrał piłkę do środka, a nadbiegający Kowalczyk z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki.
Andrzej Stanowski ? Dziennik Polski
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
