DP: Zniesmaczeni prezes i kibice

Własne boisko przestało być atutem "Pasów", które w meczu z drużyną Lenczyka okazały się bezsilne.
0-1 Garguła 36, 0-2 Wróbel 64.
Sędziowali: Piotr Pielak (Warszawa) oraz Michał Płaczkowski i Paweł Wysocki (obaj Warszawa). Widzów 2 500.
Żółte kartki: Moskała (62, faul na Gargule) - Stolarczyk (26, faul na Dudzicu), Cetnarski (59, faul na Bojarskim), Costly (71, faul na Szwajdychu).
Cracovia (1-3-4-3): Cabaj 5, Kulig 4, Skrzyński 4, Radwański 5, Bojarski 3, (65 Wiśniewski), Wacek 4, Baran 4, Nowak 4, (70 Szwajdych), Dudzic 3, Szczoczarz 4, (56 Witkowski) 4, Moskała 4.
GKS Bełchatów (1-4-4-1-1): Sapela 6, Jarzębowski 6, Pietrasiak 6, Stolarczyk 6, Popek 6, Wróbel 6, Strąk 6, (87 Cecot), Rachwał 6, Cetnarski 5, (81 Tosik), Garguła 7, Costly 5, (78 Grodzicki).
- Jestem zniesmaczony, większość piłkarzy zagrała poniżej swoich możliwości - mówił po meczu prezes MKS Cracovia SSA Janusz Filipiak. Jeszcze nie tak dawno własne boisko było atutem "Pasów", w sobotę przegrali już trzeci mecz na swoim stadionie. GKS Bełchatów obnażył w tym meczu wszystkie słabe strony krakowian.
Oba zespoły zagrały w osłabionych składach, Cracovia bez zawieszonych za kartki Kłusa i Pawlusińskiego, goście bez zdyskwalifikowanego Ujka, bez kontuzjowanych Dziedzica, Nowaka, Kowalczyka.
Od pierwszych minut spotkania widać było, kto tu rządzi na boisku. Gracze z Bełchatowa byli zdecydowanie lepiej zorganizowani, trener Lenczyk przyznał, że dokładnie oglądnął na wideo ostatnie trzy mecze "Pasów". I jak widać, wyciągnął właściwe wnioski. Goście grali szybciej, dobrze operowali piłką, najlepszy gracz na boisku Garguła rządził i dzielił w środku boiska.
A krakowianie sprawiali na boisku wrażenie całkowicie zagubionych, zupełnie nie wiedzieli, co mają grać, zwłaszcza w pierwszej połowie, która w ich wykonaniu była katastrofalna. Dość powiedzieć, że w tym okresie "Pasy" stworzyły jedną, co prawda znakomitą sytuację bramkową, w 19 min po centrze Nowaka, Moskała uderzał piłkę głową z 5 m, ale tuż obok słupka. Było jeszcze w 18 min uderzenie ze środka pola karnego Szczoczarza zablokowane przez Stolarczyka.
Goście takich sytuacji mieli znacznie więcej. W 4 min tylko znakomita interwencja Cabaja zapobiegła utracie gola po strzale z 25 m Jarzębowskiego. Minutę później po strzale Garguły z dystansu, piłka odbiła się od prawego słupka. W 22 min strzelał "szczurem" Garguła, ale Cabaj piłkę wyłapał. W 32 min goście bili rzut różny, główkował z 5 metrów Popek, piłka przeleciała nad poprzeczką. Ta dobra gra gości została w końcu udokumentowana golem Garguły.
Na drugą połowę zespoły wyszły w tym samych składach, o ile trener Lenczyk nie miał podstaw, by dokonywać roszad w drużynie, o tyle w zespole Cracovii kilku graczy nadawało się do zmiany. Krakowianie zaczęli grać bardziej energicznie, zaatakowali. W 53 min po raz drugi w tym meczu pomylił się Moskała, po podaniu Nowaka strzelił z 12 m obok lewego słupka. Dopiero w 55 min krakowianie oddali pierwszy, celny strzał na bramkę gości, uderzenie z ponad 20 m Bojarskiego pewnie wyłapał Sapela.
Niby Cracovia osiągnęła w polu lekką przewagę, ale kontry gości były znacznie groźniejsze. W 64 min Garguła świetnie dograł piłkę na 8 metr do Cetnarskiego, ale ten strzelił obok słupka. Ale jeszcze w tej samej minucie ponownie gracze krakowscy zostawili dużo swobody tym razem Wróblowi, który strzałem z 17 metrów podwyższył na 2-0.
Widać było, że Cracovia nie ma żadnego pomysłu na sforsowanie uważnie grającej obrony gości. Nic nie dało wprowadzenie Wiśniewskiego, Szwajdycha (wcześniej na boisku pojawił się Witkowski). Krakowianie nadal grali bez konceptu, a wysokie wrzutki w pole karne były wodą na młyn rosłych obrońców z Bełchatowa. Już w doliczonym czasie gry Wiśniewski strzelił mocno z ponad 25 m, ale Sapela wybił piłkę na róg.
Nie tylko prezes był zniesmaczony meczem Cracovii. Także jej kibice. Bo prawie cały zespół Cracovii zagrał bardzo słabo, nieporadnie, w pierwszej połowie nie widać było w grze "Pasów" determinacji. Najmniejsze pretensje można mieć do Cabaja i Radwańskiego. Reszta cieniutka, pomoc niewidoczna, atak bez wyrazu, dwie sytuacje bramkowe w meczu do naprawdę bardzo mało.
Cracovia ma po pierwszej rundzie raptem 16 punktów. Przed sezonem trener mówił o miejscu w czołówce. A tymczasem "Pasy" są zaledwie trzy punkty nad strefą spadkową!
Po meczu znowu dostało się od kibiców trenerowi Stefanowi Majewskiemu. Kibice skandowali: - Trener Majewski - najlepszy trener groteski. Rzeczywiście gra Cracovii była długimi minutami groteskowa.
0-1 Po dynamicznym 30-metrowym rajdzie Garguła zagrał do Costly'ego, ten odegrał mu piłkę i reprezentant Polski z 17 metrów strzelił w lewy róg bramki.
0-2 Wróbel mimo asysty trzech graczy Cracovii strzelił zza linii pola karnego, piłka tuż przy prawym słupku wpadła do siatki. Cabaj, który spodziewał się strzału w długi róg, ani drgnął.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.