DP: Za swój błąd Szeliga przeprosił kolegów
Puchar Ekstraklasy. "Pasy" w rezerwowym składzie stawiały twardy opór najlepszym zawodnikom Śląska.
Śląsk Wrocław - Cracovia 1:0 (0:0)
1-0 J. Gancarczyk 81.
Sędziował Mariusz Żak (Sosnowiec). Żółte kartki: Pawelec, J. Gancarczyk, Mila - Łuczak, Snadny. Widzów 2000.
Śląsk: Kaczmarek - Wołczek, Celeban, Łukasiewicz (46 Wójcik), Pawelec - Ostrowski (59 Łudziński), S. Dudek (46 Sobolewski), Mila, Ulatowski (59 Górski), J. Gancarczyk - Szewczuk (46 Sotirović).
Cracovia: Olszewski - Łuczak, Karwan, Milosević, Radwański - Dudzic, Szeliga, Klich, Uszalewski (67 Dynarek) - Tatara (39 Kaszuba), Snadny (82 Krzywicki).
Śląsk zagrał w prawie najmocniejszym składzie, natomiast trener Cracovii Artur Płatek desygnował na boisko zawodników rezerwowych, w tym kilku młodych. Z jedenastki, która grała przed paroma dniami ligowy mecz w Zabrzu, na boisku pojawił się tylko Szeliga.
W tej sytuacji spodziewano się łatwej wygranej gospodarzy. Tymczasem zmiennicy Cracovii mile zaskoczyli. "Pasy" były od pierwszych minut dobrze zorganizowane w obronie, atakowały rywala wysoko, na jego połowie. Gracze Śląska mieli problemy, by przedostać się pod bramkę Olszewskiego. W pierwszej połowie tak na dobrą sprawę gospodarze tylko raz zagrozili bramce krakowian. W 21 minucie po dokładnym podaniu Dudka, Mila wpadł w pole karne, ostro strzelił z 12 metrów, ale na szczęście dla Olszewskiego piłka odbiła się od słupka.
Krakowianie nieźle operowali piłką w strefie środkowej, gorzej było z wypracowaniem sytuacji podbramkowych. W 33 min z wolnego z 25 metrów uderzał Klich, ale za słabo, by pokonać Kaczmarka. Tuż przed końcem pierwszej połowy strzałem z półobrotu z 16 metrów próbował zaskoczyć bramkarza Kaszuba, ale uderzenie było mało precyzyjne. Kaszuba w 39 min zastąpił kontuzjowanego Tatarę.
Początkowe minuty drugiej połowy przyniosły dwie dobre ofensywne akcje młodego obrońcy Łuczaka. W pierwszym przypadku został w ostatniej chwili zablokowany w polu karnym, za moment po jego podaniu Kaszuba, z trudnej pozycji, uderzał piłkę głową z 8 metrów, metr obok słupka. W 52 min Klich z wolnego wrzucił piłkę w pole karne, ale nie sięgnął jej nikt z kolegów. W 66. min po prostopadłym podaniu Dudzica w pole karne wbiegł Snadny, ale w ostatniej chwili ubiegł go bramkarz.
Potem zaznaczyła się przewaga gospodarzy. W 72 min J. Gancarczyk po dynamicznym rajdzie znalazł się w polu karnym, był faulowany, ale utrzymał się przy piłce, jego strzał odbił Olszewski, a do pustej bramki nie trafił z 6 metrów Sotirović.
W 80 min Cracovia powinna prowadzić 1-0. Dynarek zabrał piłkę Wójcikowi, podał do Snadnego, który strzelił natychmiast, ale z 8 metrów nie trafił do bramki. Napastnik Cracovii pospieszył się, miał przed sobą tylko bramkarza, mógł spokojnie przyjąć piłkę i trafić do bramki.
A za minutę padła bramka dla gospodarzy. Przy wyprowadzaniu akcji błąd przydarzył się Szelidze, piłkę przejął J. Gancarczyk, ograł Łuczaka i precyzyjnym, mocnym strzałem z 17 metrów pokonał Olszewskiego. - Przepraszam kolegów za mój błąd, to ja zawaliłem gola - mówił po meczu samokrytycznie Szeliga.
Ta bramka nie załamała Cracovii, która ruszyła do ataku. W 82 min z ponad 20 metrów strzelał Snadny, Kaczmarek wybił piłkę na róg. W 84 min dobry rajd lewą stroną przeprowadził Dudzic, podał na 8. metr do wprowadzonego dwie minuty wcześniej Krzywickiego, ale ten w ostatniej chwili został zablokowany.
Już w doliczonym czasie gry Cracovia miała rzut wolny z 20 metrów. Piłka po strzale Kaszuby trafiła w "mur", a po kontrze Łudziński nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Olszewskim, posłał piłkę obok słupka.
Wygrana Śląska zasłużona, bo miał więcej okazji bramkowych. Ale trzeba pochwalić "Pasy", które mocno utrudniały jak mogły życie rywalowi. Dobrze grała formacja obronna, a na najwyższą ocenę zasłużył pewnie interweniujący Karwan. Sporo udanych zagrań miał w pomocy młody Klich, z tego gracza powinna mieć Cracovia pociechę.
- Cieszę się ze strzelonego gola i ze zwycięstwa. Ta wygrana jest ważna, bo mamy dobrą pozycję wyjściową przed ostatnią kolejką w Pucharze Ekstraklasy - mówił strzelec jedynego gola Janusz Gancarczyk.
AS - Dziennik Polski
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.