DP: Więcej napastników oznacza więcej goli dla "Pasów"?
Stan zawieszenia drużyny powoduje, że klub ma ograniczone pole manewru w kwestii transferów. Na razie jedyne wzmocnienia to pozyskany za darmo Jakub Grzegorzewski z Górnika Łęczna i powroty z wypożyczeń Kamila Witkowskiego i Konrada Cebuli.
Atak - to na pewno formacja, która ostatnio nie przysparzała kibicom "Pasów" wiele radości. Wystarczy przypomnieć tylko o tym, że w pierwszej rundzie minionego sezonu napastnicy zdobyli zaledwie jednego gola - uczynił to Jakub Kaszuba w meczu z Polonią Warszawa. Wiosną było nieco lepiej, ale przyznajmy, przecież gorzej już być nie mogło. Spory wpływ na poprawę miał Bartosz Ślusarski. Udowodnił, że umiejętności snajperskie są mu nieobce, jednak gdy spojrzeć statystycznie na jego grę, to bilans nie wygląda zachwycająco. Zdobycie zaledwie trzech bramek na pewno nie spełniło wysokich oczekiwań, jakie z nim wiązano. Skromny dorobek napastników poprawił jeszcze w ostatniej kolejce Tomasz Moskała, który nareszcie przełamał się po bardzo długim okresie występów bez gola. Honor starał się ratować Dariusz Pawlusiński (10 goli), ale on przecież jest skrzydłowym, a nie rasowym łowcą bramek.
Zawodnikami, którzy mają w nowym sezonie zwiększyć rywalizację i jakość gry w napadzie są Jakub Grzegorzewski i Kamil Witkowski. Trochę ich łączy i dzieli jednocześnie. Najpierw to co łączy. Obaj ostatnią rundę spędzili w Łęcznej i obaj byli pod pieczą byłego trenera Cracovii Wojciecha Stawowego. Dzieli ich znacznie więcej. Każdy z tej współpracy zachowa inne wspomnienia. Grzegorzewski, który miał być niezwykle ważnym ogniwem drużyny i pomóc jej w awansie do ekstraklasy, po czterech meczach został odsunięty, bowiem, według szkoleniowca, myślami był już w Krakowie i to miało na niego wpływ demobilizujący. Za to Kamil Witkowski praktycznie przez cały okres wypożyczenia był ważną postacią w zespole z Lubelszczyzny.
- Mogę o nim mówić tylko w samych superlatywach. Jest to zawodnik ułożony, piłkarsko ukształtowany, chętny do pracy, technicznie zaawansowany i umiejący grać kombinacyjnie - zachwala swojego niedawnego podopiecznego Stawowy. Cenzurka ta jest to o tyle ciekawa, że wyjeżdżając na wypożyczenie do Łęcznej Witkowski miał opinię osoby raczej niepokornej. Na linii trener Artur Płatek - Kamil Witkowski nie raz iskrzyło. Dzisiaj wydaje się, że już żadnych animozji nie ma i wszystko zostało wyjaśnione. - Bardzo liczę na Witkowskiego. Jeśli będzie ciężko trenował i zaprezentuje się korzystnie, ma duże szanse na występy. Wszyscy napastnicy będą mieli równe szanse - przekonuje Płatek.
ML - Dziennik Polski
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
...
Kibic1995
17:23 / 24.06.09
Zaloguj aby komentować