DP: Pogubili się piłkarze i trener
Cracovia - Śląsk Wrocław 1-1 (1-0)
1-0 Pawlusiński 45+2, 1-1 Szewczuk 64.
Sędziowali: Paweł Gil oraz Piotr Sadczuk i Marcin Borkowski - wszyscy z Lublina. Żółte kartki: Kłus (34, faul na Łukasiewiczu), Tupalski (77, faul na Mili) - Pawelec (23, faul na Pawlusińskim), Socha (87, faul na Mierzejewskim), Łukasiewicz (90, faul na Kostrubale), J. Gancarczyk (90, niesportowe zachowanie). Widzów 4 000.
Cracovia: Cabaj 6 - Kulig 4, Karwan 6, Tupalski 4, Wasiluk 4 - Pawlusiński 6, Kłus 5, Szeliga 6 (75 Kostrubała), Sasin 6 (62 Murawski) - Nowak 5 (75 Mierzejewski) - Ślusarski 5.
Śląsk: Kaczmarek 6 - Socha 5, Celeban 6, Fojut 6, Pawelec 5 - Mila 6, Łukasiewicz 5, Dudek 5 - Klofik 3 (46 J. Gancarczyk 4), Szewczuk 5 (66 Biliński), M. Gancarczyk 6 (82 Ulatowski).
Piłkarze Cracovii i trener Artur Płatek zapowiadali przed meczem zwycięstwo, skończyło się tylko na jednopunktowej zdobyczy, w sytuacji "Pasów" trzeba to uznać za porażkę.
To nie był udany mecz Cracovii. Grała tylko fragmentami dobrze. Tak było w pierwszych 20 minutach, kiedy "Pasy" znajdowały się w ofensywie, ale pewnie grała defensywa gości. Dobrze bronił Kaczmarek, który w 16 min wybił na róg zaskakujące uderzenie Pawlusińskiego z dystansu. Potem do głosu doszli rywale, najbliższy strzelenia gola był w 28 min Szewczuk, ale jego strzał z 5 metrów został zablokowany.
Cracovia odzyskała wigor w ostatnich minutach pierwszej połowy. Najpierw po błędzie Fojuta, Nowak znalazł się sam przed bramką, ale piłka zaplątała mu się między nogami i szansę diabli wzięli. W chwilę potem Ślusarski (wczoraj poraz pierwszy był kapitanem Cracovii) uwolnił się spod opieki Celebana i z 10 m uderzył wprost w bramkarza. Już w doliczonym czasie gry "Pasy" objęły prowadzenie, 9. gola w sezonie zdobył Pawlusiński.
Inny przebieg miała druga połowa, teraz znacznie bardziej aktywni byli goście, którzy atakowali non stop, a "Pasy" nie za bardzo wiedziały, jak mają grać. Złą zmianę przeprowadził w 62 min trener Płatek, ściągnął aktywnego Sasina, wprowadził do pomocy Morawskiego. Trener tłumaczył to po meczu tym, iż rywal zaczął osiągać przewagę w linii środkowej i miał to zneutralizować rutynowany Murawski. Ale grał bardzo cofnięty jako piąty obrońca. To była woda na młyn atakujących gości.
I jak na złość dla Cracovii, w 64 min - po trochę przypadkowej akcji - wrocławianie wyrównali. I mieli dalsze okazje, m. in. w 71 min Mila w dogodnej sytuacji strzelił tuż obok słupka.
Rozsypała się gra ofensywna Cracovii, Płatek próbował ratować sytuację, wpuszczając w 75 min na boisko Mierzejewskiego (za Nowaka) i Kostrubałę (za dobrze grającego Szeligę, ale ten zgłaszał trenerowi zmianę).
Dopiero w ostatnich minutach, po stałych fragmentach gry, trzy razy zakotłowało się pod bramką gości. Piłkę meczową miał w 90 min Kłus, z 11 metrów nie trafił jednak do bramki.
Kibice Cracovii w smutnych nastrojach opuszczali stadion. Z taką grą ciężko się będzie utrzymać w ekstraklasie. Znowu obronie przydarzały się proste błędy. Do tego doszły niefortunne zmiany personalne trenera Płatka.
- Więcej informacji z meczu Cracovia - Śląsk Wrocław w Dzienniku Polskim.
Andrzej Stanowski - Dziennik Polski
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
sentencja
robert1965
23:47 / 18.04.09
Zaloguj aby komentować