Fatalnie zakończył się wczorajszy trening dla stopera Cracovii Piotra Polczaka. Podczas gry kontrolnej doznał mocnego skręcenia prawej kostki i prawdopodobnie będzie musiał pauzować ok. dwóch tygodni.

- Jak pech to pech! Na własne życzenie nie zagrałem z Wisłą, ale ból się odezwał i nie pojechałem potem na sparing na Słowację. Dzisiaj po raz pierwszy normalnie ćwiczyłem z kolegami i "poszła" kostka - mówił mocno przybity Polczak.

Do pełnych treningów wrócił Paweł Sasin, który w miniony weekend nie grał na Słowacji. - Miałem stłuczone kolano, pojawił się mały krwiak. Po dwóch dniach przerwy ból ustał i będę do dyspozycji trenera na mecz z Ruchem. To będzie spotkanie rozgrywane z nożem na gardle. Interesują nas tylko trzy punkty. Nie dopuszczamy do siebie żadnej innej myśli - mówił po zajęciach Sasin.

Trener Artur Płatek próbował na wczorajszym treningu różnych ustawień personalnych. Początkowo na bokach obrony grali Szeliga i Derbich, potem miejsce na prawej obronie zajęli Sasin i Kulig, a na lewym skrzydle pojawił się Moskała. Murawski był próbowany w roli defensywnego pomocnika.

Pewniakami wydają się Cabaj, Ślusarski, Nowak, Pawlusiński, Baran, w związku z kontuzją Polczaka - Karwan i Tupalski.

- Mam jeszcze cztery wątpliwości, ćwiczymy rożne ustawienia, bo musimy być przygotowani na każdą ewentualność. Cieszę się, że jest konkurencja w zespole. Wielka szkoda, że nie będę mógł brać pod uwagę przy układaniu składu Wasiluka i Mierzejewskiego, są w dobrej formie, ale muszą pauzować za kartki. Byłem na meczu o Puchar Ekstraklasy Ruchu ze Śląskiem Wrocław. Chorzowianie, mimo porażki 0-1, pozostawili dobre wrażenie. Przede wszystkim musimy zablokować ich prawą stronę, gdzie gra bardzo szybki Marcin Zając - mówił po treningu Artur Płatek.

AS - Dziennik Polski