DP: Pawlusiński królem przy Kałuży
Cracovia - Jagiellonia 2-0 (1-0)
1-0 Pawlusiński 35, 2-0 Pawlusiński 62.
Trzy i pół miesiąca musieli czekać kibice Cracovii na wygraną swej drużyny w ekstraklasie na własnym stadionie. Po raz ostatni uczyniły to "Pasy" 15 sierpnia w meczu z ŁKS; obie bramki zdobył wówczas Dariusz Pawlusiński. W sobotę znowu popularny "Plastik" wystąpił w głównej roli.
Przez 30 minut lepiej prezentowali się goście, to oni mieli inicjatywę, prowadzili grę. Białostoczanie lepiej poruszali się po nasiąkniętym wodą boisku (w pierwszej połowie padał deszcz), grali szybciej, składniej budowali akcje ofensywne. A krakowianie nie mogli złapać właściwego rytmu gry, cofali się za głęboko.
Trener Cracovii Artur Płatek, widząc nieporadność swoich piłkarzy, dwa razy w ciągu pół godziny zmieniał ustawienie personalne zespołu. Wysoki Wasiluk nie za bardzo radził sobie w środku boiska, toteż po 15 minutach przeszedł na lewą obronę, a jego miejsce zajął Szeliga. Potem trener zaczął grać na dwóch napastników Moskałę i Witkowskiego, Nowak przeszedł do drugiej linii, Szeliga zajął miejsce na lewym skrzydle.
Niewiele to jednak dało; ataki Jagiellonii były groźniejsze, goście mieli w pierwszych 30 minutach kilka okazji bramkowych. W 7 min Kłus z Cabajem w ostatniej chwili zablokowali na 7. metrze Arifovicia, w 28 min strzelał Matuszek, był rykoszet, ale Cabaj nie dał się zaskoczyć. W 32 min z paru metrów, po rogu, główkował Matuszek, ale bramkarz Cracovii zdołał złapać piłkę. W tym czasie "Pasy" zagroziły bramce Piotra Lecha tylko raz: w 18 min, po centrze Moskały, Jarecki na 4 metrze zdjął piłkę z nogi Pawlusińskiego.
Jagiellonia miała inicjatywę, a bramkę zdobyła Cracovia w 35 min - po akcji Szeligi i strzale Pawlusińskiego. Za moment trener Płatek poirytowany słabą grą Witkowskiego zmienił go na Klicha. I to było, jak się potem okazało, dobre pociągnięcie. 18-latek dobrze radził sobie w drugiej linii, starając się wspólnie z Nowakiem uporządkować grę starszych kolegów.
Druga połowa zaczęła się od ataków Cracovii. W 47 min po rzucie rożnym z bliska główkował Polczak, ale piłkę zmierzającą do bramki wybił Jarecki. Trzy minuty później, po akcji Moskały, Nowak uderzył z 17 metrów, pół metra nad poprzeczką.
Bardzo ważne dla przebiegu meczu wydarzenie miało miejsce w 54 min. Łatka otrzymał za zagranie piłki ręką drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną.
Wydawało się, że teraz Cracovia osiągnie przewagę, ale przez parę minut to goście groźniej atakowali. Po rogu w ogromnym zamieszaniu Jarecki uderzył piłkę z 3 metrów, ale świetnie interweniował Cabaj.
Minutę później po szybkiej akcji "Pasów" i strzale Pawlusińskiego było już 2-0 dla gospodarzy. Wszystkie pięć goli, które Cracovia zdobyła jesienią w lidze na stadionie przy ul. Kałuży, jest autorstwa tego piłkarza!
W 64 min trener Płatek zdjął z boiska nieźle grającego tego dnia Szeligę (po meczu trener stwierdził, że gracz nie do końca realizował założenia taktyczne, kibice Cracovii nagrodzili piłkarza gromkimi brawami) i wprowadził na boisko Barana, który w ekstraklasie grał po raz ostatni 3 miesiące temu.
70 minuta. Arifović po odgwizdaniu faulu kopnął piłkę w kierunku boksu Cracovii, ta trafiła drugiego trenera Bartłomieja Zalewskiego. Zareagował na to słownie kierownik "Pasów" Igor Nagraba, co tak rozzłościło Arifovicia, że chwycił działacza Cracovii za nos i odepchnął. Widział to zajście arbiter i od razu pokazał graczowi Jagiellonii czerwoną kartkę.
Ostatnie 20 minut "Jaga" grała więc w dziewiątkę. Wydawało się, że krakowianie pokuszą się o dalsze bramki, ale przez 15 minut nie widać było, że Cracovia gra z przewagą dwóch zawodników. W 79 min mecz zakończył się pechowo dla Barana, który ze skręconą kostką opuścił boisko.
Dopiero w ostatnich minutach "Pasy" miały okazje na podwyższenie wyniku. Najpierw Moskała przegrał pojedynek sam na sam z Lechem, potem Krzywicki w podobnej sytuacji strzelał "szpicem", za słabo, by pokonać dobrego bramkarza gości. Już w doliczonym czasie gry strzał Nowaka z 10 m został w ostatniej chwili zablokowany na róg.
"Pasy" wygrały - i to jest najważniejsze. Do ich gry można mieć wiele uwag, zwłaszcza w pierwszej połowie sporo było niedokładności, złych podań. Bezbłędnie bronił Marcin Cabaj, w obronie brylował Piotr Polczak, udany występ miał Michał Karwan, który zastąpił odsuniętego za kartki Tupalskiego. W pomocy dobre momenty mieli Nowak i Klich. Osobny rozdział to Pawlusiński. W grze zdarzały mu się błędy, niedokładne podania, ale to schodzi na dalszy plan, bo przecież strzelił dwa gole. Był królem na Kałuży.
* * *
CRACOVIA (1-4-4-1-1): Cabaj 7, Kulig 4, Karwan 6, Polczak 7, Szeliga 5 (64 Baran) (83 Krzywicki), Pawlusiński 7, Kłus 5, Wasiluk 5, Moskała 5, Nowak 6, Witkowski 3, (37 Klich) 5
JAGIELLONIA (1-4-4-2): Lech 6, Lewczuk 6 (85 Cionek), Skerla 5, Stano 5, Jarecki 6, Łatka 0, Renusz 5 (66 Kojasević), Hermes 5, Matuszek 5 (75 Pacan), Zawistowski 5, Arifović 0
SĘDZIOWALI: Marcin Wróbel oraz Łukasz Jaworski i Tomasz Liskiewicz (wszyscy Warszawa).
ŻÓŁTE KARTKI: Moskała (48, faul na Hermesie), Wasiluk (66, faul na Arifoviciu), Klich (72, próba wymuszenia faulu) - Łatka (41, faul na Klichu oraz 54, zagranie piłki ręką), Hermes (73, niesportowe zachowanie), Zawistowski (90, faul na Moskale). CZERWONE: Łatka (54, druga żółta), Arifović (70, za odepchnięcie za linią boczną kierownika Cracovii Igora Nagraby).
WIDZÓW 3000.
Jak padły bramki
1-0 Po rajdzie Szeliga podawał w pole karne; nie sięgnął piłki Jarecki, ta dotarła do Pawlusińskiego, który niezbyt czysto uderzył lewą nogą i futbolówka nad Lechem wpadła do siatki.
2-0 Dobra, szybka akcja. Klich podał do Nowaka, ten krosowym podaniem uruchomił Pawlusińskiego, który popędził sam na bramkę i pewnym strzałem po ziemi pokonał Lecha.
Andrzej Stanowski - Dziennik Polski
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.