DP: Monika zmobilizowała, Ricky rozśmieszył

W bardzo dobrych nastrojach trenowali wczoraj piłkarze Cracovii na boisku przy ul. Wielickiej. Trzy punkty i bardzo dobra gra z Lechem Poznań sprawiły, że wszyscy piłkarze tryskali humorem.
- Punkty z Lechem cieszą, ale jeszcze bardziej gra. Pokazaliśmy futbol szybki, widowiskowy, ze sporą liczbą sytuacji bramkowych, do tego były trzy gole autorstwa Kamila Witkowskiego - mówił po treningu trener Stefan Majewski.
Na głównego bohater sobotniego dnia Kamila Witkowskiego czekała po treningu jego dziewczyna Monika. - Jak Pani zmobilizowała Kamila na sobotni mecz? - Powiedziałam mu, masz wyjść na boisko i nie przynieść wstydu. Jak widać zadziałało - odrzekła z uśmiechem Monika, która przyszła na trening z jamnikiem wabiącym się Ricky.
We wczorajszym treningu uczestniczył już obrońca Łukasz Tupalski, który leczył uraz mięśnia dwugłowego. Nie ćwiczył Tomasz Moskała, ma problemy z przywodzicielem, dzisiaj ma trenować z kolegami. Młody obrońca Mateusz Urbański, który w sobotę opuścił boisko po 45 minutach, też nie trenował, był na zabiegach u fizykoterapeuty Piotra Sochy. Urbański ma stłuczony kręgosłup, zrobił się krwiak, nie wiadomo kiedy wróci do zajęć. Tylko truchtał po boisku Karol Kostrubała, narzekający wciąż na uraz kostki.
Ćwiczył z kolegami, z potężną "śliwką" pod okiem, Arkadiusz Baran, choć trzy razy mocno ucierpiał w czasie sobotniego meczu. Ale pomocnik Cracovii to człowiek z żelaza, jego rola w zespole jest wyjątkowa, gra na boisku jak na prawdziwego kapitana przystało.
A wczorajszy trening był nietypowy. Podczas wewnętrznej gry zawodnicy mogli uderzać piłkę tylko swoją słabszą nogą. - Uważam, że takie zajęcia dużo dają. Ile razy na normalnych treningach piłkarz kopie piłkę słabszą nogą? Rzadko. A tutaj musieli to robić pół godziny - komentował trening Majewski.
AS - Dziennik Polski
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
