Wszystko przez gwałtowny atak zimy w Londynie, śnieżyca na kilka godzin unieruchomiła lotnisko Gatwick (drużyna do Hiszpanii leciała z międzylądowaniem w Anglii). Dopiero po trzech i pół godzinach maszyna została skierowana na pas startowy. - Jakoś nie mamy szczęścia do wyjazdów na zimowe obozy. Podobne problemy mieliśmy w zeszłym roku, gdy lecieliśmy na Cypr - mówi dla portalu cracovia.pl Marcin Cabaj. - Wtedy jednak w ogóle nie polecieliśmy i musieliśmy czekać do następnego dnia.

"Pasy" zamieszkały w czterogwiazdkowym Gran Hotel Benahavis. Z powodu opóźnionego przylotu trener Artur Płatek zmienił nieco plany treningowe, były tylko jedne zajęcia. Krakowianie ćwiczyli wczoraj kilkanaście kilometrów od Benahavis w miejscowości Estepona na sztucznej trawie... A trener Płatek i zawodnicy tak bardzo liczyli, że wreszcie będą mogli poćwiczyć na naturalnym boisku, oddalonym od hotelu o kilkadziesiąt metrów. Ale - jak pech to pech - w tym rejonie zanotowano niespotykane od lat opady deszczu i płyta nie nadawała się wczoraj do treningu. Jest jednak ciepło, kilkanaście stopni, świeciło wczoraj słońce i trener Płatek ma jednak nadzieję, że dzisiaj zajęcia odbędą się już na trawie. Przewidziane są dwa treningi.

We wczorajszym treningu nie uczestniczyło trzech piłkarzy: Arkadiusz Baran, który po urazie w grudniu wciąż ma problemy ze stawem skokowym, Przemysław Kulig (stłuczony mięsień) i Paweł Nowak, który jest przeziębiony. Indywidualnie ćwiczył Bartosz Ślusarski.

"Pasy" pierwszy sparing rozegrają w Hiszpanii 4 lutego, ich rywalem będzie zespół rumuńskiej ekstraklasy FC Timisoara, dzień później zagrają z reprezentacją Gibraltaru, 7 lutego kolejny sparing ze Spartą Praga. Wciąż nie wiadomo, z kim spotka się Cracovia w ostatnim meczu kontrolnym w Hiszpanii 9 lutego.

AS - Dziennik Polski