DP: Koniec taki jak cała jesień

"Pasy" w fatalnym stylu poległy na Stadionie Śląskim. W 17. meczu ligowym w tym półroczu, drużyna Stefana Majewskiego poniosła 11. porażkę.
1-0 Wacek 61 min (samobójcza), 2-0 Grzyb 76 min
Sędziowali: Paweł Gil jako główny oraz Marcin Borkowski i Cezary Wójcik (wszyscy Lublin).
Żółte kartki: Nykiel (14, faul na Dudzicu), Balaż (43, faul na Moskale), Fabus (84, faul na Balidze), Janoszka (87, niesportowe zachowanie) - P. Nowak (45, faul na Bonku), Dudzic (63, faul na Pulkowskim), Karwan (86, faul na Janoszce. Widzów 5000.
Ruch (1-4-4-2): S. Nowak 6, Jakubowski 5, G. Baran 5, Adamski 5, Nykiel 5, Grzyb 5, Pulkowski 5, Bonk 5, (89 Sadlok), Balaż 7, (76 Domżalski), Jezierski 6, (82 Janoszka), Fabus 5.
CRACOVIA (1-3-4-3): Cabaj 5, Kulig 3, Urbański 3, Radwański 3, Pawlusiński 3, (80 Baliga), Karwan 3, A. Baran 5, (54 Wacek) 3, P. Nowak 3, Dudzic 3, Witkowski 3, (68 Bojarski), Moskała 3.
Runda była kiepska, jej zakończenie wprost katastrofalne. Na Stadionie Śląskim słabość Cracovii obnażył Ruch, który sam przeżywał jesienią ciężkie chwile i nieprzypadkowo pląta się w "ogonie" ekstraklasy. Jest w tabeli nisko, ale od wczoraj już nad "Pasami"...
Krakowianie w 17. jesiennych spotkaniach ugrali ledwie 16 punktów. W Chorzowie ponieśli 11. porażkę, z ostatnich ośmiu spotkań przegrali siedem. Do bilansu półrocza wypada jeszcze dorzucić klapę w Pucharze Polski. W tych rozgrywkach piłkarze Cracovii mieli walczyć o dużą premię i europejskie puchary, a potknęli się, przypomnijmy, na II-ligowej Arce Gdynia.
Po potyczce z Ruchem trener Stefan Majewski stwierdził krótko: - To był mecz, który pokazał, w jakim miejscu się znajdujemy. Ten mecz pokazał też, jak dramatycznie uwstecznić może się zespół, który poprzedni sezon zakończył na 4. miejscu.
Trudno zresztą się dziwić, skoro kluczowe postaci udanej wiosny odgrywają teraz marginalną rolę. Szkoleniowiec "Pasów" uznał, że 17-letni Mateusz Urbański lepiej nadaje się na kierownika defensywy od Łukasza Skrzyńskiego i doświadczony stoper znów - tak jak tydzień temu w meczu z Legią - przesiedział spotkanie na ławce rezerwowych. Znów koło niego usiadł Marcin Bojarski. "Bojar" dostał w II połowie 20-minutową szansę. Był najbliższy strzelenia gola dla gości. W 89 min, gdy i tak było już pozamiatane, wycelował z 12 metrów w okienko. Miał pecha, bo Sebastian Nowak popisał się rewelacyjną interwencją.
Cracovia strzeliła wczoraj gola. Ale spokojnie - ze spalonego, na samym początku. Akcja z 3 minuty była zresztą tyleż obiecująca, co zaskakująca - bo zanim Arkadiusz Baran zagrał na głowę Kamilowi Witkowskiemu (to on trafił do siatki), defensywny pomocnik popisał się dryblingiem w stylu Piotra Gizy.
Potem podobne ataki oglądaliśmy zdecydowanie częściej w wykonaniu chorzowian. Gra była wprawdzie obustronnie chaotyczna, ale to jednak Ruch lepił ładniejsze rzeczy z tej kiepskiej gliny. Marcin Cabaj w pierwszej połowie miał sporo pracy. W 6 min obronił strzał w dolny róg Remigiusza Jezierskiego, w 18 min złapał piłkę po "główce" z bliska Martina Fabusa. Z kornera w tym drugim przypadku centrował Pavol Balaż, który groźnie uderzył zza pola karnego w 22 min, ale i tym razem futbolówkę - po koźle - bramkarz "Pasów" chwycił.
Przed przerwą w pojedynku Cabaj - Balaż było 2-0. Słowacki skrzydłowy w 29 min miał bodaj najlepszą okazję, jaką Ruch stworzył w tej części meczu. Balaż był może 10 metrów od celu, trochę z boku bramki, ale bez "plastra". Huknął pod poprzeczkę - tam, gdzie akurat stał Cabaj.
Goście, jak wynika z powyższego, byli w defensywie. Jakieś próby ataków, zwłaszcza kontrataków, podejmowali, lecz rozgrywanie piłki zupełnie im nie wychodziło. Dariusz Pawlusiński stworzył w 10 min szansę Pawłowi Nowakowi. Ten ją zepsuł: zamiast strzelać, chciał jeszcze kogoś (kogo?) uszczęśliwić kolejnym podaniem. Gdy "Pasy" znowu przebiły się w pole karne "Niebieskich" w 22 min, Witkowskiego - po dobrej centrze Bartłomieja Dudzica - uprzedził Ariel Jakubowski.
W drugiej połowie z minuty na minutę było gorzej. Najpierw kulejąc z boiska zszedł A. Baran. Grał na własną prośbę, był nie w pełni sił, ale jeśli na "Śląskim" odstawał od swojej drużyny, to raczej w pozytywnym znaczeniu tego słowa. I chwilę po tym, gdy na placu pozostał już tylko młodszy z braci Baranów - obrońca Ruchu, Grzegorz - zaczęło dziać się dla "Pasów" naprawdę źle.
W 56 min gola powinna przynieść gospodarzom akcja Słowaków: tyle że po centrze Balaża Fabus w idealnej sytuacji główkował zbyt wysoko. W kilkudziesięciosekundowych odstępach Ruch stworzył dwie następne okazje: najpierw Cabaj obronił strzał Balaża, a za moment nieznacznie chybił Wojciech Grzyb.
I bramka w końcu padła, bo krakowianom nie mogło wiecznie dopisywać szczęście, gdy pozwalali gospodarzom na tak wiele. Gol był efektem centry po rzucie wolnym, który "wypracował" Dariusz Pawlusiński, nie potrafiący poradzić sobie z szybkim Balażem.
W 70 minucie niewiele zabrakło do wyrównania. Pawlusiński tym razem wykonał wolnego z boku pola karnego. Zamiast w dalsze okienko bramki Ruchu, piłka trafiła w poprzeczkę. To była ostatnia szansa doprowadzenia do remisu. Pięć minut potem Ruch zdobył drugą bramkę, pozbawiając gości złudzeń.
1-0 Ariel Jakubowski, spod linii bocznej, z prawej strony, kopnął piłkę w pole karne. Remigiusz Jezierski, stojąc tyłem do celu, piętą kierował ją w dalszy róg bramki, po drodze trafiła jeszcze w Wacka i wpadła do bramki.
2-0 Pavol Balaż dośrodkował z rzutu wolnego, z boku pola karnego, na 6. metr. Michał Karwan powinien był wybić piłkę głową, ale tego nie zrobił. Trafiła więc pod nogi Wojciecha Grzyba, a ten wpakował ją do siatki.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.