DP: Ich radość była wielka

Po trzech i pół miesiąca oczekiwania ?Pasy? odniosły zwycięstwo. Krakowianie byli lepszym zespołem. Przełomowego, pierwszego gola zdobył Kamil Witkowski, który chwilę potem opuścił boisko na noszach.
Żółta kartka: Sobociński (33, za faul na Kuligu).
Widzów: 7000.
JAGIELLONIA (1-4-4-2): Sandomierski 5, Napierała 4, Kałużny 6, Wasiluk 5, Jarecki 4, Renusz 5, Falkowski 3, Bruno 4, (75 Truszkowski), Sokołowski 4, (69 Niedziela), Sobociński 3, (59 Kwiek) 3, Sotirović 4.
CRACOVIA (1-4-4-2): Cabaj 6, Kulig 6, Polczak 5, Tupalski 7, Radwański 7, Nowak 6, Baran 6, Kłus 6, Majoros 6, (69 Pawlusiński), Witkowski 7, (62 Moskała) 5, Dudzic 6, (79 Kostrubała).
W piątek wieczorem, kiedy swój mecz wygrała bytomska Polonia, "Pasy" spadły na 14. miejsce w tabeli. Kontakt ze strefą spadkową nie sparaliżował krakowian. W sobotę w Białymstoku odnieśli zwycięstwo, na które czekali trzy i pół miesiąca. Poprzednio ligowy mecz wygrali 10 listopada, z Odrą w Wodzisławiu.
Z animuszem potyczkę rozpoczęli jednak gospodarze. Groźnie szarżował Vuk Sotirović, powołany do kadry zagranicznych gwiazd Orange Ekstraklasy na mecz z reprezentacją Polski. Serb dawał się we znaki krakowskiej defensywie, ale obrońcy potrafili sobie z nim poradzić. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że Vuk dobrze się zastawia, świetnie gra tyłem do bramki - mówił Przemysław Kulig. - Wiedzieliśmy, jak mamy z nim postępować.
"Jaga" atakowała, ale nie potrafiła wypracować sobie sytuacji strzeleckiej. W całym meczu białostoczanie oddali raptem jedno uderzenie w tzw. światło bramki Marcina Cabaja. W 33 minucie, po błędzie Piotra Polczaka, Tomasz Sokołowski wpadł w "16" krakowian i mocno kropnął z ostrego kąta. Cabaj zdołał sparować piłkę, ale ta ciągle zmierzała do siatki. Na jej drodze stanął jednak Łukasz Tupalski i skończyło się tylko rzutem rożnym.
Gospodarzom wyraźnie gra się nie kleiła. Nie dość, że nie potrafili rozmontować defensywy Cracovii, to przegrali też walkę o środek pola. Ekipa Stefana Majewskiego uzyskała przewagę. Swoich szans szukała w strzałach z dystansu. Była to dobra metoda, ponieważ na mokrym boisku piłka dostawała poślizgu i mogła zaskoczyć bramkarza. Pierwsze dwie próby Kuliga były niecelne. W 30 minucie Bartłomiej Dudzic uderzył precyzyjnie, ale za lekko i Grzegorz Sandomierski nie miał problemów ze skuteczną interwencją. Tuż przed gwizdkiem sędziego kończącym pierwszą połowę meczu z 20 metrów huknął Paweł Nowak - tym razem Sandomierski musiał wznieść się na wyżyny umiejętności, żeby odbić piłkę.
Wreszcie, w 58 minucie spotkania na strzał zdecydował się Kamil Witkowski i Cracovia objęła prowadzenie. Dziewiętnastoletni bramkarz, zastępujący pauzującego za kartki Jacka Banaszyńskiego, nie był bez winy. - Gdybym lepiej się ustawił, pewnie zdołałbym obronić ten strzał - przyznał smutnym głosem debiutujący w ekstraklasie Sandomierski.
Po zdobytym golu zawodnicy "Pasów" szaleli z radości. Widać było, jak mocno zależało im na zwycięstwie. Dla bohatera zespołu szczęście szybko zamieniło się w łzy. - Minutę po strzeleniu bramki miałem ostre starcie z Adrianem Napierałą - opowiadał po meczu Witkowski. - To było przypadkowe zagranie ze strony obrońcy Jagiellonii, ale dla mnie skończyło się dziurą w nodze. Założono mi trzy szwy. Trudno. Takie rzeczy się zdarzają.
Witkowskiego zastąpił Tomasz Moskała. I to on wypracował drugą bramkę. Już w 90 minucie goście wyprowadzili kontrę. Moskała wpadł w białostockie pole karne, gdzie ewidentnie skosił go niedoszły piłkarz "Pasów" Marek Wasiluk (zimą negocjował kontrakt z Cracovią, ale ostatecznie nie doszedł z prezesami do porozumienia). Rzut karny wykorzystał inny rezerwowy - Dariusz Pawlusiński.
0-1 Zagraną w pole karne piłkę Kałużny głową wybił tuż za "szesnastkę". Tam czyhał Witkowski i uderzeniem po ziemi, pod nogą próbującego mu przeszkadzać Brunona, pokonał Sandomierskiego.
0-2 W polu karnym szarżował Moskała, sfaulował go Wasiluk. Pewnym egzekutorem karnego był Pawlusiński.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
