DP: Dublerzy odczarowali Zabrze

1/4 finału Pucharu Ekstraklasy. Szczęście wczoraj było przy "Pasach".
Górnik Zabrze - Cracovia 0-1 (0-0)
0-1 Dudzic 49 min
Sędziowali: Jacek Walczyński oraz Andrzej Zbytniewski i Mariusz Szumigaj (wszyscy Lublin). Żółte kartki: Magiera dwie (33, faul na Szwajdychu i 44, faul na Witkowskim), Kiżys (62, faul na Pawlusińskim) - Uszalewski (45+1, faul na Pavlendzie), Kostrubała (59, faul na Pavlendzie), Urbański (87, faul na Wodeckim). Czerwona kartka: Magiera (44). Widzów 3000.
Górnik: S. Nowak - Pavlenda, Hajto, Danch, Magiera - Kiżys, Bajić (70 Ruszkul), Gierczak, Stachowiak (46 Malinowski) - Moskal (70 Wodecki), Jarka (46 Papeckys).
Cracovia: Olszewski - Wacek, Urbański, Karwan, Uszalewski - Szwajdych, Bojarski (82 Karcz), Kostrubała, Majoros (46 Pawlusiński) - Gregorek (62 Szczoczarz), Witkowski (46 Dudzic).
No i proszę - w Zabrzu można wygrać. W rozgrywkach ligowych piłkarzom Cracovii jeszcze nigdy się to nie udało. Wczoraj, w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Ekstraklasy, pechowy teren odczarowała drużyna dublerów, która w pierwszej połowie miała sporo szczęścia, a w drugiej potrafiła wykorzystać liczebną przewagę.
"Pasy" miały skład bardziej rezerwowy od Górnika - jeśli za odnośnik traktujemy ostatni mecz ligowy. Zabrzanie w wyjściowej jedenastce mieli pięciu piłkarzy, którzy zaczynali niedzielne spotkanie z Lechem, Cracovia - jednego Marcina Bojarskiego z podstawowego składu z potyczki z Polonią Bytom. "Bojar" zajął nietypowe dla siebie miejsce w środku pomocy. Jego partnerem był powracający po wyleczeniu kontuzji Karol Kostrubała, od którego poprzedniego występu minęło cztery i pół miesiąca. W ataku pojawił się debiutant - Karol Gregorek.
Pierwsza połowa przebiegła zdecydowanie pod dyktando Górnika. Dwa razy piłka trafiła w obramowanie bramki Cracovii. Najpierw, w 21 min, zza pola karnego w poprzeczkę huknął Bajić. Sześć minut potem futbolówka wylądowała na słupku, po tym, jak po "główce" Gierczaka odbiła się od Urbańskiego. Okazji golowych zabrzanie mieli więcej. Gorąco zrobiło się zwłaszcza w 15 min: w polu karnym szarżował Jarka, ale Karwan - ofiarnym, dość ryzykownym wślizgiem - w ostatniej chwili wybił mu piłkę spod nóg.
Cracovia najlepszą sytuację miała w 11 min. W zamieszaniu po rzucie rożnym strzelał z bliska Gregorek, ale S. Nowak odbił piłkę. To był chyba jedyny moment meczu, w którym nowy napastnik "Pasów" dał się zauważyć.
Nie lepszy od Gregorka był jego partner z ataku - Witkowski. I chociaż gola nie strzelił, a nawet nie za bardzo próbował, to bardzo przysłużył się drużynie. To właśnie Witkowskiego sfaulował w 44 minucie Magiera, za co dostał drugą żółtą kartkę i zakończył udział w meczu.
W drugiej połowie gospodarze nadal mieli przewagę, jednak już nie tak wyraźną. Swoje zrobiła gra w dziesiątkę, ale także dokonane w przerwie zmiany. Zabrzanie się osłabili - zeszli z placu aktywni Dariusz Stachowiak i Dawid Jarka. Tymczasem w "Pasach" pojawili się bardziej produktywni piłkarze: Dariusz Pawlusiński i Bartłomiej Dudzic. Boisko opuścili Witkowski oraz Arpad Majoros, który zaczął mecz dość obiecująco, ale po 20 minutach przestał grać. To, że nie oglądaliśmy kolejnych prób dryblingów, można było jeszcze jakoś przeboleć. Gorzej, że Węgier niewiele robił, gdy jego stroną atakowali rywale.
Miejsce Majorosa zajął Paweł Szwajdych, który w pierwszej połowie po prawej stronie też nie wypadł dobrze. Zmiana pozycji przyniosła zdecydowaną poprawę jego gry.
Szwajdych popisał się w bramkowej akcji, w 49 minucie. Po otrzymaniu dobrego podania od Bojarskiego, tuż przed lewym narożnikiem pola karnego, wbiegł z piłką w "16" i już spod końcowej linii dośrodkował pod bramkę. Tam, pięć metrów od celu, Papeckys dopuścił do "główki" Dudzica. Cracovia objęła prowadzenie.
Górnikowi strasznie zależało, żeby wynik zmienić. Parł do przodu, ale to już nie było to samo, co w czasie gry w pełnym składzie. Gospodarze narażali się na kontrataki, po których przed szansami na podwyższenie prowadzenia stawali krakowianie: Szwajdych (70 min, S. Nowak powstrzymał go wybiegiem poza pole karne), a zwłaszcza Łukasz Szczoczarz (75, spudłował główkując z dwóch metrów!). Z ataków zabrzan też wykluło się jeszcze kilka okazji (w polu karnym nieskuteczni byli Piotr Gierczak, Piotr Malinowski i Michał Wodecki). Jako ostatni spróbował Marius Kiżys - w 93 minucie huknął z 22 metrów, ale Sławomir Olszewski w świetnym stylu obronił.
Cracovia miała szczęście, ale liczą się gole i to ona jest bliżej półfinału Pucharu Ekstraklasy. Rewanż w najbliższą środę o godz. 20.30 na stadionie przy ul. Kałuży.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
