Chciał tak bardzo, że go wnieśli
Publiczność się pośmiała, ale Drumlakowi nie było - i nie jest - do śmiechu. Z boiska od razu musiał zejść, a spiker wyrecytował, że grać nie może, bo jest na zwolnieniu lekarskim. Tej wersji trzymał się po meczu wiceprezes Jakub Tabisz (- Zwolnienie widziałem na własne oczy. Kto chce zobaczyć, może przyjść do klubu, chętnie je pokażę), ale główny zainteresowany mówił całkiem co innego. - Zwolnienie miałem ważne do dwudziestego drugiego grudnia. Zresztą i tak od osiemnastego przychodziłem do klubu - podkreślał piłkarz.
Ta z pozoru dziwna wymiana zdań jest częścią problemu, który można nazwać sprawą Drumlaka. Przypomnijmy, że w połowie września piłkarz został relegowany do rezerw. Grał w piątej lidze, w rankingu "Dziennika Polskiego" był jej najlepszym zawodnikiem, ale drzwi do I drużyny nie uchyliły się przed nim nawet na milimetr. A skarżąc się na Cracovię do PZPN (niewywiązywanie się z kontraktu przez klub, nakładanie niesłusznych - zdaniem piłkarza - kar finansowych), sprowokował tylko władze spółki do kolejnego ruchu: gdy inni zawodnicy poszli na urlopy, on musiał codziennie przychodzić na "dniówkę" do klubu.
- My organizujemy teraz turniej dla najmłodszych, dla domów dziecka. Paweł też się tym zajmował, ma wizerunkowe zapisy w kontrakcie - wyjaśniał wczoraj Tabisz, pytany o powód obecności zawodnika w klubie 28 i 29 grudnia - gdy zajęć nie miała żadna ze sportowych grup. Czy Drumlak jest jedynym piłkarzem "Pasów", który ma "wizerunkowe" zapisy? Tabisz: - Nie, ale jest piłkarzem, który jest non stop na zwolnieniach lekarskich. A w ostatnim przypadku przyniósł do klubu zwolnienie lekarskie, nie kontaktując się uprzednio z lekarzem klubowym.
Drumlak: - Zadzwoniłem do lekarza klubowego. Nie było go, był za granicą. Wysłałem do niego SMS-a. Kiedy się źle poczułem, pojechałem do przychodni, z którą klub ma podpisaną umowę. Uprzedziłem dyrektora Łacha.
Tabisz: - Nikt nie wie, czy Paweł Drumlak jest zdrowy, czy chory. I trener Majewski zdecydował, że nie będzie ryzykował gry Drumlaka w treningu noworocznym.
Stefan Majewski: - To był trening pierwszej drużyny, a Paweł Drumlak nie jest w pierwszej drużynie.
Drumlak: - Grali dziś zawodnicy, którzy nie tak dawno występowali ze mną w rezerwach, oraz kilku juniorów. Dodaje: - Dzień przed meczem dostałem informację o zakazie gry w treningu noworocznym. Jestem tu, ponieważ bardzo chciałem zagrać. Poza tym gdybym nie był, to może daliby mi karę z tego powodu, że mnie nie ma...
Prezesa Janusza Filipiaka na wczorajszym treningu nie było (jest na urlopie). Zastępujący go wiceprezes potwierdził, że Drumlak ma ofertę z Zawiszy Bydgoszcz. Zadeklarował jednocześnie, że piłkarz - mający ważny kontrakt z "Pasami" jeszcze przez dwa lata - będzie mógł odejść za darmo. Drumlak myśli jednak przede wszystkim o tym, by walczyć o swoje. - Obcięli mi pensję, nakładali kary, ale liczyłem, że przynajmniej dadzą mi grać - mówi rozgoryczony. - Dziś, zakazując mi występu w treningu noworocznym, pokazali, że nie ma już chyba odwrotu, możliwości polubownego załatwienia tej sprawy. Jedynie PZPN jest instancją, która może ją rozstrzygnąć.
Wczoraj Drumlak był więc jednym z około 4 tysięcy kibiców. Obejrzał mecz biało-czerwonych z czarnymi, zakończony zwycięstwem tej drugiej, mocniejszej ekipy 5-3. Po raz pierwszy w Cracovii wystąpił Dariusz Kłus, do niedawna gracz ŁKS-u. Inni zawodnicy, których publiczność nie znała, to klubowa młodzież - Krzysztof Kękuś, Wojciech Obrzut (oraz mający za sobą już występy w I drużynie Mateusz Jeleń i Tomasz Baliga).
Jak zwykle, mecz miał luźny charakter. W pierwszej połowie lewoskrzydłowym w drużynie czarnych był bramkarz rezerw Marek Pączek, a w drugiej w polu grał Sławomir Olszewski. U biało-czerwonych po przerwie Marcin Cabaj poszedł do ataku, jego miejsce w bramce zajął Paweł Nowak.
Warto odnotować powrót na boisko, po długiej przerwie spowodowanej kontuzją, Marka Bastera. Urazy wykluczyły za to z gry trzech piłkarzy obecnych na meczu - Piotra Banię, Mateusza Rzucidłę i Michała Świstaka. - Wszyscy ci, którzy mieli przyjechać, przyjechali do Krakowa - zapewniał Majewski.
Nie mieli więc przyjechać ani Marcin Zimoń, ani Paweł Wojciechowski, ani Karol Piątek, którego wypożyczenie do Lechii Gdańsk skończyło się w niedzielę. - Decyzja w sprawie Piątka (Lechia chce go pozyskać) będzie podjęta do 15 stycznia - wyjaśnił trener.
Tego dnia "Pasy" rozpoczną przygotowania do rundy rewanżowej. Piłkarze mają więc jeszcze dwa tygodnie wolnego.
0-1 Moskała 3, 0-2 Giza 20, 0-3 Bojarski 32, 1-3 Wiśniewski 47, 1-4 Baran 50, 2-4 Wacek 53, 2-5 Pawlusiński 59, 3-5 Wiśniewski 60 karny.
Sędziował Sławomir Steczko (Kraków). Widzów ok. 4000. Grano 2x30 minut.
Cracovia I: Cabaj - Wacek, Karwan, Radwański - Jeleń, Wiśniewski, Kękuś, Nowak, Szwajdych - Obrzut, Heidemann.
Cracovia II: Olszewski - Baliga, Skrzyński, Baster - Pawlusiński, Kłus, Baran, Pączek - Giza - Bojarski, Moskała.
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.