#TerazPasyWYWIAD: Thiago i Patrycja Abramowicz: - Jesteśmy razem!
- Niebieskooka blondynka, bardzo ładna. Napisałem... poprosiłem, żeby odpisała – mówi dla Terazpasy.pl pomocnik Cracovii Thiago . - Thiago do mnie napisał dzień przed wylotem do Turcji. Pisaliśmy przez cały obóz... Po powrocie Thiago do Polski spotkaliśmy się pierwszy raz na żywo – opowiada Patrycja Abramowicz w wywiadzie z red. Marcinem Tytko .
Marcin Tytko (MT): Witam Was bardzo serdecznie w imieniu swoim i całej redakcji Terazpasy.pl. Zacznę może od pytania do Thiago. Jak to się stało, że przyjechałeś do Polski?
Thiago Souza (TS): Graliśmy sparingi z drużynami niższych lig polskich. Zostałem zauważony przez przedstawicieli Sandecji i zaproponowano mi kontrakt. Pamiętam, że z uśmiechem zastanawiałem się „Co to jest Polska? Gdzie jest Polska?”, bo nigdy wcześniej nie słyszałem nic o tym kraju. Jednak zawsze marzyłem by grać w Europie i dlatego postanowiłem spróbować. Tak właśnie zacząłem swoją przygodę w Sandecji Nowy Sącz.
MT: I jakie było Twoje pierwsze wrażenie, ponieważ wielokrotnie już słyszałem, że jest duża różnica w grze w Polsce i w innych krajach?
TS: W Polsce gra się bardziej siłowo, a np. w Brazylii gra się więcej piłką i szybciej. Ja jestem zawodnikiem szybkim, więc musiałem nabrać jeszcze siły.
MT: A czy widzisz duże różnice między pierwszą ligą a Ekstraklasą?
TS: Tak widzę, w pierwszej lidze jest dużo więcej walki.
MT: A jak to się stało, że trafiłeś do Pasów?
TS: Grałem w sumie dopiero cztery miesiące w Nowym Sączu, ale już dostawałem oferty z klubów Ekstraklasy. Cracovia też mnie zauważyła, uprzedziła innych i dała zdecydowanie najlepszą ofertę.
MT: Thiago, muszę przyznać, że bardzo dobrze mówisz po polsku, a to trudny język.
TS: W Sandecji byłem jedynym obcokrajowcem, poza mną w drużynie byli sami Polacy. Klub ufundował mi prywatne lekcje języka i to mi bardzo pomogło uczyć się szybko i intensywnie. Jak już trafiłem do Cracovii, to mówiłem nieźle. Teraz jest jeszcze lepiej od kiedy mieszkam z Patrycją, bo mi pomaga.
MT: Gdy zacząłeś grać w Cracovii, to jaką widziałeś największą różnicę?
TS: Generalnie wszystko było inne. Nowy trener, surowy... i trochę musiało potrwać zanim wdrożyłem się w system.
Patrycja Abramowicz (PA): Myślę, że ciężkie było też to, że Thiago do Cracovii trafił w styczniu, zaraz przed obozem. Po powrocie z Turcji, mecze rozgrywano jeszcze przez około miesiąc i nastąpił lockdown z powodu pandemii Covid-19.
MT: Jednak wszystko w pewnym sensie ułożyło się pozytywnie – pojechałeś na obóz, przyjechałeś i... poznałeś Patrycje.
TS: No tak, kiedy tylko Cracovia dała moje pierwsze zdjęcie na Instagram, to Patrycja zareagowała na nie „serduszkiem” („lajk” na instagramie – przy. red.). (śmiech)
PA: Wtedy już pracowałam w Cracovii i byłam bardzo emocjonalnie związana z klubem. Przyszedł nowy zawodnik do drużyny to po prostu dałam „lajka” pod zdjęciem. Nie patrzyłam wtedy na to, że to Thiago. Dla mnie było to normalne, naturalne. No, a Thiago do mnie napisał...
TS: Jasne, zobaczyła brazylijskie ciacho no i tak... (śmiech). No a ja popatrzyłem na jej profil... Niebieskooka blondynka, bardzo ładna. Napisałem... poprosiłem, żeby odpisała.
PA: Thiago do mnie napisał dzień przed wylotem do Turcji. Pisaliśmy przez cały obóz... Po powrocie Thiago do Polski spotkaliśmy się pierwszy raz na żywo. Nie miał swojego samochodu więc z mamą pomogłyśmy mu w przeprowadzce z Nowego Sącza do Krakowa.
MT: Patrycja, a czy słyszałaś czasem jakieś uszczypliwości, że poszłaś na staż do Cracovii, aby poznać piłkarza?
PA: Kobieta w piłce nożnej to zawsze jest jakaś kontrowersja i musiałam liczyć się z tym, że mogę być tak odbierana przez niektórych ludzi. Jednak ja wiedziałam jaka jest prawda i dlaczego poszłam na ten staż. Zawsze interesowałam się piłką nożną, a moja rodzina od dawna już była blisko związana z Pasami. Od pierwszego meczu (na który zabrał mnie wujek) czułam się na stadionie Cracovii bardzo dobrze i wyjątkowo. Stwierdziłam, że połączę staż i pasję do sportu. Chciałam nabywać nowe umiejętności, poszłam po swoje mimo różnych opinii. W każdym razie ten czas wspominam bardzo dobrze.
MT: Thiago, a co było najtrudniejsze w aklimatyzacji w Polsce? Bo język złapałeś szybko, ale czy były jakieś trudności... przyzwyczajenia, mentalność, pogoda?
TS: No zauważyłem, że Polacy są inni od Brazylijczyków.
PA: To ja może dodam, że mentalność Brazylijczyków jest inna – oni są zawsze uśmiechnięci, niczym się nie przejmują. A my Polacy mamy bardziej negatywne nastawienie i tendencje do narzekania. Jemu było ciężko to zrozumieć i musiałam mu to długo tłumaczyć.
MT: Patrycja a co jest według Ciebie najtrudniejsze w życiu partnerki życiowej piłkarza?
PA: Musisz być wszystkim... psychologiem, coachem, rehabilitantem i czasem managerem. Kiedy Thiago gra mecz oboje czujemy presję. Poza tym, no cóż... rozłąki. Obozy, treningi, wyjazdy na mecze i często Thiago nie ma. Teraz przygotowujemy ślub i czasem się boje, że to zostanie na mojej głowie. Przykładem jest jego obecna kontuzja – jak Thiago choruje to w zasadzie cały dom choruje. I ja jestem w to zaangażowana, a nawet moja mama...
MT: Jak na to patrzę tak z zewnątrz, to mogę pokusić się o tezę, że to cementuje Wasz związek, jak uważasz? Stajecie się jednym organizmem.
PA: Tak. Kontuzja Thiago to nasz wspólny problem i troska. W stresie po porażce lub braku powołania do składu też jesteśmy w razem.
MT: Ślub bierzecie w Polsce?
PA: Tak, niestety z powodów pandemii rodziny Thiago nie będzie. Będzie moja rodzina oraz znajomi i przyjaciele.
MT: Czy pojawia Ci się Thiago taka myśl, ze chciałbyś wyjechać z Polski? Jest tak, że coś Cię tak wkurza, że chcesz wziąć Patrycje pod pachę i zniknąć z Polski?
PA: Ja go tak wkurzam (śmiech).
TS:
Ja jestem bardzo spokojnym człowiekiem, bardzo lubię Polskę. Czuje się tu dobrze
i bezpiecznie. Kraków jest piękny.
PA: Thiago się niczym nie denerwuje. Thiago mówi, że jak nie ma się na coś wpływu to nie ma się co przejmować.
TS: Martwi mnie jednak to, że mało kibiców przychodzi na mecze Cracovii. Nie rozumiem, dlaczego ludzie tak często nas krytykują zamiast wspierać w trudnych chwilach.
MT: Czy chciałbyś wystosować apel do kibiców, żeby bardziej wspierali, a nie tylko osądzali i krytykowali?
TS: Tak. Kiedy drużyna dobrze nie gra w jednym meczu to nie oznacza, że kolejny też źle zagra. Potrzebuje po prostu większego wsparcia od kibiców.
PA: Myślę, że warto pamiętać o tym, że piłkarze też są ludźmi, którzy mają też swoje uczucia, stresy i problemy. Na Cracovii jest sporo kibiców, którzy wspierają drużynę od wielu, wielu lat. Nie raz widywałam na sektorze A panią, która ma chyba z 80 lat. Przychodziła mimo wszystko, mimo wyników i pogody. Pamiętam, że było to dla mnie wyjątkowe i wzruszające.
MT: Thiago, a miałeś jakiś inny plan, alternatywę jakbyś nie był piłkarzem?
TS: Nie. Od zawsze chciałem być piłkarzem.
PA: Wiesz, w Brazylii wszyscy grają w piłkę...
TS: Mój tato w młodości też grał, ale kontuzja przerwała jego rozwój i karierę piłkarską. Mój brat też grał, ale nie miał tyle szczęścia co ja.
MT: A zmieniając temat to Thiago iloma językami się posługujesz? Bo zauważyłem, że piłkarze są rekordzistami.
TS: Mówię po polsku, angielsku i portugalsku.
MT: A Ty Patrycja?
PA: Rozumiem po portugalsku bardzo dobrze. Kiedyś jak Thiago nie chciał żebym coś słyszała, to mówił po portugalsku. Teraz wiem co mówi i nie ma takiego pola manewru by coś ukryć (śmiech). Do mówienia po portugalsku mam blokadę. Poza tym znam angielski, niemiecki i hiszpański.
MT: A powiedz Thiago chciałbyś, żeby Twoje dzieci w przyszłości grały w piłkę?
TS: Tak, ale syn. Córka nie...
MT: Córka miałaby tańczyć?
TS: Nie, bo jestem zazdrosny (śmiech)
PA: Gdy patrzę na codzienne życie piłkarzy to widzę, że to trudny świat. I trzeba być twardym, by nie poprzewracało się w młodej głowie, bo pojawiają się spore pieniądze i... kobiety. Jak ktoś młody nie ma charakteru to bardzo łatwo może się w tym świecie pogubić.
TS:
Tak mnie też trochę na początku pociągnęło... Byłem młody, miałem siedemnaście lat
i zarabiałem już pieniądze. Miałem je tylko dla siebie i na swoje wydatki.
MT: Jak smakuje Ci polska kuchnia? Co lubisz jeść najbardziej?
TS: Ooo... Pierogi z mięsem!
PA: Pamiętam jak zaczęłam się spotykać z Thiago, to moja babcia zrobiła na obiad rosół. Na początku się dziwił, bo Brazylijczycy jedzą zupy tylko jak jest zimno. A teraz? Co niedzielę musi być rosół. To jego ulubiona zupa.
TS: Babcia Patrycji robi też taki pyszny kotlet schabowy. (śmiech)
PA: Thiago lubi gotować i robi to bardzo dobrze. Myślę, że gdyby nie grał w piłkę to byłby kucharzem.
MT: To zaraz będziesz miał nadwagę… (śmiech)
TS: W moim przypadku nie ma takiego problemu. Mogę jeść wszystko.
PA: Potwierdzam. Thiago je wszystko i nie przybiera na wadze, ale od nowego roku wraz z nowym managerem opracowujemy szczegółowy plan w którym jest miejsce także na specjalną dietę.
MT: Thiago a co lubisz robić poza spędzaniem czasu z Patrycją? Grasz w FIFE?
TS: Tak, gram czasem z kolegami, z kuzynem Patrycji. Ale jak sam gram to raczej w „strzelanki”.
MT: A z Patrycją grasz w FIFE?
PA: Oj to nie mój poziom (śmiech)
TS: Tak gramy czasem. Patrycja umie grać, chociaż troszkę słabiej (śmiech).
MT: OK, a powiedz Thiago. Chodzi Ci po głowie taki temat jak kadra narodowa Brazylii?
TS: Oj nie, tam jest bardzo dużo znakomitych zawodników.
PA:
No tak, w Brazylii wszyscy grają w piłkę, ale bierzemy ślub i Thiago myśli o polskim obywatelstwie i… reprezentacji Polski.
MT: Czyli jak Paulo Souza zadzwoni z powołaniem to zagrasz?
TS: Tak, oczywiście!
MT: Thiago jak myślisz czy po wyleczeniu kontuzji będzie ciężko wrócić do zespołu? Pozmieniało się troszkę – przede wszystkim jest nowy trener.
TS: Dopiero od marca będę gotów do gry. Wiem, że wszystko zależy ode mnie. Wiem, że mogę grać na różnych pozycjach .
MT: Do Belek lecisz?
TS: Nie, bo jeszcze nie jestem gotów do gry. Muszę mieć minimum 6 miesięcy przerwy. Jeśli nie mogę grać w stu procentach to nie miałoby sensu.
MT: Thiago na koniec – jakie masz cele na przyszły rok?
TS: Chcę jak najszybciej wrócić do gry, być zdrowym i grać na sto procent.
Rozmawiał: Marcin Tytko
Komentarze
Zaloguj się lub załóż nowe konto.
Zaloguj się lub załóż nowe konto.