Jeszcze nie teraz Pasy...
Otóż spodziewając się historycznego zwycięstwa Pasów nad odwiecznym rywalem zaprosiłem do siebie kilku kolegów by wspólnie oglądać na żywo ten mecz przez satelitę.
Samo spotkanie bardzo rozczarowało słabym poziomem i zachowawczą taktyką trenera Majewskiego. Gdzie ten zespół Stawowego który potrafił wymienić kilkanaście podań i choć nie zawsze był skuteczny to zawsze był miły do oglądania? Cóż, prezes jest zadowolony z trenera więc nic tylko dopatrywać się radości z ilości smętnie uzbieranych punktów...
Była to największa szansa ostatnich lat by pokonać słabą Wisłę. Ale to jest sport. Natomiast niewiele ze sportem miało wspólnego zachowanie części uczestników tego meczu na trybunach.
Celowo nie nazywam ich kibicami ze zrozumiałych względów. Ciarki mnie przechodziły, gdy przez długie minuty słychać było okrzyk "Wisła k...". To nie był wrzask kilkudziesięciu gardeł ale kilku tysięcy. Wiem że były też inne formy dobrego dopingu ale niestety w pamięci pozostaje tylko ten.
Zdaję sobie sprawę, że formy dopingu bardzo się zmieniły od kiedy uczęszczałem na wszystkie mecze przy Kałuzy oraz Siedleckiego, ale nie mogę pojąć co maja race wspólnego z dobrym dopingiem, a juz całkiem nie mogę zrozumieć fenomenu palenia szalików.
Dlaczego dajecie amunicje do ataków na Wasz ukochany Klub? Czy naprawdę tak trudno jest wypatrzeć grupę 200 debilów, których pobyt na stadionie nie ma nic wspólnego z oglądaniem meczu?
Bardzo żałośnie wyglądają tłumaczenia prezesa, że tak dużo zrobiono by uniknąć zamieszek (jaki skutek, mecz 2 razy przerwany) jak i użaleń Waszej redakcji, iż nie zauważono dobrych elementów oprawy spotkania.
Owszem zwróciłem uwagę na wystrój trybun i wiele pozytywnych rzeczy, które się tam działy, ale wszystko to zostało przysłonięte wyczynami kiboli i krzykami jakie dochodziły do mnie z głośników telewizora.
Proszę żebyście porzucili na zawsze teorie spisku i winienie wszystkich w kolo. CRACOVIA jest mocna i sama się obroni dobrą grą i kulturalnym dopingiem.
Przykro mi, że piszę do Was o tych smutnych sprawach, ale uważam, że najwyższa pora coś zmienić i trzeba zacząć od swojego podwórka. Kluczem do sukcesu w tej kwestii jest dobry monitoring i usuwanie z trybun elementu przestępczego, który traktuje mecze jako okazje do zadymy. Nie sadzę, że podnoszenie cen biletów jest dobrym środkiem na poprawę sytuacji.
Na zakończenie mała dygresja. Na jednym ze zdjęć z tego meczu zauważyłem sylwetkę malej dziewczynki ubranej w sukienkę z pierwszej Komunii, a obok chłopczyka (jej brata?) w pasiastej koszulce Cracovii. Nie wiem czym kierował się ojciec zabierając swoje dzieci na tę paradę nienawiści. Być może myślał, że to juz ten czas nastał.
Niestety jeszcze nie teraz Pasy...