Terazpasy.pl / Publicystyka / Artykuły prasowe / ?Zawiodły me sny synku mój...?

?Zawiodły me sny synku mój...?

rouppert-leszek-300

Uznaliśmy, że warto przypomnieć tę niezwykłą opowieść o człowieku, w którego postawie i losach zobrazowane jest wszystko to, co utożsamiane jest z Naszym Klubem. Włącznie ze sportową tradycją, kontynuowaną przez następne pokolenia.

Artykuł z ?Tempa? przedstawiamy bez zmian, publikując ów tekst w przeddzień 66-tej rocznicy tragicznej śmierci Leszka Roupperta.

?Zawiodły me sny synku mój??

Sześć słupków startowych pokryło się zawodnikami. Głośnik przedstawiał ich publiczności: na torze piątym Leszek Rouppert ? Cracovia?

Znany z wyników, ze zdjęć w czasopismach sportowych, doskonały zawodnik, jeden z najlepszych w Polsce. Teraz, gdy poruszał się na starcie, wydawało się, że zszedł ze zdjęcia jasnowłosy, o nieregularnych rysach twarzy i krnąbrnym nosie.

Strzał startera oderwał pływaków jednocześnie od słupków, wyciągnął w powietrzu i rzucił w wodę. Wszyscy płynęli crawlem, lecz każdy miał w stylu coś odrębnego, coś własnego, co go różniło go od sąsiadów. Indywidualności zawodników, trenerów, środowisk walczyły ze sobą w ich stylach.

.

rouppert-leszek

.

Wystudiowany w każdym drobiazgu styl Roupperta przyciągał oczy elegancją i doskonałym ułożeniem ciała. Finisz. Leszek znał smak tej piekielnej walki o rozstrzygnięcie. Wykrzywiony wysiłkiem grymas twarzy oznaczał, że płynie ostatkiem sił. Już ? koniec. ?O dłoń przed Kratochwilą? ? usłyszał potwierdzenie jednego z celowniczych.

Tak pisał doskonały przedwojenny pływak Jan Kot we wspomnieniu poświęconym pamięci Leszka Roupperta, wielokrotnego medalisty mistrzostw Polski, rozstrzelanego przez hitlerowców 12.I.1944 r. we wsi Kłodne niedaleko Limanowej.

Aleście ucyganili

Los hojnie obdarzył Leszka Roupperta talentami. W pływaniu szybko awansował do krajowej czołówki. Startował na kilku dystansach od 100 do 1500 metrów. Już jako 16-latek był reprezentantem Polski. Pięknie rzeźbił, robił artystyczne meble, ale sport był jego pasją nr 1. Koleżeński, niesłychanie pracowity, lubił walczyć na stadionie, na basenie, ale nade wszystko cenił sobie fair play. Zawsze miał odwagę upominać się o sprawiedliwość. To poczucie prawdy ujawniło się u niego dość wcześnie, co potwierdza choćby list do matki, jaki skreślił mając 11 lat:

?To coś pisała to nie jest prawda, bo po maśle nikt się nie talał, bo jak Stach nie widział, to niech nie zmyśla. Z Krzyżanowskim biłem się ze żartów, a masła myśmy nie tknęli, a czapka dlatego zginęła, że mi ją Stach ściągnął, a zresztą choćby masło się wiozło w landzie na pierzu to by się pogniotło, bo się w walizce masła nie przesyła. A drugie choć sam Stach jechał bez nas to nie tylko, że masło było pogniecione, ale i brudne jak błoto.

Przepraszam cię, żem tak napisał, alem inaczej nie mógł. Ja ci delikatnie, tyś mi ordynarnie, to masz teraz pasztetówkę. Do widzenia. Aleście ucyganili?.

To ?ucyganili?, ta ?pasztetówka? odsłaniają cały temperament i charakter chłopca.

Hulaj ? dusza!

Sport, życie towarzyskie, studia, wszystko to się pięknie przeplatało. W 1935 r. Leszek ukończył Uniwersytet Jagielloński uzyskując stopień magistra praw.

Sport przynosił wówczas radość, w gronie trenujących kwitły żarty i kawały. Atmosfera tamtych lat pozostała utrwalona gdzieś na strzępach listów, pisanych nawet na podkładkach pod szklanki:

??A teraz Panie Leszku! Gratuluję Ci sukcesów w piłce wodnej. Widzę, że AZS gra pierwszorzędnie i macie duże szanse na mistrzostwo Polski. Mam wrażenie, że jesteś w niezłej formie. Co powiesz na fantastyczną formę Kusego?

Nie wyobrażacie sobie nawet, jak bardzo cieszyłbym się gdybyście tak któregoś pięknego poranka zadzwonili do moich drzwi. Leszek! Zocha! Czy wyobrażacie sobie to cudne pijaństwo i zabawę. Zaprosilibyśmy sobie do pomocy Romka Scholla i hulaj-dusza!

...Proszę Was kochani, nie zapominajcie, że na rogatkach Bronowickiej mieszka wasz stary przyjaciel a młody moczymorda, który z całej duszy całuje was serdecznie?. Wasz Stach

Tak pisał do Rouppertów jeden z przyjaciół 20.VI.1939 r.

Rouppertowie ? Bujwidowie

Rodzina Rouppertów pochodzi ze starej francuskiej szlachty. Znane drzewo genealogiczne rozpoczyna Konrad Rouppert ur. w 1525 r. W XVIII wieku jeden z przodków osiadł na niemieckiej ziemi, później część potomków trafiła do Polski, zapisując wiele pięknych kart historii, także historii sportu.

Ojciec Leszka, Kazimierz Stefan Rouppert był znanym botanikiem, profesorem Uniwersytetu Jagiellońskiego. Brat ojca, lekarz, generał Stanisław Rouppert pełnił w latach 1931-46 funkcję członka Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, był kierownikiem polskiej ekipy na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles.

Historia rodu Rouppertów splata się z historią drugiego zasłużonego dla polskiej nauki i sportu rodu Bujwidów, Kazimierz Stefan Rouppert poślubił bowiem najstarszą córkę słynnego bakteriologa prof. Odo Bujwida ? Kazimierę. Inna córka Odo Bujwida ? Helena była czołową wioślarką AZS Kraków. Jej zięciem jest prof. Zygmunt Bielczyk, były pracownik warszawskiej AWF, a wnukiem Piotr Bielczyk, czołowy przed laty polski oszczepnik. Syn Odo Bujwida ? Jan był świetnym wioślarzem i trenerem wioślarstwa (m.in. sukcesy Rogera Vereya i Jerzego Ustupińskiego).

Żona Leszka Roupperta, Zofia z domu Majerówna, wyraźnie przyczyniła się do zdobycia przez koszykarki Cracovii mistrzostwa Polski w 1929 r. Grała także w siatkówkę, piłkę ręczną, pływała. Należała do najlepszych sportsmenek Krakowa. Jej siostra Helena była reprezentantką Polski w koszykówce i piłce ręczne. A Leszek, wiadomo, pływał jak ryba?

Stary dwór

Piękny, zabytkowy dwór w Raciechowicach, niedaleko Dobczyc był rodzinnym domem Leszka. Później, gdy studiował, tutaj robił sobie zgrupowania, tu trenował. Ale nie był to zwyczajny dom.

Wspomina Janina Reczek ? mieszkanka Raciechowic. ? Można śmiało powiedzieć, że matka Leszka, pani Kazimiera Rouppertowa była matką całej wsi. Jako lekarz wszystkim pomagała. Dniami i nocami stały tu furmanki, którymi jeździła do chorych bez względu na porę i pogodę. Całą wieś leczyła bezpłatnie. Uczyła też higieny, uczyła jak żyć, jak się zachowywać. W dworskiej wozowni zorganizowała wiejski teatr, urządzała kursy tańca i ludowe zabawy, w których czasami brał udział sam profesor Rouppert.

Dwa razy w tygodniu Rouppertowie prowadzili wykłady dla chłopów. Można powiedzieć, że za darmo, wszechstronnie kształcili całą wieś. Ten dwór promieniował kulturą.

Także w inny sposób Rouppertowie dbali o oświatę. Oni przeznaczyli, w formie daru dla wsi, 5 morgów pod budowę szkoły. Później, w czasie wojny, dwór bardzo aktywnie wspierał podziemie. Rouppertowie pomagali partyzantom, tu odbywały się konspiracyjne narady, tu była tajna radiostacja, aż do aresztowania Leszka.

Zawiodły me sny...

Po wybuchu II wojny światowej generał Guenter von Rouppert dowodzący jednostką Wehrmachtu listownie proponował Rouppertom z Raciechowic, jako swoim krewnym, przyjazd do Niemiec i zmianę obywatelstwa.

- Te trzy litery ?von? nas nie interesują ? stwierdził Leszek. Zrezygnowali z możliwości przejścia na status niemieckich baronów. Co więcej, Leszek od początku wojny związał się z oddziałami ZWZ a potem AK. Dwór w Raciechowicach służył leśnym ludziom wszelką pomocą.

Wpadli w 1943 r. Ktoś sypnął. Leszek mógł uciekać, tak jak uciekł jeden z sąsiadów, ale nie chciał pozostawić samej żony z dwójką dzieci (syn ? także Leszek, miał zaledwie 3 lata, a córka Grażyna, kilka miesięcy). Wolał sam się oddać w ręce wroga, niż narażać swoich najbliższych.

By ratować męża Zofia sprzedała wiele cennych rzeczy, ale na nic nie zdały się próby wykupienia z więzienia.

Z obwieszczenia: Sąd doraźny 17.11.1944 skazał Leszka Roupperta na karę śmierci za wspieranie bandytów.

Z więzienia na Monteluppich w Krakowie Leszek napisał list do żony z uwagami jak wychować dzieci, a dla syna napisał specjalną piosenkę: ?Zawiodły me sny, synku mój??.

Egzekucja odbyła się 12.01.1944 r. Leszek Rouppert został rozstrzelany wraz z 27 innymi osobami. Miał 31 lat! Kilka tygodni później nadszedł list od generała Guntera von Roupperta: ?Za późno Zosiu. Leszka między żywymi już nie ma. Niech Bóg ma ciebie i twoje dzieci w opiece?.

Ostatnia szansa ocalenia Leszka, której złapała się żona okazała się spóźniona. Rodzina nie zaprzestała konspiracyjnej działalności, zmieniając tylko miejsce. W grudniu 1944 r. do krakowskiego mieszkania zajmowanego przez Zofię Rouppert wtargnęło Gestapo. Przy rewizji Niemcy natrafili na wspomniany wcześniej list generała von Roupperta. Zaskoczeni, skonsternowani przerwali poszukiwania i opuścili mieszkanie. Ten list, który nie mógł uratować Leszka, najprawdopodobniej uratował życie Zofii.

Na bruk

Po wojnie ciało Roupperta i pozostałych ofiar, przeniesione zostało do bezimiennej mogiły na cmentarzu w Limanowej, gdzie spoczywa do dziś.

- W 1981 r. na miejscu egzekucji zauważyłam napis: ?Zginęli za Polskę Ludową?. Oniemiałam z oburzenia. Ojciec walczył przecież o wolną Polskę, a nie o Ludową ? mówi Grażyna Rouppert, po mężu Urbanowicz.

Ta Ludowa srogo się obeszła z Rouppertami. Najpierw pozbawiła ich majątku, zabierając dwór i mienie, rabując bibliotekę, zabytkowe meble i inne pamiątki. W 1952 r. komuna bezpardonowo zabrała krakowski dom rodziców Zofii, gdzie mieszkała razem z dziećmi. Nawet nie zdążyli przenieść ukrytego składu AK-owskiej broni. Kiedy Urząd Bezpieczeństwa zaczął przesłuchania wszystko wziął na siebie wuj, przedwojenny pułkownik dyplomowany Wojska Polskiego Michał Białkowski. Dostał za to dożywocie. Po pięciu latach, umierającego, wypuszczono go na wolność. Zofia z dziećmi wyrzucona była na bruk. Pozbawiono ją też szans na pracę w zawodzie nauczyciela i przez długi jeszcze czas wzywano na przesłuchania.

Pamięć o Leszku nie wygasła w kręgach ludzi sportu. Jako ?niestrudzony propagator pływania? pośmiertnie uhonorowany został przez Polski Związek Pływacki złota odznaką pamiątkową z okazji 25-lecia PZP (1947 r.), a na 35-lecie PZP złotą odznaką jubileuszową za ?włożony trud i pracę w rozwój polskiego pływania?.

Leszek syn Leszka

Dzieci Leszka ? Leszek i Grażyna ? podtrzymywały sportowe tradycje Rouppertów i Bujwidów. Prof. Ryszard Trześniowski powiedział kiedyś: Każdy człowiek ma sport swego życia. Dla Leszka-ojca było nim pływanie, Leszek-syn wybrał koszykówkę. Wraz z kolegami z Cracovii trzykrotnie zdobył mistrzostwo Polski juniorów.

Studia prawnicze na UJ, potem doktorat, nie oddaliły go od sportu. Po wyjeździe, po studiach do Lublina podjął pracę na uczelni, był też na stypendium w Stanach Zjednoczonych, ale sportu nie porzucił. Długo działał w lubelskim AZS i OZKosz, dwie kadencje był prezesem Związku Głównego AZS nawiązując do rodzinnych tradycji, wszak pradziadek oraz inni krewni stali u kolebki akademickiego związku. W dwóch ostatnich latach trenował koszykarzy Startu.

Dla Grażyny, adiunkta w Instytucie Gospodarki Mieszkaniowej, sportem życia było pływanie, chociaż nigdy wielki wyczyn. Wygrała Maraton Rożnowski, jako zawodniczka Cracovii zdobyła wicemistrzostwo zrzeszenia Start na 200 m.

Losy dworu

Po wojnie dwór w Raciechowicach przekazany został Gminnej Spółdzielni ?Samopomoc Chłopska?, a od 1957 r. jego użytkownikiem jest Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna. Obiekt jest kompletnie zrujnowany i zaniedbany. Ktoś bezmyślnie otynkował stare, ponad 200-letnie modrzewiowe ściany, skazując modrzew na rychłe zniszczenie. Wykrzywiony dach może już niedługo runąć. Tylko herb na frontowej ścianie i sufity w niektórych pokojach przypominają o dawnej świetności. Nawet z parku dworskiego niewiele pozostało.

W 1990 r. dr Leszek Rouppert w imieniu wszystkich spadkobierców rozpoczął starania o odzyskanie dworu. Wreszcie jest nadzieja, że po latach sprawiedliwość będzie górą i zabytek, w którym splata się tak wiele wątków kulturowych, patriotycznych i sportowych wróci do rodziny i zostanie odrestaurowany. Ale sprawa stoi w miejscu. Władze milczą, bo czekają na decyzje Sejmu, który ma rozstrzygnąć problem dworów w skali kraju.

Leszek Rafalski - (?Tempo?, 24.VI.1991)

  • Leszek Rouppert (1913 - 1944) ? wieloletni zawodnik sekcji pływackiej KS Cracovia, wielokrotny medalista Mistrzostw Polski, reprezentant Polski. Najwybitniejszy obok Jana Kota pływak Cracovii w latach trzydziestych, a także zawodnik drużyny waterpolowej, która w latach 1930-35 regularnie plasowała się w pierwszej trójce polskiej Ligi piłki wodnej.

PS. Redakcja Terazpasy.pl dziękuje Panu Leszkowi Rafalskiemu za udostępnienie artykułu.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

podziekowanie

Redakcji "Teraz Pasy" bardzo dziekujemy za przypomnienie postaci naszego ojca.

Leszek Maria Rouppert
Grazyna Rouppert - Urbanowicz

Zaloguj aby komentować

TEFAL jak plugawia tradycję ?

Gdyby nie ludzie którzy teraz rządzą na Cracovii pewnie klubu by nie było ,jesteś pewnie z tej ekipy ,,kibiców,, Cracovii którzy tylko i wyłącznie dla paru groszy ,,kibicowali,, Pasom ,może się mylę ale w czasach najwiekszego rozwoju i to nie tylko sportowego Cracovii narzekać to jest delikatnie mówiąc PARANOJA

Zaloguj aby komentować

re.

pozwolę nie zgodzić się do końca z "Tefal"
wg.mnie mamy w klubie wielu wspaniałych entuzjastów , dzięki ich zaangażowaniu wciąż istniejemy(Basztowa)...są fundusze,jest pomysł,w końcu jest pan Profesor w moim mniemaniu z dobranym dobrze sztabem...Być może w zarządzie miasta wciąż zasiadają osoby dla których istnienie naszego klubu stanowi "drzazgę w oku",jednak i to się zmienia,co udowodnił pan Prezydent w swej w moim mniemaniu jednak niefortunnej wypowiedzi podczas orędzia noworocznego,ale jednak...
Liczę na to że wzorem kibiców z państw bardziej rozwiniętych-jak choćby z krajów wyspiarskich-gdzie jeszcze nie tak dawno ruch chuliganów zakłócał porządek publiczny,z czasem uda się przywrócić ład i porządek.Niestety na dzień dzisiejszy wciąż należymy do tej niechlubnej "szarej strefy"państw bloku wschodniego co tu dużo mówić-zacofanych gospodarczo i pozbawionych kręgosłupa moralnego...
Ostatnio dużo podróżuję po Europie i z podziwem patrzę np.na kibiców niegdyś tak bardzo zwaśnionych państw jak Anglia i Irlandia,którzy to siedząc obok siebie dobrze się bawią dopingując swe drużyny w bardzo kulturalny acz żywiołowy, pozbawiony agresji sposób,przebrani Anglicy w piżamach ,Irlandczycy w przebraniu skrzatów,...
Piją przy tym dużo alkoholu i pomimo tego "respect"-szacunek , tolerancja bez aktów detronizacji,poniżania...Posiadają kontrole i umiar,czego niestety nie można powiedzieć o naszym narybku kibicowskim.Nie ma tam picia alkoholu pod sklepami , by następnie przejść przez osiedla w celach destrukcyjnych-coś zniszczyć , kogoś lub coś poobrzucać wulgaryzmami...Te nasze skłonności pochodzą niestety od nas samych, a ich zródłem są błędne przekonania i tym możemy zaradzić.Wynika to z konfliktu ideologii ,podziałów na zwaśnione kluby,kiedy to ludzie tracą z oczu fakt że wszystkich nas łączy ta sama ludzka egzystencja.Musimy pamiętać ,że wszystkie ideologie powstały po to ,by wspomóc istoty ludzkie w ich dążeniu do szczęścia... . Nie wolno nam nigdy przedkładać środków ponad cel:współczucie powinno mieć zawsze prymat nad ideologią.Dla nas ludzi żyjących w 21 wieku,sama myśl o wyrządzaniu krzywdy drugiemu człowiekowi powinna być przerażająca!Czy nie jest logicznym , że skoro dostrzegamy potencjalne zródło naszej "zagłady",powinniśmy je usunąć?Wszystkie istoty , czy to należące do gatunków wyżej rozwiniętych,takich jak ludzie,czy prostszych,takich jak zwierzęta , szukają pokoju,wygody i bezpieczeństwa . Nawet najmniejszy robak szuka schronienia przed niebezpieczeństwem i nie chce umierać,a dotyczy to wszystkich istot , choć różnią się one stopniem , w jakim są zdolne na to wpływać...
Nie jesteśmy już krajem ,w którym bieda aż piszczy,lecz nadal sfrustrowani kibole wyrzucają z siebie niezadowolenie detronizując innych.Cracovia osiąga coraz to większa klasę , której niestety wielu z nas brakuje-dojrzyjmy w końcu!!!Zdaje sobie sprawę że na to składa się spokój wewnętrzny,stabilność finansowa,rodzina z kręgosłupem moralnym...Jednak powinniśmy odczuwać uniwersalną odpowiedzialność , która opiera się na prostym fakcie , że wszyscy pragniemy tego samego-szczęścia.Zachowując się w sposób absolutnie niegodny istot ludzkich ,"kibice" popełniają niewiarygodne okrucieństwa , sprowadzając cierpienie na innych w imię samolubnych korzyści,przy okazji rujnując swoją przyszłość...Koniec końców takie krótkowzroczne działania przynoszą jedynie cierpienie,wzajemną wrogość,poróżnienia...Błędem jest stwierdzenie że rozwijanie tolerancji,akceptacji,pójście na kompromis,szacunku- jest przeciwieństwem dbałości o siebie.To właśnie my odnosimy z tego najbardziej bezpośrednią korzyść , ponieważ współczucie wywołuje w nas samych natychmiastowe poczucie spokoju(niedawno odkryte badania naukowe dowiodły , że spokój umysłu jest niezbędny dla zachowania zdrowia),wewnętrzną siłę , a także głęboką pewność i zadowolenie.Trzeba pamiętać, że
wszyscy pragniemy tego samego i że żadna osoba ani grupa ludzi nie może dążyć do własnego szczęścia kosztem innych...

Zaloguj aby komentować

Aż żal ściska,że nie ma teraz takich ludzi w Cracovii...

Z tego niegdyś CRACOVIA słynęła...
Dziś niestety w naszym klubie rządzą ludzie,którzy plugawią tą piękną Cracovską tradycję.
Liczy się tylko zysk za wszelką cenę.
Wśród kiboców na pewno jest jeszcze sporo "ludzi",ale niestety mają nie wiele do powiedzenia.
Piękna Cracovska historia,która powinna uczyć czym jest wiara,patriotyzm i rodzina.

Zaloguj aby komentować

dobry kierunek

dzięki że publikujecie zapewne nieznane szerszemu gronu sympatyków-prawdziwych kibiców,historie naszych pasiastych bohaterów.To bardzo dobry kierunek szczególnie w czasie kiedy musimy skupić się na szukaniu zapomnianych wartości by "wykopać"przemoc ze stadionów,może właśnie dzięki naszej wspaniałej historii zawodników tak cennych dla klubu i ojczyzny-uda się przekwalifikować stadionowe(czy po za stadionowe)nie przynoszące chluby poczynania niektórych tzw."kibiców"w prawdziwe oddanie klubowi -fair play...kultura i wartość życia przede wszystkim! , szczególnie w obliczu zbliżających się mistrzostw w 2012r.
Ważne jest zaangażowanie . Wartość życia odpowiednio przedstawiona potrafi skłonić rzesze ludzi do otwarcia serc na cierpienie ...Udowadnia to Jurek Owsiak ze swą orkiestrą-szacunek i WARTOŚĆ ŻYCIA powinny przyświecać każdej idei ...
Samych dobrych dni w Nowym Roku i jeszcze raz dzięki za artykuł .
SIE MA !

Zaloguj aby komentować

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Komentarze

To się okaże .....nie każdy trener lubi mieć nad sobą nad trenera ,doradcy. Nie wiem ,...
Mało to poważnie... A cel? Nakręcanie atmosfery. Każdy orze jak może. Natomiast Puszcz...
Prezes Drozdz przed meczem z Puszczą oznajmił, że Puszczy możemy wynajmować stadion do...
Myślę ,że wróci na szczyt w hokeja....Tak mało brakowało aby Cracovia wyeliminowała Ośw...
post:
Mecz
W sumie zaczęliśmy grać po czerwonej kartce przy stanie 1-0. I wtedy był taki okres bar...
post:
Mecz
Szczęściu trzeba pomóc, a pomóc była, bo była niesamowicie ambitna walka od początku d...
post:
Mecz
Też uważam, że więcej szczęścia jak rozumu. Odwrotnie niż poprzednia. Ale też się ciesz...
Zaczęło się pechowo, bo po samobójczej bramce przegrywaliśmy. Ale potem szczęście było...
Chyba modlitwa pomogła ...tak ułożył się mecz!
Wiem że praktycznie cały mecz graliśmy w przewadze ale w końcu dało się to oglądać i ch...
Jest Kroczek w walce o utrzymanie, a właściwie wielki Krok! Brawo za determinację, któ...
Atanasow kur... pajacuje !!!!
Makuch SORRY, żartowałem . Jesteś OK !!
Bezmyślny Olafsson - zajebał nam karnego. Pchnięcie zupełnie KUR... bez szensu !!!!
Gdy widzę to drewno Makucha to żal, że jak pisałem będziemy grali w 10-tkę !!!
post:
Lech
Lech jest po prostu gra słabo ostatnimi czasy, a kibice chcą zwolnienia Rumaka. Najgors...
Proponuję jechać do Białegostoku ...przez Częstochowę!
Nikt niczego nie wiedział, nikt o niczym nie mówił. Kończę ten wątek, bo gówno z niego...
Wszyscy wiedzieli, że jest ultimatum? Ty wiedziałeś, że na 100% zwolnią Zielińskiego ja...
Poważnie mówiąc, to wątpię, by drużyna nie wiedziała o ultimatum. Tr,eba by mieć dobre...
Rada drużyny miała spotkanie z prezesem. Ja w radzie drużyny nie jestem. No niech Wam b...
Lech oddał mecz. Zagrał skandalicznie!!!!! W czasach piłkarskiego pokera, o ile kiedyko...
Chyba prezes pogodził się ze spadkiem ....szykuje trenera na 2 ligę....Tragedia... Mec...
No właśnie nie wiemy czy drużyna wiedziała. Bo 3 dni przed meczem prezes mówił co inneg...
Nie powiedziałbym tego po zachowaniu się drużyny , gdy Kakabadze strzelił drugą bramkę.