Terazpasy.pl / Publicystyka / Artykuły Teraz Pasy! / #SiemionOdSerca: Tym razem cudu trenera Zielińskiego nie będzie

#SiemionOdSerca: Tym razem cudu trenera Zielińskiego nie będzie

#SiemionOdSerca-Płock

Moim zdaniem trener Zieliński "odziedziczył" teraz słabszy skład niż ten, który zastał w Cracovii wiosną roku 2015. A w związku z tym taki cud, jak poprzednio może mu nie wyjść – pisze na Terazpasy.pl Tomasz Siemieniec, były piłkarz i kierownik Cracovii.

Wyprawa na ciężki teren do Płocka – problemy trenera Zielińskiego

Przed meczem z Wisłą Płock mieliśmy pewne problemy kadrowe: za kartki wypadł Van Amersfoort, kontuzja wykluczyły Alvareza i Knapa, a choroba o mało nie uniemożliwiła występu Sergiu Hance (ostatecznie zagrał jednak pierwszą połowę).

I cały czas – aż do końca tego sezonu – będę musiał wspominać to, że trener Zieliński dysponuje na razie tymi zawodnikami, których zastał i się im przygląda. Nie może jeszcze odcisnąć całkowitego piętna na drużynie, także na razie weryfikujemy to co jest. O tym trzeba przypominać przed meczami, bo przez ten fakt nie można rozliczać trenera Zielińskiego tylko z jego decyzji personalnych.
 
 Po wygranym meczu z Rakowem pojechaliśmy do Płocka i tak jak należało przypuszczać: mieliśmy tam "pod górkę". Wisła Płock to jest drużyna, która wybitnie dobrze prezentuje się u siebie. Sama w sobie to nie jest drużyna wybitna, ale na własnym stadionie wstępują w nią jakieś nadludzkie moce.

#SiemionOdSerca-Płock

Jedyne zaskoczenie w podstawowym składzie stanowił dla mnie Rasmussen, ale nie byłem na przykład zaskoczony tym, że nie wyszedł na boisko ani Sadiković, ani Loshaj – więc i tego Rasmussena po namyśle byłem w stanie zrozumieć. Trudno się było z kolei dziwić, że w podstawowym składzie po meczu z Rakowem wyszedł Lusiusz. No i po raz pierwszy na swojej optymalnej pozycji wybiegł Rakoczy, ale na pewno trochę bliżej środka niż taka klasyczna "10".

Co do przebiegu meczu: pisałem, że w tym meczu będziemy musieli sami więcej kreować, bo Wisła Płock to nie jest drużyna, która miałaby "siąść na nas" jak Raków. I tak to wyglądało; wcale nieźle weszliśmy w mecz, mieliśmy sytuacje, coś próbowaliśmy stworzyć pod bramką, ale proste błędy w pierwszej połowie zadecydowały, że całe założenie na ten mecz wzięło w łeb. Pierwszy gol obciąża wspólnie Pestkę i Sipľaka, drugi idzie już na konto "Pestiego".

Ocena ogólna i oceny indywidualne

Moim zdaniem te proste błędy przy stratach bramek wynikły z tego, że my jeszcze nie umiemy funkcjonować pewnie w nowym ustawieniu i nie mamy automatyzmów w takim graniu. Przy golu w 14. minucie do zawodnika, który centrował powinien doskoczyć Sipľak, a Pestka powinien zbiegać na asekurację. Tymczasem "Sipi" został w środku jako dodatkowy stoper, a Pestka nie był w stanie dogonić rywala na skrzydle.

To są automatyzmy, których nie da się nauczyć w przeciągu dwóch, czy trzech tygodni – nie sposób nauczyć grania w takim ustawieniu z dnia na dzień. No ale nawet biorąc to pod uwagę, traciliśmy bramki po indywidualnych błędach i wcale nie graliśmy złego meczu. Dochodziliśmy do sytuacji. Do przerwy może to wyglądało gorzej, ale już po przerwie – bardzo dobrze.

Znowu trener Zieliński trafił ze zmianami, bo Kamil Pestka grał drugi mecz z rzędu bardzo słabo i trzeba go było zmienić. Pisałem to już wcześniej, że moim zdaniem ta pozycja nie odpowiada Kamilowi i to się chyba potwierdza. Za Hancę na drugą część wbiegł Myszor i to też była dobra decyzja. Bo o ile ani Hance (ani też Pestce) nie można nigdy odmówić zaangażowania, to jednak już wybory w konkretnych sytuacjach, dogrania – to nie jest ten sam Hanca, co dwa lata temu.

To samo dotyczyło też zresztą Rakoczego – on także walczył, ale nie zaliczył udanego meczu. A już katastrofalne było zmarnowanie sytuacji na 2:2 i ta nonszalancja z przyjęciem na zewnętrzną część stopy, ta piłka mu ucieka i sam stawia się w sytuacji, że nie ma wyboru z tym jak uderzyć... No ale trzeba przyznać, że do sytuacji strzeleckich Rakoczy dochodził. Ogólnie jednak miał bardzo wiele złych decyzji, niepotrzebnych i nieudanych dryblingów, prostych strat piłki, dał się przepychać każdemu z rywali. "Raku" musi zacząć myśleć. Proponuję, żeby poobserwował na przykład Kowalczyka z Pogoni, który ma podobną posturę, podobne warunki, ale umie się coraz lepiej zachowywać – wejść "pod faul", nie ryzykować spięcia jeden na jednego, tylko dać się mądrze wywrócić, zamiast przepychać się z większymi i silniejszymi od siebie.

Jeszce jedna rzecz działała zresztą na niekorzyść Rakoczego: Hanca grał w bocznej strefie, gdzie te złe decyzje i ich konsekwencje są znacznie mniej widoczne, niż na pozycji, na której występował "Raku". Mianowicie to się wiązało z tym, że odbierając piłkę Rakoczemu gracze Wisły bardzo szybko mogli związywać sytuacje bramkowe. No więc odnotować muszę słaby mecz "Raka: - mimo, że wyszedł na swojej optymalnej pozycji.
 
 Mogliśmy w tym meczu zremisować: mieliśmy okazje bramkowe Piszczka i Rakoczego. Wisła też miała okazję na trzeciego gola, gdy w jednej akcji dwa razy obijali słupki, ale nie był to już taki mecz jak z Rakowem – wtedy mieliśmy dużo szczęścia, że nie przegrywaliśmy do przerwy. W Płocku wcale nie musieliśmy tego meczu przegrać, a przy odrobinie lepszych zachowań mogliśmy może i nawet wygrać.

W końcówce wszedł na boisko Rivaldinho i miał niezłe uderzenie z dystansu, a także jedno z trudnej pozycji – była to na pewno dobra zmiana. Z drugiej strony... "Riva" nawet jak gra dobrze ma wciąż jeden problem: nie zdobywa goli.

Był kiedyś w Cracovii taki zawodnik, zresztą mój bardzo dobry przyjaciel, Paweł Zegarek. I pamiętam, że były takie mecze, w których "Zegar" wcale widoczny nie był. Ale jak przychodziło co do czego, jak dostawał piłkę pod bramką to padał gol. Napastnik może być niewidoczny przez 90 minut, ale jeśli w ostatniej minucie wykaże się skutecznością – to jest to! I ja tego też wymagam od zawodników. Snajpera zawsze rozgrzeszają bramki, a pogrąża – nawet przy jego dobrej grze – brak goli. Dlatego mam nadzieję, że Rivaldinho też się w tym przełamie, bo zawodników, którzy chcą biegać, potrafią coś z piłką zrobić, tylko nie potrafią jej posłać do siatki mamy od pewnego czasu w nadmiarze.

W tym kontekście muszę też trochę przeprosić Filipa Piszczka, bo jakiś czas temu napisałem, że "Piszczu" nie jest snajperem i nie strzela bramek. Otóż strzela – w tym sezonie rozegrał w Ekstraklasie 225 minut i zdobył dwa gole. Przyjrzyjmy się temu: w zeszłym sezonie rozegrał 656 minut, zdobył dwa gole. Dla porównania: Álvarez w tym sezonie przebywał na boisku w meczach Ekstraklasy 552 minuty i ma na koncie jedną bramkę. Marcos w zeszłym sezonie rozegrał 1352 minuty i dwa gole czyli goli tyle samo co "Piszczu", a minut... No właśnie.

Porównuję to, żeby nie być gołosłownym. Można się zastanawiać jak to się dzieje, czym to jest spowodowane, ale statystyki Piszczka są po prostu lepsze. Nie trochę lepsze: są o wiele lepsze! Może więc jest to jakieś rozwiązanie, może trzeba się uderzyć w pierś, że mając takiego napastnika my go po prostu nie potrafimy wykorzystać tak jak należy, nie dajemy mu szansy? Tutaj te wrzutki z boku nam by pasowały, bo mając w polu karnym Marcosa dośrodkowania nie będą naszą mocną bronią, ale mając tam Piszczka, który głową gra naprawdę dobrze – może moglibyśmy troszkę więcej mieć z tego pożytku?

Jeszcze dwa miesiące temu Piszczek odstawiony był do rezerw, był niewykorzystywany, a teraz okazuje się, że to jest nasza najlepsza alternatywa w przodzie: cztery mecze, dwa gole, łatwość dochodzenia do sytuacji strzałowych. Trzeba sobie powiedzieć jasno: to jest nasz najlepszy obecnie napastnik i pokazuje to statystyka z tego sezonu, pokazuje to statystyka z sezonu poprzedniego. Tu nie ma co wydziwiać: trzeba grać Piszczkiem. Cieszę się z tego, że Filip dostał ponownie szansę, bo dużo o tym pisałem, walczyłem o to, by nie zapominać o nim i nie stawiać go poza nawiasem pierwszego zespołu. Teraz można chyba powiedzieć, że szansa, którą otrzymał została przez niego wykorzystana. I oby tak dalej!

Wracając jeszcze do indywidualnych ocen tych, o których dotąd nie było mowy: Niemczycki przy bramkach nie miał zbyt dużo do powiedzenia, ale też uważam, że w jego grze brakowało tego "błysku", który zawsze prezentował na przykład Pesković. Michal co mecz był w stanie wybronić taką sytuację (albo i dwie), której wybronić "nie miał prawa". Karol broni poprawnie, czasem naprawdę dobrze, ale nie tak rewelacyjnie, nie tak spektakularnie jak niektórzy bramkarze w lidze, którzy sami są w stanie zatrzymywać punkty dla swojego zespołu. I właśnie tak było w Płocku.

Idąc dalej: już teraz będę utyskiwał na przyszłość, bo uważam, że strata Rodina na mecz z Legią jest ogromnym osłabieniem naszej defensywy. Drugi mecz i Matej znów jest u nas "królem obrony", jest najważniejszą postacią, jest pewnym punktem zespołu i podejmuje właściwie same dobre decyzje. W tej chwili nasza obrona bez Rodina dla mnie nie istnieje dlatego właśnie boję się tego, co nas czeka w kolejny weekend.

Oczywiście jeśli obrona daje sobie strzelić dwie bramki i przegrywa się mecz to cała obrona jako całość, jako formacja na pochwałę nie zasługuje, ale akurat Rodin nie mógł w tych sytuacjach zrobić więcej, niż to co zrobił.

Z bloku defensywnego pochwaliłbym jeszcze Cornela, no bo Râpă grając w tym systemie z trójka obrońców i wahadłowymi funkcjonuje naprawdę dobrze. Jego stroną nie przechodziły akcje rywala, wprawdzie gdy podłączał się do przodu to efektu zbyt dobrego nie było, ale w defensywie ciężko winić go za jakiekolwiek błędy – wyglądał korzystnie także w grze kombinacyjnej, przy wyprowadzaniu piłki. Te wszystkie elementy wyglądały znacznie gorzej od drugiej strony naszej defensywy.
 
 W pomocy Hebo Rasmussen był raczej bezbarwny, miał jeden strzał, ale też i to on właśnie stracił piłkę przy drugim golu dla Wisły – w sumie raczej zaliczył słaby występ.

Natomiast tuż obok Rasmussena operował najjaśniejszy punkt w zespole Pasów – Sylwester Lusiusz. To już drugi kapitalny mecz w wykonaniu "Lucka", który rządził w środku pola – świetnie wyglądał w pojedynkach 1:1, walczył i bardzo często wygrywał walkę z dużo bardziej doświadczonymi i także grającymi agresywnie pomocnikami Wisły, notował ważne przechwyty, można powiedzieć, że dwoił się i troił dla zespołu. "Lucek" nie bał się też kopnąć po nogach, potrafił mądrze sfaulować, by przerwać akcję w odpowiednim momencie. Wszystko to w połączeniu z naturalną cechą Sylwka, a mianowicie z tym, że jest on "koniem do biegania" i potrafi przez pełne 90 minut kursować od jednego pola karnego do drugiego w podobnym natężeniu robiło świetnie wrażenie.

Pisałem już o tym wcześniej i teraz jeszcze mocniej w to wierzę, że "Lucek" jeśli tylko będzie otrzymywał jeszcze więcej szans to jest przyszłością Cracovii na tej pozycji. Drugi mecz w wykonaniu "Lucka" – bardzo dobry. Chyba nawet ten z Wisłą lepszy, niż poprzedni z Rakowem.
 Uważam w tej chwili, że Rodin i "Lucek" to obecnie nasi kluczowi zawodnicy. I można by do tego zestawu jeszcze dodać być może Piszczka.
 
 Ze zmienników pisałem już z nutką optymizmu o Rivaldinho, ale trzeba powiedzieć przede wszystkim o Myszorze i Luisie Rocha, którzy weszli tuż po przerwie i obaj rozruszali boki Cracovii. Potem weszli jeszcze: Ogorzały i Balaj – to już były zmiany mniej udane. Trudno wprawdzie tych zawodników oceniać jednoznacznie za kilkanaście minut grania, no ale na pewno można napisać, że nie wnieśli nic pozytywnego do gry drużyny.

Przyznam się, że przed sezonem bardzo liczyłem na Ogorzałego i on tych moich nadziei na razie nie spełnia. Może potrzebuje więcej czasu, więcej szans? To jest taki klasyczny boczny pomocnik, który posiada ciąg na bramkę. Nie wiem: może był "stłamszony" za poprzedniego trenera, może coś się do tej pory nie układało? W każdym razie jest jak jest. Mam nadzieję, że uda się Ogorzałemu odbudować, może trener Zieliński zdoła do tego chłopaka trafić, bo mam wrażenie, że jego problem bardziej leży w głowie, niż w nogach.

Teraz czas na Legię

Finał był taki, że w Płocku przegraliśmy. Trener Zieliński musi jeszcze z tymi chłopakami trochę potrenować, musi się ich "nauczyć", a drużyna musi mieć czas, żeby "nauczyć się" trenera Zielińskiego.

Na pewno do zimy trzeba powalczyć jeszcze o kilka punktów, a teraz czeka nas bardzo trudny mecz z Legią. Wprawdzie Legia jest teraz nadal trochę rozbita, jest nadal w strefie spadkowej, w dodatku wypadło im teraz kilku ważnych zawodników. W dodatku Legioniści mieli wczoraj na rozkładzie Puchar Polski i są bezpośrednio po trudnym meczu w Lublinie z drugoligowym z Motorem. Jest więc wiele czynników przemawiających na naszą korzyść.

No ale pamiętajmy, że to jednak jest Legia, że oni mają szeroki skład i jakościowo bardzo mocny. Możemy sobie mówić znowu: "kiedy mamy wygrywać z Legią, jak nie teraz?", no ale tak samo mówiliśmy przed derbami z Wisłą i wiadomo jak się to skończyło.

Moim zdaniem trener Zieliński "odziedziczył" teraz słabszy skład niż ten, który zastał w Cracovii wiosną roku 2015. A w związku z tym taki cud, jak poprzednio może mu nie wyjść.

Musimy jednak powalczyć, musimy wierzyć w zespół i liczyć na to, że z meczu na mecz będzie lepiej. Już za kilka tygodni rozpocznie się okienko transferowe i należy trzymać kciuki, że po tej zimowej przerwie kadra Pasów będzie mocniejsza, niż dzisiaj.

A przez okres zimowy trzeba mocno kibicować naszym hokeistom.

Okienko tematyczne, czyli "sprawa Lopesa"

Na koniec obiecane przeze mnie "okienko tematyczne": dziś chciałbym poruszyć kwestię odejścia z Cracovii Rafaela Lopesa. To jest taki drugi temat stawiający pytanie dotyczące niegospodarności: straciliśmy dwóch zawodników i w obu tych przypadkach straciliśmy też ogromne pieniądze.

To wszystko trudno oddzielić do tych strat Cracovii, o których mogliśmy przeczytać w niedawno opublikowanym raporcie finansowym spółki.
 Lopes to był przecież jeden z lepszych zawodników, którzy zostali sprowadzenie do zespołu w ciągu ostatnich lat. Można napisać, że spełnił pokładane w nim oczekiwania: w lidze zdobył 11 goli, pomógł nam też w znacznym stopniu w wywalczeniu Pucharu Polski. Lopes dzięki temu był jednym z tych zawodników, na których mogliśmy spokojnie coś zbudować, a jeśli już nawet nie zbudować – to na pewno coś zarobić.

Nagle okazało się, że zawodnika tak naprawdę nie obchodziła drużyna, bo Lopes okazał się pierwszym z tych, którzy zgodzili się na zmniejszenie poborów w zamian za to, że do kontraktu wpisze sobie kwotę odstępnego. W ten sposób rozbita została jedność drużyny, "rozwalona szatnia", a Lopes w nagrodę przejął opaskę kapitańską po Januszu Golu.

Na to wszystko Lopesa oczywiście namówił zarząd klubu i jakie były konsekwencje tej akcji? Straciliśmy Janusza Gola (choć przecież nie straciliśmy go z listy płac), po pół roku za jakieś śmieszne pieniądze do Legii odszedł też Lopes.

I jakoś Lopes w tej Legii nie wygląda źle, mimo, że jest tam przecież ogromna konkurencja w napadzie. A pamiętać trzeba też i o tym, że w Warszawie trudniej jest się przebić do składu, gdy przychodzi się za małe pieniądze, niż gdy przychodzi się za pieniądze duże.

Będę kontynuował ten temat, ale na dzisiaj chyba wystarczy.

A teraz czas gremialnie stawić się przy Kałuży na meczu z Legią!

Tomasz Siemieniec „Siemion”

Od redakcji:  

  • #SiemionOdSerca  – [poprzednio: „Okiem (byłego) kierownika”] - to stałe miejsce na Terazpasy.pl w którym Tomasz Siemieniec, były piłkarz i kierownik Cracovii, dzieli się swoimi obserwacjami i przemyśleniami na temat najstarszego Klubu w Polsce.
  • Jeśli chciałbyś zabrać publicznie głos w tej lub innej sprawie interesującej dla kibiców Cracovii prześlij swój tekst  na adres: admin/at/terazpasy.pl. Najciekawsze artykuły, listy i felietony opublikujemy. Redakcja zastrzega sobie jednocześnie prawo do skracania nadesłanych tekstów.

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Lopes, trener itd.

Jeśli chodzi o niską cenę wpisaną w trakcie sezonu do kontraktu Lopesa to wersję były dwie. Jedna, że to dlatego, iż Lopes zgodził się na obniżenie kontraktu w czasie zawieszenia rozgrywek, a druga, że miał w zimie bardzo dobrą finansowo ofertę z Emiratów Arabskich i chciał odejść, a Cracovia go przekonała by został przynajmniej pół roku, bo chciano mieć jakiś sukces na koniec sezonu, albo PP, albo miejsce w pierwszej 3. https://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/892666/transfery-pko-ekstraklasa-legia-warszawa-bierze-kapitana-cracovii-rafael-lopes-m
Według mnie logicznie bardziej kupy się trzyma druga wersja. Bo niby dlaczego tylko Lopesowi mieliby wpisywać tak niską kwotę odstępnego, bo zgodził się na obniżenie kontraktu w czasie zawieszenia rozgrywek? Przecież wszyscy się wtedy zgodzili oprócz Gola. Wszystkim wtedy wpisali niskie odstępne za to, że się zgodzili? Bo ktoś się zgodził na mniejszą pensje na parę miesięcy to wpisywać mu małe odstępne? Mogło być nawet tak, że Lopes jakieś miał wpisane, które chcieli zapłacić ci z Emiratów, więc za nieprzyjęcie oferty przez Lopesa mu Cracovia wpisała bardzo niskie odstępne i wtedy było wiadomo, że będzie mógł odejść po sezonie, bo 150 tyś euro to bardzo niskie odstępne na takiego zawodnika.
Jeśli chodzi o trenera Zielińskiego w tym sezonie nie należy od niego oczekiwać cudów, tylko okolic środka tabeli i nic więcej, ani nic mniej. Dostał teraz słabszą drużynę niż po Podolinskim gdzie brylowali Rakels i Kapustka, ale silniejsza ciut niż zostawił, bez tych dwóch zawodników.
Piszczek ma najlepsze statystyki w tym sezonie i te statystyki są naprawdę dobre, nawet w tamtym sezonie miał najlepsze, choć nie takie dobre jak w tym. Piszczka piłka szuka w przeciwieństwie do Rivaldinho i Balaja. W sumie Balaj nie miał jeszcze ani jednej setki w Cracovii, a Rivaldinho miał przez ponad rok może 3. Żałowałem, że Probierz go nie spróbował na skrzydle, bo środek ataku to chyba nie pozycja dla niego, tak jak zresztą też nie dla Alvareza, który akurat też się umie znaleźć jak Piszczek, ale skuteczność słaba, bo tych setek to przez ponad rok trochę zmarnował i gorszych sytuacji też.
Natomiast jeśli chodzi Lusjusza ja tam się cieszyłem, że Probierz na niego stawiał, bo uważam, że drzemie w nim potencjał i liczę, że w stosunkowo nie długim czasie się okaże, że opłacało się na niego stawiać nawet kosztem Dąbrowskiego. Na pewno nasz najlepszy defensywny pomocnik w tym momencie i na pewno lepszy niż Loshaj i Sadikovic, bo jeśli chodzi o Rasmussena to uważam, że jeszcze za wcześnie by go definitywnie oceniać.

Zaloguj aby komentować

,,Cud trenera"...

,,Siemion jak zwykle w ,,punkt" i jak zwykle ze znajomością rzeczy. Czytam go zawsze z zaciekawieniem i uznaniem. Odnośnie trenera Zielińskiego, to myślę, że i tym razem, przy takim składzie osobowym zespołu, da radę, bo ma klasę i jest fachowcem jak się patrzy. Wkrótce gra drużyny będzie taka jak druga połowa z Rakowem. Jestem o tym przekonany. Wprawdzie nie widziałem meczu w Płocku ale z tego co czytam było podobnie jak z Rakowem,Dajmy mu więc tylko miesiąc czasu na wdrożenie swojej myśli trenerskiej, choć wiem, że za miesiąc już niestety końzcy się runda jesienna.A może stety? Będzie czas na ,,przewietrzenie" szatni i pozbycie się paru ,,wynalazków " Probierzowych, zwłaszcza, że w ,,szatni" też coś ,,piszczy". Wyraz twarzy Pelle`go w meczu derbowym dawał dużo do myślenia. Był wyrażnie czymś zdenerwowany i rozgoryczony. Jego gra w tym meczu i od tego czasu, również jest ,,dość dziwna". Nie powiem, że słaba ale dająca do myślenia. A może się mylę? Co Wy o tym sądzicie? Pozdrawiam wszystkich Pasiaków.

Kibic1995

Nieco mnie zaskakuje wystawianie Pellego w pomocy bo technicznie to On nie jest Neymarem. Doskonała współpraca z napastnikami, idealne uliczki, dogrania to już niestety przeszłość. Trochę mi żal gdy oglądam mecze pogoni i widzę jak wręcz wzorowo kieruje ich pomocą Damian......

Zaloguj aby komentować

Moby dick

Fakt jest faktem, że Pelle przeplatał słabe mecze świetnymi meczami, ale te świetne mecze miał. Nie wiadomo jak się zakończy sprawa, ale na korzyść Cracovii, j SLI chodzi o negocjacje jest to, że te świetne i dobre mecze Pelle zaliczył w pierwszych 10 kolejkach, a w następnych 10 już było przeciętnie. Choć prawdopodobnie odejdzie po sezonie, albo w zimie jak kiedyś Kosanović pół roku przed zakończeniem kontraktu. Równie dobrze rozmowy o podpisaniu kontraktu mogą trwać do końca sezonu.

Zaloguj aby komentować

meteor

Pelle zaliczał w Cracovii lepsze i gorsze mecze. Ze skutecznością też bywało różnie - patrz choćby niemiłosiernie spartolony karny w pucharze. Nie wiadomo jak ostatecznie zakończy się sprawa jego dalszej gry u nas ale myślę, że będzie do końca jednym z jaśniejszych punktów tej drużyny i nie będzie zesłany do rezerw jak to już bywało bo z przyjściem jacka Zielińskiego takie .... zagrywki nie będą wchodziły w grę. Tak przynajmniej uważam.

Zaloguj aby komentować

Meteor

Po derbach w wywiadzie dla C+ ze stadionu GTS było całkiem co innego widać z twarzy Pełnego niż ty wyczytałeś. A od trenera Zielińskiego cudów nie należy oczekiwać w tym sezonie nawet po ewentualnych transferach. Okolice środka tabeli to to co spokojnie stać tą drużynę, ale raczej nic więcej. W tamtym sezonie zdobyła ta drużyna punktów na środek tabeli jakby doliczyć 5 minusowych, a teraz jest nie wiele silniejsza.

Pellego, a nie Pełnego, słownik zmienił.

...

Zaloguj aby komentować

Zaloguj aby komentować

Zaloguj aby komentować

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Komentarze

Przed sezonem myślałem, że miejsce 10-12 to będzie spokojnie. Przecież na papierze mamy...
to bedziemy na IV lige chodzic, tylko niech przywroca chlopa z obwarzankami na trybunie;)
post:
Prezes
I to jest bardzo słuszna koncepcja, bo pierdolenie bez sensu w obecnej chwili jest niep...
Dziękujemy Prezesowi Drożdżowi za umiejętne motywowanie przeciwników przed meczem...A p...
czarny scenariusz: Trzeba zabrac pieniadze pilkarzom, isc do Urbana prosic na k...
Analizując układ ostatnich 7 kolejek i oceniając szansę na utrzymanie porażka z Puszczą...
Najgorsze jest to, że jakby popatrzeć na tą kolejkę to graliśmy najgorszą piłkę z druży...
Dziś Warta Poznań rozdała wszystkie karty... Pieczętując tym samym - Naszym zawodnikom...
celowo ich nie wymienilem. ten mecz juz mysle nie bedzie miec znaczenia
Właśnie to jest u nas typowe. Wieczne straty punktów z bezpośrednimi rywalami i od czas...
Wiedziałem, że to nie będzie łatwy mecz, a Puszcza będzie zdeterminowana z różnych wzgl...
post:
Mecz....
Zostały mecze z drużynami walczącymi o puchary i na koniec ze spadkowiczem Ruchem....
Wygramy z silniejszym zespołem, to potem zaraz porażka z teoretycznie słabszym. Nie jes...
Panie Trenerze gratulacje dla Puszczy to nie wszystko, zgadza się byli zdeterminowani.....
post:
Trahedia
Grać wypożyczonymi ,którzy będą chcieli się ograć i pokazać w lidze .
zmiany na Lecha, Jaroszynski za Olofsona. Rozga za Makucha, ( tego goscia nie chce wi...
Jeszcze Ruch.
Najwyższy transfer Puszczy przed tym sezonem, Poczobut ze Stali Rzeszów za 34 tyś euro....
post:
Trahedia
i z zadna 11 na 11
Niestety ,poza Kalmanem tpo większość transferów nie wypaliło.Najwiekszym błędem teraz...
Jeżeli nie wygrywa się żadnego meczu z drużynami zagrożonymi ,czyli meczami o 6 pktow ....
dobranoc wszystkim
Ruch i raczej ŁKS już są w 1 lidze natomiast trzecią drużyną do spadku jest niestety Cr...
Ten pseudo piłkarz nie umie podać celnie
Czy nikt nie widzi że to drzewo do kurwy nędzy!!!!