Idealny mecz na rozpoczęcie nowej serii zwycięstw, sobota 15.30 słoneczko na niebie i po meczu można iść na zwycięskie „tournee” na miasto (a jak wiecie najszybszy na setkę jest Pan Grzegorz Lato), ale po kolei.

Dla mnie znowu święto – bo każdy mecz na Kałuży nim bezsprzecznie jest – więc w świetnym nastroju przybywam na Ziemię Świętą. Dookoła „ludzi masa” bo wszyscy chcą być 12-stym zawodnikiem Naszej Drużyny i te dzieciaki w pasiastych koszulkach i młodzież z biało-czerwonymi szalikami oraz seniorzy z pasami w sercu.

Już na wejściu widać, że dzisiaj będzie się działo, nikt nie szczędzi gardła „TEN MECZ MUSIMY WYGRAĆ”. No i zaczęło się, skład optymalny, wraca Javi brak Siplaka, ale w jego miejsce Diego, jest dobrze. Prowadzimy grę, pełna kontrola, sytuacje się wyklarują (atak pozycyjny wymaga cierpliwości) po kilku próbach akcja lewą stroną, do piłki na 22 metrze dochodzi Cabrera i gol, fenomenalny strzał Airama,  do przerwy 1-0 ( odnotować należy strzał w poprzeczkę przeciwników). Po kibicowskiej stronie fantastyczna oprawa a i zaśpiew na najwyższym poziomie, w tym meczu musimy pomóc drużynie więc pomagamy. CAŁY STADION ŚPIEWA Z NAMI a Oni śpiewają.

Druga połowa potwierdza naszą przewagę, już 5 minut po przerwie strzelamy bramkę z rzutu karnego (o dziwo nieźle wykonanego J). Dalej kontrolujemy grę, najgroźniejszy na lewej stronie przeciwnika jest Udoviczić (przyglądam mu się od dłuższego czasu i chciałbym u nas takiego lewonożnego pomocnika) z jego strony grozi nam największe niebezpieczeństwo. I bum oddajemy trochę pola i zdeterminowani (choć słabi) zawodnicy Zagłębia po akcji i świetnym podaniu Udoviczića strzelają kontaktową bramkę.

Do końca trochę nerwowo, ale dowozimy zwycięstwo, bohaterem zostaje AIRAM CABRERA (choć niezły mecz rozgrywa cała drużyna). Wynik pozytywny, wróciliśmy na stary/nowy kurs na zwycięstwa, po meczu kibice przypominają o najważniejszym meczu w sezonie (tym bardziej, że ostatnie 2 mecze były przegrane).

Jak to wiedzą ludzie związani z piłką nożną, najważniejszy jest następny mecz – no cóż dla nas Derby są tymi najważniejszymi meczami w sezonie i każdy czeka na TO ZWYCIĘSTWO więc … Piszmy historię, Zawodnicy wygrywając Derby a kibice (ma nas być na stoczni 1550) dopingiem wspomagając drużynę – zróbmy to Razem!!!

PAMIĘTAM ŻE JESTEM Z KRAKOWA

PAMIĘTAM I MAM TO WE KRWI

PAMIETAM TE ŚWIĘTE SŁOWA

NIGDY NIE ZEJDĘ NA psy !!!

PS. Byliśmy dzisiaj na treningu naszych Zawodników aby pokazać im co dla nas znaczy ten mecz aby wiedzieli że to dla NAS WAŻNE że CRACOVIA ZAWSZE PANY!!!

Tomasz Siemieniec

Od redakcji: „Okiem (byłego) kierownika” to stałe miejsce na Terazpasy.pl w którym Tomasz Siemieniec – były piłkarz i kierownik Cracovii - dzieli się swoimi obserwacjami i przemyśleniami na temat najstarszego klubu w Polsce.