Terazpasy.pl / Publicystyka / Artykuły Teraz Pasy! / O takim jednym od podawania piłek

O takim jednym od podawania piłek

wdowiak-kapustka-2015-02-15

W tym tygodniu dobiegła końca trwająca zdecydowanie zbyt długo epopeja z nowym kontraktem Mateusza Wdowiaka. Epopeja, która – tak byłoby najlepiej – w ogóle nie powinna mieć miejsca. Ostatecznie „Wdówka” podpisał nowy kontrakt, tyle że w Częstochowie, a w poniedziałek Cracovia i Raków dogadały się co do skrócenia umowy wiążącej go z Pasami.

Miłośnicy totolotka, albo pochwała żarliwości

Można by tę historię zacząć od końca – tak jak dzieje się to w większości artykułów dotyczących Wdowiaka, które ukazywały się w prasie i w Internecie w ostatnich miesiącach. Bohater Cracovii trzecioligowym banitą. Trener Probierz w roli czarnego charakteru. Klub z Krakowa jako egzemplifikacja wszystkiego co najgorsze. Kibice wściekli na Profesora Filipiaka.

Zacznijmy jednak nieco mniej konwencjonalnie. Jak głosi nie takie znowuż stare porzekadło: „Internety nie płoną” i faktycznie – bez trudu odnajdziemy dzięki nim bynajmniej nie odosobnione opinie kibiców Cracovii z 2018, czy 2019 roku, mówiące o tym, że Mateusz Wdowiak powinien kontynuować swą karierę w innym klubie – być może pierwszoligowym. Że jego nieskuteczność i niedokładność poraża. W najlepszym razie: że jest tyleż szybkim, co bezgłowym jeźdźcem. I w ogóle ileż można mieć cierpliwość? A cóż prostszego: skreślić takiego i wziąć lepszego?

wdowiak-kapustka-2015-02-15

Było oczywiście również sporo kibiców, którzy żarliwie bronili „Wdówki” i apelowali o spokój; o to by nie rezygnować lekką ręką z „młodego”, który może nie jest gwiazdą – ma lepsze i gorsze momenty – ale jest niewątpliwie nadzieją na przyszłość. W dodatku jest rzadkim okazem stuprocentowego wychowanka. A jednak niecierpliwość udzielała się także dziennikarzom. „Internety” przechowują równie skrzętnie zapisy konferencji prasowych, na których trener Probierz musiał odpowiadać na nieco napastliwe pytania: „Ile jeszcze będzie Pan dawał szans temu Wdowiakowi?”. I odpowiedzi szkoleniowca Pasów: że cały czas szukamy sposobu, by do Mateusza trafić. Że cały czas w niego wierzymy. Również niezwykle żarliwie.

Że warto było wierzyć – Mateusz udowodnił w rundzie wiosennej ubiegłego sezonu. I gwoli ścisłości nie da się pominąć faktu, że to właśnie trener Michał Probierz, ku ogólnej radości, w końcu do Wdowiaka trafił.

„Wdówka” był prawdziwym motorem napędowym Pasów w drodze do zdobycia Pucharu Polski, nie zawodził też w meczach ligowych. Poprawił skuteczność oraz timing podań i dryblingów. To co wydarzyło się w meczu z Legią, a przede wszystkim w finale Pucharu Polski, gdy bramka Wdowiaka okazała się golem na wagę zdobycia trofeum było absolutnie wspaniałe i niezapomniane. A przecież warto pamiętać, że gol Wdowiaka w Głogowie dał Cracovii bezcenny awans i w obecnie trwającej edycji Pucharu Polski.

Mateusz stał się jednym z kluczowych graczy, stanowił egzemplifikację określenia „piłkarz, który robi różnicę” i wydawało się, że sławetna „produkcja piłkarzy netto w Cracovii” właśnie zatriumfowała. W modelowy sposób.

Unsuccessfull success story

24 lipca Profesor Filipiak otrzymał – w pakiecie z Pucharem Polski – gotowy „produkt”: wymarzonego „Złotego Chłopca”, wychowanka, który prowadzi na szczyt. Kibic, chłopiec od podawania piłek w czasach, gdy Comarch zostawał sponsorem Klubu, potem piłkarz, młodzieżowy reprezentant Polski, zdobywca Pucharu. Również trener Probierz mógł zacierać ręce z zadowoleniem – oto przecież Mateusz Wdowiak hasający skrzydłem był więcej niż prztyczkiem w nos tych, którzy twierdzili, że w Cracovii tylko roi się od obcokrajowców i że w Krakowie nie daje się szansy młodym, zdolnym Polakom.

Nie daje się? - mógł wówczas zapytać szkoleniowiec Pasów. A czy wiecie Państwo kiedy wychowanek klubu zdobył jakiegokolwiek gola w finale Pucharu Polski? Nie wiecie? Dariusz Gęsior w roku 1996! Na dwa miesiące przed przyjściem na świat Mateusza Wdowiaka! I jam to, nie chwaląc się, sprawił te czary, że po 24 latach wychowanek strzela w finale Pucharu Polski.

Piękna scena – można się rozmarzyć, prawda?

2020-07-24_Cracovia-Lechia_Gdańsk_PP_6737_720

Ani jednak Profesor nie nacieszył się swoim „Golden Boyem”, ani trener Probierz nie zdążył zanurzyć się w historycznych uprawnieniach do triumfalizmu. Sprawa nowego kontaktu poróżniła wszystkich szczęśliwców i co więcej – z jej powodu każdy zebrał swoją porcję gromów. Mateusz Wdowiak został najpierw odsunięty od pierwszego składu, a potem odesłany do gry w trzecioligowych rezerwach, Michał Probierz musiał tłumaczyć dlaczego Mateusz Wdowiak jest tam gdzie jest i dlaczego nie będzie korzystał z jego usług, a Janusz Filipiak – podobnie jak trzy lata wcześniej w przypadku Marcina Budzińskiego – w swoim stylu zżymał się na istnienie menadżerów, choć przecież ich przemożnej obecności przy piłkarzu tego pokroju należało się spodziewać.

Wyszło jak wyszło – niezgrabnie to mało powiedziane – ale niewiele można już na to było poradzić.

Lubię wracać tam gdzie byłem już

Cracovia po odejściu Mateusza Wdowiaka nie pozostaje na lewym skrzydle w całkiem opłakanym stanie. Ba, można by stwierdzić, że Pasy mają tam zawodnika na poziomie „Wdówki”. Tak, Thiago jak najbardziej można uznać za piłkarza na poziomie Wdowiaka. Z pewnym drobnym zastrzeżeniem: że mówimy o poziomie Wdowiaka sprzed dwóch lat.

Historia zatoczyła koło i wróciliśmy w to samo miejsce: można się zatem spodziewać, że Thiago w najbliższych miesiącach będzie „na cenzurowanym”; jego nieskuteczność i niedokładność będzie porażała, jeździec bez głowy i tak dalej... Ale za dwa lata – kto wie?

Ponownie wymagana jest zatem cierpliwość. A choć kibic Cracovii posiada wiele przymiotów i cnót wszelakich, to jednak cierpliwość raczej do nich nie należy.

wdowiak-mateusz-puchar-polski

Tym bardziej, że w perspektywie pozostaje taka oto wizja, że Mateusz Wdowiak bez wątpienia mógł być w obecnym sezonie - trudnym dla Klubu choćby z uwagi na minusowe punkty - najlepszym piłkarzem Cracovii na swojej pozycji. A może i nie tylko na swojej pozycji. Tego się już jednak nie dowiemy, można sobie zatem gdybać do woli. Cała sprawa potoczyła się w znany wszystkim sposób, choć oczywiście jest ona opowiadana przy pomocy co najmniej dwóch różnych narracji. Fakty natomiast są takie, że Wdowiak, będąc w swojej szczytowej formie stracił pół roku grania w Ekstraklasie, a Cracovia straciła zawodnika z wielu względów niezwykle cennego, pozostającego przez ten czas z trwającym kontraktem, który nie mógł pomóc w sytuacjach, gdy aż się o to prosiło (i to także wzbudzało gniew i irytację kibiców).

O ile przyjemnie jest mówić o sytuacjach win-win tutaj mamy do czynienia z czymś przeciwstawnym, a mianowicie: lose-lose.

I być może będzie to głos wołającego na puszczy, ale ponieważ nie jest to pierwsza tego typu historia warto byłoby z niej wyciągnąć wnioski. Mateusz Wdowiak pójdzie już swoją drogą i oby była ona dla niego jak najlepsza, natomiast w zarządzie Cracovii, w którym – co oczywiste - decydujący głos posiada Profesor Janusz Filipiak, przydałoby się wypracować jakiś modus operandi, który pomógłby w unikaniu tego typu wielowymiarowych katastrof…

Zamknąć za sobą drzwi

Po tych wszystkich gorzkich miesiącach, po podgrzewanych przez media i kibiców nastrojach można byłoby się spodziewać, że ostateczne rozstanie – na które najpierw się zanosiło, aż w końcu stało się ono nieuchronne – będzie ostre. Gdyby Mateusz Wdowiak powiedział dziś „otrząsam pył z moich stóp i przeklinam” trzaskając przy tym drzwiami nikt pewnie by się specjalnie tym nie zdziwił. „Wdówka” zamknął jednak za sobą drzwi cicho i taktownie, mówiąc wcześniej grzeczne „dziękuję, do widzenia”, chociaż nikt od niego tego specjalnie nie oczekiwał. Być może Mateusz zrobił to mając w pamięci słowa Prezesa Józefa Kality, że „na Cracovię nie można się obrażać”.

W każdym jednak razie: dobrze zrobił.

Patrząc na przykład Marcina Budzińskiego, który za pierwszym razem rozstawał się z Cracovią w podobnych – choć może nieco mniej melodramatycznych – okolicznościach, a dziś powraca do niej po raz drugi można mieć też pewne nadzieje co do tego, że i Mateusza dane nam będzie jeszcze kiedyś oglądać w „biało-czerwonych” barwach. Bez cienia wątpliwości można natomiast powiedzieć, że Mateusz Wdowiak już zapisał się na stałe w historii Pasów i tego nic i nikt mu nie odbierze.

A zatem do widzenia, „Wdówka”!

depesz

Komentarze

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

depesz

Dzięki za ten artykuł, fajny, wyważony, bardzo oszczędzający osoby zarządzające Cracovią, ale przecież nam oddanym kibicom Cracovii nie chodzi o to, by bluzgać na kogokolwiek z władz klubu. Chodzi nam o to, by już więcej do takich kompromitacji sportowych, biznesowych i marketingowych, jak w przypadku sprawy Wdowiaka, nie dochodziło. Profesor Filipiak, na pewno dobroczyńca Cracovii, nie jest szczególnie znany ze swej pokory i autorefleksji, podobnie zresztą jak i trener Probierz. Pozostaje mieć nadzieję, że jednak wyciągną oni wnioski z tej sytuacji i więcej do takich katastrof nie dojdzie. A Mateuszowi Wdowiakowi należą się wielkie podziękowania i - zawsze - gorące przywitania na Kałuży. Obyśmy się doczekali więcej takich wychowanków...

Zaloguj aby komentować

Zaloguj się lub załóż nowe konto.

Komentarze

Siemion, dzięki za felieton, Ty masz naprawdę serce w Pasy, dużo zdrowia i sił w tym sz...
To się okaże .....nie każdy trener lubi mieć nad sobą nad trenera ,doradcy. Nie wiem ,...
Mało to poważnie... A cel? Nakręcanie atmosfery. Każdy orze jak może. Natomiast Puszcz...
Prezes Drozdz przed meczem z Puszczą oznajmił, że Puszczy możemy wynajmować stadion do...
Myślę ,że wróci na szczyt w hokeja....Tak mało brakowało aby Cracovia wyeliminowała Ośw...
post:
Mecz
W sumie zaczęliśmy grać po czerwonej kartce przy stanie 1-0. I wtedy był taki okres bar...
post:
Mecz
Szczęściu trzeba pomóc, a pomóc była, bo była niesamowicie ambitna walka od początku d...
post:
Mecz
Też uważam, że więcej szczęścia jak rozumu. Odwrotnie niż poprzednia. Ale też się ciesz...
Zaczęło się pechowo, bo po samobójczej bramce przegrywaliśmy. Ale potem szczęście było...
Chyba modlitwa pomogła ...tak ułożył się mecz!
Wiem że praktycznie cały mecz graliśmy w przewadze ale w końcu dało się to oglądać i ch...
Jest Kroczek w walce o utrzymanie, a właściwie wielki Krok! Brawo za determinację, któ...
Atanasow kur... pajacuje !!!!
Makuch SORRY, żartowałem . Jesteś OK !!
Bezmyślny Olafsson - zajebał nam karnego. Pchnięcie zupełnie KUR... bez szensu !!!!
Gdy widzę to drewno Makucha to żal, że jak pisałem będziemy grali w 10-tkę !!!
post:
Lech
Lech jest po prostu gra słabo ostatnimi czasy, a kibice chcą zwolnienia Rumaka. Najgors...
Proponuję jechać do Białegostoku ...przez Częstochowę!
Nikt niczego nie wiedział, nikt o niczym nie mówił. Kończę ten wątek, bo gówno z niego...
Wszyscy wiedzieli, że jest ultimatum? Ty wiedziałeś, że na 100% zwolnią Zielińskiego ja...
Poważnie mówiąc, to wątpię, by drużyna nie wiedziała o ultimatum. Tr,eba by mieć dobre...
Rada drużyny miała spotkanie z prezesem. Ja w radzie drużyny nie jestem. No niech Wam b...
Lech oddał mecz. Zagrał skandalicznie!!!!! W czasach piłkarskiego pokera, o ile kiedyko...
Chyba prezes pogodził się ze spadkiem ....szykuje trenera na 2 ligę....Tragedia... Mec...
No właśnie nie wiemy czy drużyna wiedziała. Bo 3 dni przed meczem prezes mówił co inneg...